W nocy doszło do pożaru w szpitalu miejskim. Spaleniu uległ dach budynku administracyjnego przy ul. Komeńskiego, który obecnie jest remontowany. Aktualnie wstrzymano planowe przyjęcia do szpitala.
O sytuacji po pożarze, który na terenie szpitala wybuchł w nocy z wtorku na środę, mówiono podczas porannego briefingu z udziałem prezydenta Michała Missana, służb oraz dyrekcji Szpitala Miejskiego.
Pożar został ugaszony. Szpital działa bez zakłóceń, pacjenci są zabezpieczeni. Najważniejsze jest to, że służby szybko zadziałały i udało się ugasić pożar. Bardzo dziękuję Straży Pożarnej, Policji i wszystkim zaangażowanym w akcję ratowniczo – gaśniczą
– mówił podczas briefingu prezydent Michał Missan.
– Około 2 w nocy Straż Pożarna została zadysponowana do pożaru budynku administracyjnego. Paliło się poszycie dachowe. Pożar był rozwinięty, obejmował większą część konstrukcji dachowej. Na miejscu pracowało 9 zastępów – 27 strażaków. Po około trzech godzinach pożar został ugaszony. Nie było osób poszkodowanych – podkreślał mł. bryg. Piotr Woliński z PSP dowodzący akcją ratowniczą.
- Zabezpieczaliśmy teren zdarzenia, teraz będziemy zabezpieczać wjazd na teren szpitala. Jak tylko będzie możliwe, policja wraz z prokuratorem wejdzie do budynku, gdzie grupa dochodzeniowo – śledcza dokona oględzin w celu ustalenia zarzewia pożaru – mówił mł. insp. Marek Tarwacki, z-ca Komendanta Miejskiego Policji w Elblągu.
Najważniejsze w tym całym zdarzeniu jest to, że nie było ofiar i nikt nie został poszkodowany. Jeśli chodzi o bieżące funkcjonowanie placówki to przychodnia specjalistyczna przy ul. Komeńskiego będzie dziś pracować normalnie. Ze względów organizacyjnych i konieczność przeprowadzenia oględzin całego obiektu na ten moment wstrzymujemy przyjęcia planowe do szpitala. Część szpitalna, która zajmuje się leczeniem pacjentów i opieką nad nimi nie uległa zniszczeniu i również funkcjonuje bez zakłóceń
– zaznaczył Jacek Wójcik, z-ca dyrektora Szpitala Miejskiego w Elblągu.
Przyczyny pożaru wyjaśni policja i prokuratura.
Źródło: Urząd Miejski w Elblągu













Dziwny, kolejny, "pożar". Tam była całodobowa ochrona - jest nadal czy jak w śmietniku? Do 2 w nocy nikt nie widział ognia, nie czuł dymu. Dyżurki oddziałów mają okna na ten budynek - dyżurują lekarze, pielęgniarki. W ciągu kilku sekund cały dach (nie jedno miejsce) pali się żywym ogniem. Jeżeli śledczy i specjaliści straży pożarnej nie widzą Marywilskiej w tych dwóch pożarach to znaczy że znają przyczynę a ona politycznie jest niewygodna. W śmietniku "śledztwo" trwa już ponad miesiąc. Jedyny sukces to doskonała reklama miasta na całą Europę, bardziej niż przy darmowej eksploatacji hali przez ukrów i kasowaniu przez nich wejściówek.