Sobota, 20.04.2024, Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czeslaw
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii SŁUŻBA ZDROWIA

„Niedopuszczalne jest, żeby to pacjent musiał kontrolować dawkowanie leków”. Elblążanka skarży się na łamanie praw pacjenta

11.02.2014, 07:00:16 Rozmiar tekstu: A A A
„Niedopuszczalne jest, żeby to pacjent musiał kontrolować dawkowanie leków”.  Elblążanka skarży się na łamanie praw pacjenta
zdjęcie pacjentki pochodzi ze stony: www.zdrowieintymne.pl

Od jednej z naszych czytelniczek otrzymaliśmy dwie skargi dotyczące Oddziału Patologii Ciąży w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Elblążanka przerażona poczynaniami personelu za pośrednictwem koordynatora ds. praw pacjenta zaalarmowała o tym dyrekcję. W odpowiedzi dostała pismo, które zdaniem naszej czytelniczki, bagatelizuje całą sprawę. - Tym razem nic się nie stało, ale czy trzeba czekać na tragedię? - stwierdziła pacjentka. Szpital uspokaja „W związku z przeprowadzonym postępowaniem  wyjaśniającym nie stwierdziliśmy uchybień merytorycznych.”

Do zdarzenia odpisywanego przez naszą czytelniczkę doszło 13 września ub. r. - Przebywając w szpitalu na oddziale Patologii Ciąży, ze względu na przyspieszone tętno i podwyższone ciśnienie, pani Ordynator wprowadziła zmianę dawki podawanych mi medykamentów. Dotychczas przyjmowałam Metocard i Isoptin dwa razy po jednej tabletce - opowiada pani Agnieszka. - Dnia 13.09.2013 roku rano również przyjęłam taką dawkę. Pani Ordynator na obchodzie postanowiła mi zwiększyć dawkę Isoptinu do 1,5 tabletki, podawanej dwa razy dziennie wraz z Metocardem. W jej opinii było to doskonałe połączenie leków, gdyż jak sama twierdziła, czytała na ten temat artykuł w prasie medycznej.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dalszy przebieg wypadków, jakie opisuje nasza czytelniczka. - Po zakończeniu obchodu dyżurująca pielęgniarka przyniosła mi 1,5 tabletki Isoptinu. Mimo, że poinformowałam ją, że rano brałam jedną tabletkę  tego leku wraz z Metocardem, to nalegała ona na przyjęcie przeze mnie kolejnej dawki leku. W efekcie przyjęłam tylko 0,5 tabletki Isoptinu, co w połączeniu z 1 tabletką wziętą rano dawało zalecaną przez panią Ordynator dawkę – relacjonuje zdarzenia nasza czytelniczka. - Po chwili od przyjęcia leku poczułam się bardzo źle. Było mi słabo, z trudem się poruszałam, miałam mroczki przed oczami, a co najgorsze miałam ogromne trudności z oddychaniem. Niezwłocznie poinformowałam dyżurujące pielęgniarki o swoim stanie, jednak one, nawet na mnie nie patrząc, zupełnie zbagatelizowały sytuację. Na moje naciski, co do konsultacji lekarskiej odpowiedziały, że jak im się „uda  znaleźć” lekarza, to go poinformują o moim złym samopoczuciu.

Pacjentka Szpitala Wojewódzkiego stanowczo mówi o swoim niezadowoleniu względem personelu Oddziału Patologii Ciąży. - Panie były wobec mnie aroganckie i nie podjęły żadnych działań, ponieważ zajęte były oglądaniem serialu w telewizji. To „szukanie” trwało ponad trzy godziny. W tym czasie leżałam i na szczęście, powoli moje samopoczucie ulegało poprawie - zaznacza pani Agnieszka. - Ku mojemu zdumieniu, po trzech godzinach, przy moim łóżku pojawiły się obie Panie lekarz dyżurujące i natychmiast wezwano na konsultację kardiologa oraz przywieziono sprzęt do EKG wprost na moją salę. Pozwala mi to przypuszczać, że zgłoszone przeze mnie dolegliwości realnie zagrażały  zdrowiu i życiu mojemu, a co najgorsze mojemu nienarodzonemu dziecku.

