Jerzy Wilk: Świetnie się czuję w naszym mieście i nie mam zamiaru przenosić się do Warszawy

Jeszcze przed ogłoszeniem przez Państwową Komisję Wyborczą oficjalnych wyników  wyborów wiadomo było, jak mniej więcej rozłożyły się mandaty. W naszym okręgu jeden z nich trafił do byłego Prezydenta Elbląga, który zgodził się skomentować sytuację, która, jak stwierdził, rozpoczyna nowy rozdział w jego życiu.

Wszystko wskazuje na to, że wywalczył Pan jeden z ośmiu mandatów poselskich.

Cieszę się, że najprawdopodobniej ten mandat mam. Zrobiłem rozeznanie i zdobyłem najwięcej głosów w Elblągu ze wszystkich kandydatów, łącznie z p. Elżbietą Gelert i p. Jackiem Protasem. Ja zdobyłem blisko 9 tys. głosów, a Elżbieta Gelert ma 8 tys. 100. To mnie cieszy.

Jak walczył Pan o głosy?

Pracowałem dużo w terenie. Przejechałem ponad 4 tys. kilometrów i zrobiłem 50 spotkań w różnych miastach. To dało efekt. Tam, gdzie bywałem, tam osiągałem wyniki. W Braniewie, Rychlikach, Działdowie, w małych miejscowościach.

Pana zdaniem na wynik miały bardziej wpływ działania podczas kampanii czy zapracował  Pan sobie na niego przez lata, jakie Pan spędził w polityce?

Robiłem analizy i w Elblągu byłem bardzo znany. Wiedziałem o tym, ale musiałem przypomnieć mieszkańcom, że kandyduję. Ale jeśli chodzi o region to w ogóle nie byłem znany. My możemy sobie domniemywać, że jesteśmy znani, lubiani i popularni. Natomiast tak naprawdę w terenie niewiele osób wiedziało, kto jest Prezydentem Elbląga. W 2013 r., kiedy była ta batalia na ogromną skalę między PiS-em a Platformą w Elblągu, to byłem znany, ale to minęły dwa lata. To, że jeździłem po tych miastach i  miasteczkach spowodowało, że prawie 6 tys. głosów zdobyłem w terenie, a tu blisko 9 tys.

Jak oceniłby Pan ilość zdobytych przez Prawo i Sprawiedliwość mandatów w naszym okręgu?

Jako bardzo dobry. Platforma niewielką ilością głosów wygrała w Elblągu i ma senatora, pana Wcisłę. Natomiast graliśmy jako zespół i zdobyliśmy cztery mandaty poselskie. To jest ważne, że po raz pierwszy posłowie PiS-u również w tym województwie mają więcej niż Platforma. Zawsze przegrywaliśmy, a ostatnia kadencja - cztery mandaty dla Platformy, dwa dla PiS-u, czyli sytuacja była przykra dla PiS-u. Teraz cztery mandaty są dla PiS-u, trzy dla Platformy, więc jest ewidentna poprawa.

Czy zaskoczeniem był dla Pana wynik ruchu Kukiz'15?

Tak. Trochę było to zaskoczenie. Oni skupiają głównie  młodzież. To jest ruch głównie antysystemowy. Zdaję sobie sprawę, że młodzież przyciąga takie poglądy i takie zachowania. Bardzo dobrze to rozumiem, bo mam dzieci i wiem, jak  oni się zachowują i jakie poglądy mają. Pan Kobylarz współpracował ze mną jako Prezydentem  Miasta i wydaje mi się, że ta współpraca i w Sejmie jest możliwa.

Platformie  zdobyła mandat senatorski. Czy uważa Pan, że p. Jerzy Wcisla jest w stanie zrobić  dużo dobrego dla Elbląga?

Nie wiem. Trudno jest mi to ocenić. Pan Jerzy Wcisła deklaruje działania dotyczące szczególnie spraw związanych z wodą i Zalewem. To są bliskie mi tematy. Jeżeli będziemy wspólnie współpracowali dla dobra  miasta, to  tylko miasto może na tym skorzystać, że ma dwóch  takich przyjaciół. Jest jeszcze poseł Krasulski i posłanka Gelert. Po raz pierwszy jest duża grupa parlamentarzystów elbląskich. To tylko się cieszyć.

Co osobiście dla Pana oznacza zdobycia mandatu poselskiego?

To jest nowy rozdział w moim życiu. Całe dorosłem życie byłem samorządowcem. Po raz pierwszy startowałem w wyborach parlamentarnych. Mimo że miałem dosyć znane nazwisko nigdy nie startowałem w wyborach parlamentarnych. Teraz  to zrobiłem, bo było takie życzenie prezesa Kaczyńskiego. Ja wyraziłem zgodę, by kandydować i mieszkańcy obdarzyli mnie zaufaniem. Jest to dla mnie nowe wyzwanie, ale ja chcę być związany z ziemią elbląską. Te sprawy mnie najbardziej interesują. Będę współpracował z  władzami miasta, jak i z innymi parlamentarzystami w tych działaniach, które będą dla miasta korzystne.

Rozważał Pan przeprowadzkę do Warszawy?

Do głowy mi to nie przyszło. Ja świetnie się czuję w naszym mieście i nie mam zamiaru przenosić się do Warszawy. Będę  dojeżdżał tak, jak inni posłowie. Z tego co wiem, p. Gelert cały czas jeździła. Pan poseł Krasulski tak samo, więc ja będę robił podobnie. Tydzień w Warszawie, tydzień tu i tak będą wyglądały moje najbliższe cztery lata.

Czego można Panu życzyć?

Żebym w tych nowych zadaniach znalazł cel. Będę się chciał zajmować samorządem terytorialnym i sprawami związanymi z morzem, Zalewem, może infrastruktura techniczna, "siódemka", rozwojem naszego portu. Chciałbym się w tym spełniać i udowodnić mieszkańcom, że oddany na mnie głos  nie był głosem zmarnowanym.

Z Jerzym Wilkiem rozmawiała