Zwiększyła się agresja i roszczeniowość klientów, którzy swoje niezadowolenie coraz częściej wyrażają krzykami, wyzwiskami i groźbami kierowanymi wobec pracowników ECUS – informuje centrum. Czy pracownicy socjalni w Elblągu mogą czuć się bezpiecznie?
Ekstremalne przypadki, czyli zdarzenia zagrażające zdrowiu lub życiu pracowników albo znieważające ich są kierowane do prokuratury. Tylko w tym roku Elbląskie Centrum Usług Społecznych złożyło cztery takie zawiadomienia. W minionym roku było ich jedenaście.
Elbląskie Centrum Usług Społecznych zatrudnia 158 osób. Ośrodek skupia się na różnych formach wsparcia rodzin, osób starszych, samotnych i osób z niepełnosprawnościami. Zajmuje się m.in. pomocą społeczną, pieczą zastępczą, aktywizacją zawodową i orzecznictwem niepełnosprawności. Jak podkreśla dyrektorka ECUS, katalog usług społecznych realizowanych przez ośrodek cały czas się powiększa. To oznacza, że coraz więcej mieszkańców trafia do placówki.
Coraz więcej osób, a więc pojawia się też coraz więcej sytuacji trudnych. Często trafiają do nas mieszkańcy, którzy nie zawsze godnie reprezentują siebie. Dodatkowo nastąpiły zmiany w ustawie o pomocy społecznej – pracownicy socjalni, jako funkcjonariusze publiczni, mają prawo do opieki prawnej, a w sytuacjach trudnych także do wejścia w środowisko razem z policją. Coraz częściej mieszkańcy są niezadowoleni z takich sytuacji. Zapewniam jednak, że to nie jest nasze widzimisię, naprawdę muszą zaistnieć przesłanki, byśmy zdecydowali się na wejście z policją
– mówiła Beata Kulesza, dyrektorka ECUS, podczas posiedzenia Komisji Zdrowia, Bezpieczeństwa i Spraw Społecznych, które odbyło się dziś (28 października).
Co z bezpieczeństwem pracowników ECUS? – Korzystamy z pomocy Straży Miejskiej. Mamy również ochroniarza, kamery i przyciski bezpieczeństwa, które są połączone zarówno ze Strażą Miejską, jak i z naszą firmą ochroniarską. To konieczne zabezpieczenia. Niestety zdarzają się sytuacje niebezpieczne. W tym roku mieliśmy nawet do czynienia z osobą z bronią – dodała Kulesza.
Takich sytuacji zagrażających pracownikom jest wiele. Są osoby, które znamy już z imienia i nazwiska. Po to są te przyciski bezpieczeństwa. Gdy tylko u dyżurnego pojawia się alert, pojawiamy się na miejscu i reagujemy. Takich zdarzeń jest naprawdę sporo
– zaznaczył Arkadiusz Kulik, komendant Straży Miejskiej w Elblągu.
Warto dodać, że wzrost agresywnych zachowań wobec pracowników socjalnych to problem nie tylko elbląski. W ubiegłym roku, jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w całym kraju odnotowano 186 napaści na pracowników socjalnych podczas wykonywania przez nich obowiązków służbowych, czyli o 158 więcej niż w 2023 roku.
Napaści, groźby i wyzwiska to również codzienność w zawodzie m.in. ratowników medycznych. Sytuację tych pracowników mogłyby poprawić surowsze kary dla agresorów. Obecnie trwają prace legislacyjne nad zmianą przepisów.











Co się dziwić jak nie potrafią pracować wybierają rodziny gdzie nie ma żadnych problemów a nachodzą nie dziwię się że niektórym puszczają nerwy skoro nie potrafią uzasadnić swoich wizytbo tam gdzie są potrzebni to jak zwykle ich nie ma
No sorki ale jak pokazuje często tvn uwaga pracownicy socjalni często nie widzą i nie słyszą zła jaki dzieje się w domu az dochodzi do tragedii ! Ponadto 2 tysiace dzieci przebywa w domach rodziców oprawców mimo wyroku sądowego , który nakazuje zabranie dzieci ze względu na niebezpieczeństwo! To nie jest normalne, a potem zdziwienie ze dochodzi do tragedii!!!!
Napaści, groźby i wyzwiska to również codzienność w zawodzie m.in. ratowników medycznych. Sytuację tych pracowników mogłyby poprawić surowsze kary dla agresorów. Obecnie trwają prace legislacyjne nad zmianą przepisów. Czemu takie proste sprawy tak długo się ciągną w sejmie . Komu zależy na ciągłym bałaganie w takich sprawach .
Właściwie obecnie kazdy zawód w którym ma się kontakt z klientem wymaga większego bezpieczeństwa!!! Takie czasy bo ludziom czacha dymi od życia bez zasad I wartości! I mają odpały,agresję i depresję
Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach większość osób widzi problem u innych osób i nie potrafi swoich problemów rozwiązać samodzielnie. Tacy, którym wszystko się należy nic nie dając od siebie.
bo dej deje rosną w siłę
Uważam, że pracownicy socjalni czy też ratownicy medyczni powinni mieć przy sobie gaz pieprzowy, a może nawet paralizator, oraz szkolenie samoobrony, zagwarantowane przez zakład pracy. Niestety ludzie robią się coraz bardziej zezwierzęceni i zidiociali.
Powinna być asysta 2 strażników miejskich o słusznej posturze.
Kolejna roszczeniowa grupa, która chce być szczególnie traktowana i mieć szczególne uprawnienia - i nie mówie tu o klientach urzędników ale o samych urzędnikach, którzy świadomie i często z premedytacją doprowadzają do wrzenia klienta, a potem ściema ze sie dziwią, ze ktoś się zagotował. Już tu ktoś powiedział, że każdy zawód, każdy mający styczność z klientami może mieć konflikty, jednak urzędasy często sami te konflikty prowokują, bo już teraz podchodzą do innych z pozycji wyższej, a chcą jeszcze bardziej. Już teraz często odzywają się do klienta w sposób taki, ze każda inna osoba na mieście w podobnej sytuacji dostałaby co najmniej z płaskiej. Są bezczelni i chamscy a chcą mieć jeszcze (i tak już za duże) prawa. To nie klienci nagle stali się agresywni ale coraz częściej są prowokowani.
Ostatnio miałam taką sytuację z panią, która oklejonym autem ECUS zaparkowała na środku koperty na chodniku pod samą klatką wieżowca. Koperta jest na tyle duża, że zmieszczą się 2 auta osobowe. Akurat przyjechałam po mamę, która ma problem z chodzeniem i dlatego oprócz grupy niepełnosprawności ma też kartę parkingową. Podjechałam do tej pani i grzecznie zapytałam, czy mogłaby trochę podjechać do przodu to zmieścimy się obie i pokazuję jej kartę. A ona na to, że też może tu stać ... i nie ruszyła się na centymetr. Zaparkowałam kawałek dalej i czekałam, żeby zobaczyć jakaż to była konieczność zaparkowania przez nią akurat na kopercie. Siedziała ok 5 minut i za chwilę z klatki wyszło dwóch panów w średnim wieku, dziarskim krokiem podeszli do samochodu i odjechali razem z "miłą" panią. Żenada