W skardze przesłanej do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego pani Agnieszka wyraźnie wskazała na jej zdaniem niedopuszczalne zachowanie personelu. - Pragnę wyrazić swoje oburzenie związane z faktem podłączenia mi aparatury do EKG. Robiąca to pielęgniarka działała niezwykle nieudolnie i w końcu stwierdziła, że robi to pierwszy raz w życiu. Rodzi się pytanie, czy powinna ona podłączać taką aparaturę po raz pierwszy, ćwicząc to na ciężarnej pacjentce, być może narażając ją na niebezpieczeństwo wynikające z niewiedzy. Uważam, że złamano moje prawo, jak pacjentki szpitala, znajdujące się w Karcie Praw i Obowiązków Pacjenta, w zakresie „świadczeń odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, udzielanych z należytą starannością wyłącznie przez osoby wykonujące zawód medyczny” - czytamy w dokumencie przesłanym do koordynatora ds. praw pacjenta tego szpitala. - Czułam się znacznie lepiej i na szczęście badanie EKG było w granicach normy. Wezwany kardiolog stwierdził, że połączenie leków Metocard i Isoptin, jest nieprawidłowe i w ogóle w kardiologii takich połączeń się nie stosuje. Rodzi się też pytanie, dlaczego Ordynator nie zdecydował się na konsultację kardiologiczną odnośnie mojego leczenia, opierając swoją wiedzę jedynie na „artykule”, co kilkakrotnie podkreślała na forum, podczas obchodów. Uważam, że i w tym wypadku zostały naruszone moje prawa, jako pacjentki szpitala i zastanawiam się, czy nie był to błąd w sztuce medycznej. Nie wiadomo, jak zakończyłaby się opisywana przez mnie sytuacja, gdybym  przyjęła 1,5 tabletki Isoptinu, kiedy przyniosła mi go pielęgniarka. Przecież niedopuszczalne jest, żeby to pacjent musiał kontrolować dawkowanie leków i myśleć za personel medyczny.

Choć od zdarzenia minęło kilka miesięcy, świeżo upieczona mama nadal mówi o zaistniałej sytuacji bardzo emocjonalnie. Jak wielkie było to dla niej przeżycie podkreśla również w skardze przesłanej do Szpitala. - Pragnę wyraźnie podkreślić, że zaistniała sytuacja  była dla mnie źródłem ogromnego stresu, nie tylko o moje własne zdrowie i życie, ale przede  wszystkim o zdrowie i życie mojego nienarodzonego dziecka, które powierzyłam w ręce, wydawało mi się, profesjonalistów, przebywając na Oddziale Patologii Ciąży. Cała historia wpłynęła bardzo negatywnie na moje  samopoczucie w ostatnich dniach ciąży, co w moim odczuciu kłóci się z misją szpitala i dbaniem oraz profesjonalną pomocą, a w moim przypadku o dwóch pacjentów. Wnoszę więc o wyjaśnienie opisanej przeze mnie sytuacji, ze szczególnym uwzględnieniem, w moim odczuciu, złamania moich praw, jako pacjentki szpitala i pisemne poinformowanie mnie o efekcie działań - zaznacza autorka skargi.

W odpowiedzi pani Agnieszka otrzymała wyjaśniania, m.in. że ”zmiana sposobu leczenia i podawania leków są zlecane przez lekarza prowadzącego oddział (…) planowanie badania EKG i konsultacje kardiologiczne odbywają się w miejscach wyznaczonych - w gabinecie EKG i w gabinecie zabiegowym. Wyniki tych badań były prawidłowe. Konsultacje nieplanowane - wezwania dodatkowe, odbywają się przy łóżku chorego, badanie EKG jest badaniem nieinwazyjnym i nie wymaga oddzielnej procedury dotyczącej jego wykonania, nie znaleziono w dokumentacji medycznej nieprawidłowego podania leków, ani nie został ten fakt zgłoszony w czasie Pani pobytu w Oddziale. W związku z przeprowadzonym postępowaniem wyjaśniającym nie stwierdziliśmy uchybień merytorycznych.”

„Bałam się o swoje bezpieczeństwo”

Następnego dnia po opisanym zajściu do trzyosobowej sali, na której leżała pani Agnieszka, dołączyła nowa pacjentka. - Ta kobieta od samego początku zachowywała się dziwnie, mówiła do siebie, zaczęła opowiadać, że jest nękana, że ktoś nastaje na jej życie, ponadto jest terroryzowana psychicznie przez swojego partnera, który używa także wobec niej przemocy fizycznej. Pacjentka opowiadała, że dziecko, z którym jest w ciąży, zamierza „sprzedać”.  Ponadto twierdziła, że od lat leczy się psychiatrycznie i liczy, że na oddziale otrzyma leki psychotropowe. Mówiła również, że jest uzależniona od narkotyków i innych środków psychoaktywnych, a w tamtym czasie była, jak sama stwierdziła „na głodzie” - opisuje w skardze pani Agnieszka. - Późnym wieczorem było jeszcze gorzej. Kobieta brała mnie za jakaś osobę, której nie lubiła i która jej zagrażała. Poruszała się nerwowo, rozmawiała z wyimaginowanymi osobami, twierdziła, że wszyscy są przeciwko niej i nie wie, gdzie szukać pomocy. Wraz z drugą pacjentką poczułyśmy silny niepokój o swoje bezpieczeństwo. Całą sytuację zgłosiłyśmy dyżurującym pielęgniarkom. Nie uzyskałyśmy żadnej pomocy, ponieważ Panie twierdziły, że tacy pacjenci przebywają ze zdrowymi i skoro lekarz ją przyjął to one nic nam nie poradzą. Odmówiły też przeniesienia nas na inne sale chociaż, co chcę wyraźnie podkreślić, były wolne łóżka. Same pielęgniarki zamknęły się na noc w swoim pokoju. Zostałyśmy na swojej sali, gdyż jej samowolne opuszczenie byłoby niezgodnie z wywieszonym regulaminem.

