Niecodzienny protest przeciwko krzywdzeniu dzieci i alienacji rodzicielskiej odbył się w Elblągu. – Specjalnie wziąłem ze sobą worek treningowy – nazwałem go „psychicznym bokserem” – oraz kij bejsbolowy. To było mocne, ale obrazowało przemoc psychiczną – mówił organizator akcji.
„Stop krzywdzeniu dzieci” – protest pod tym hasłem odbył się w minioną środę (10 września) w Elblągu, przed siedzibą Elbląskiego Centrum Usług Społecznych oraz Prokuratury Okręgowej. Organizatorem wydarzenia był pan Marcin, mieszkaniec Warszawy. Jak podkreśla, jest obywatelem i ojcem, który sam doświadczył podobnych problemów i obecnie chce nagłaśniać zjawisko alienacji rodzicielskiej. Podobne akcje organizował już w kilku miejscach w Polsce. DPodobne akcje organizował już w kilku miastach w Polsce. Do Elbląga sprowadziła go sprawa jednej z mieszkanek miasta. Protest miał zwrócić uwagę instytucji na sytuację kobiety, która – według relacji mężczyzny – doświadcza przemocy psychicznej, a jej dzieci są wykorzystywane w konflikcie rodzicielskim.o Elbląga sprowadziła go sprawa jednej z mieszkanek miasta. Protest miał zwrócić uwagę instytucji na sytuację kobiety, która – według relacji mężczyzny – doświadcza przemocy psychicznej, a jej dzieci są wykorzystywane w konflikcie rodzicielskim.
Działam na rzecz praw dzieci, ale też rodziców. Wiem, jakie to trudne. Sam przeszedłem przez taką sytuację, ale od czterech lat naprzemiennie sprawuję opiekę nad córką i wiem, że takie sprawy da się rozwiązać bez krzywdy dla dziecka. W tym konkretnym przypadku chodzi również o przemoc psychiczną, której doświadcza matka – kobieta ta zmaga się dodatkowo z poważną chorobą, o działania ojca, nastawianie dzieci przeciw niej i krzywdę samych dzieci. To ogromna krzywda także dla samych dzieci. Chcę zmobilizować instytucje odpowiedzialne za pomoc do realnego działania
– podkreśla.
Mężczyzna pojawił się pod siedzibą ECUS z workiem treningowym, a przed prokuraturą – z kijem bejsbolowym. Jak wyjaśnia, miało to wzmocnić przekaz protestu.
Specjalnie zabrałem worek treningowy – nazwałem go „psychicznym bokserem” – oraz kij bejsbolowy. Dlaczego? Bo ta mama dostaje psychiczny łomot. Te dzieci też są krzywdzone. Wiem, że w takich sytuacjach pomoc nie jest łatwa, ale są instytucje, które mają narzędzia i możliwości, aby działać – chcę je do tego zmobilizować
– mówi pan Marcin.
– Jeśli nic się nie zmieni, wrócę tu za dwa tygodnie. Będę bronił tych dzieci i matki tak długo, aż ich życie stanie się normalne – zapowiedział organizator. – To nie są pierwsze dzieci, których bronię. Wiem, że te protesty działają. Potrzebny jest nacisk na instytucje, które są do tego powołane. Skoro mają to zapisane w swoich statutach i biorą za to odpowiedzialność, to dlaczego nie działają?
Wszystkie te instytucje mające rzekomu chronic i pomagać są slabe i niewydolne systemowo