Pani Agnieszka wspomina całe zdarzenie jak zły sen. - Noc, którą spędziłam obok opisywanej pacjentki była koszmarem. Nie spałam, bojąc się, że kobieta weźmie mnie za kogoś innego i być może będzie usiłowała skrzywdzić. Ja - ciężarna, z wysokim ciśnieniem i tętnem, przeżyłam ogromny stres, którego powinnam przecież unikać. Zostałam narażona na bezpośrednie zagrożenie zdrowia i być może życia mojego i mojego nienarodzonego dziecka. W kolejnych dniach mój stan zdrowia uległ pogorszeniu. Miałam bardzo wysokie tętno, cierpiałam na bezsenność, byłam w ciągłym napięciu - kontynuuje pani Agnieszka. - Podczas porannego obchodu dyżurująca lekarz oraz pielęgniarki z porannej zmiany były świadkami swoistego „ataku” opisywanej przez mnie pacjentki. Pani doktor natychmiast kazała przenieść nas na inne sale, zaleciła również konsultację psychiatryczną opisywanej pacjentki, po której ta natychmiast opuściła oddział. Uważam, że pielęgniarki złamały regulamin w zakresie zapewnienia mi, jako pacjentce szpitala, bezpieczeństwa i naraziły na realne zagrożenie zdrowia i życia mnie, i moje nienarodzone dziecko. Myślę, że rażąco zaniedbały swoje obowiązki. Wnoszę więc o wyjaśnienie opisanej przeze mnie sytuacji, ze szczególnym uwzględnieniem, w moim odczuciu, złamania moich praw, jako pacjentki szpitala i pisemne poinformowanie mnie o efekcie działań.

W odpowiedzi pani Agnieszka otrzymała informację, że w opisywanym przez nią dniu na oddziale znajdowały się 22 pacjentki. - Wolne było tylko jedno łóżko w sali gdzie przebywała pacjentka, której stan wymagał izolacji. Z braku możliwości organizacyjnych nie było możliwości przeniesienia Pani na inną salę - czytamy w piśmie, jakie otrzymała pani Agnieszka. - Wychodząc naprzeciw Pani prośbom oraz celem poprawienia komfortu pobytu w Oddziale jak tylko zaistniała taka możliwość  została Pani przeniesiona na inną salę. Nie jest możliwe, aby położne w trakcie dyżuru zamykały się na klucz w dyżurce. (…) W trakcie pobytu w oddziale nie było żadnych sytuacji, które zagrażałyby Pani zdrowiu i życiu.

O to, jakie procedury zostały wdrożone w celu zbadania tej sprawy zapytaliśmy Ewę Kućmierowską, koordynator ds. Praw Pacjenta WSZ w Elblągu. - W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu w celu szybkiej identyfikacji sytuacji mających wpływ na jakość oferowanych usług wdrożone są procedury postępowania w konkretnych sytuacjach. Po wpłynięciu skargi uruchomiona zastaje procedura przyjmowania i rozpatrywania skarg. Koordynator, Ordynator, Lekarz udzielający świadczenia medycznego, Pielęgniarka Oddziałowa, jeżeli skarga dotyczy pionu pielęgniarskiego - zostają zobligowani do podjęcia działań wyjaśniających oraz do udzielania merytorycznej odpowiedzi. Analizowana jest dokumentacja medyczna. Posiadając taką wiedzę udzielana jest odpowiedź pisemna - wyjaśnia Ewa Kućmierowska. - Do tej pory wpłynęły tylko te 2 skargi dotyczące pracy w Oddziale Patologii Ciąży - do nas wpłynęły podpisane z adresem zwrotnym. Udzielono odpowiedzi pisemnych. Nie potwierdziły się zarzuty stawiane personelowi oddziału.

Co jeśli zostaną wykryte nieprawidłowości? - W stosunku do pracownika Szpitala, co do którego zostaną potwierdzone zarzuty, zostają wyciągnięte konsekwencje zgodnie z formą dopuszczaną przez umowę cywilno-prawną zawartą z pracownikiem - zapewnia Koordynator ds. Praw Pacjenta. - Skargę, wniosek można złożyć pisemnie lub ustnie - kadrze kierowniczej oddziału, Dyrektorom, Koordynatorowi ds. Praw Pacjenta w WSZ w Elblągu. Pacjent może złożyć skargę do NFZ, Rzecznika Praw Pacjenta itp. W każdym zgłoszonym przypadku sprawa jest wyjaśniana - pacjent otrzymuje odpowiedź.

Z jednej strony wciąż przeżywająca wydarzenia sprzed kilku miesięcy pacjentka, z drugiej suche fakty, na które zapewne szpital ma odpowiednią dokumentację. Czy zatem nie ma sprawy? Wszystko jest w porządku? Tego nie rozstrzygniemy w tym artykule. Pozostaje jednak pytanie – dlaczego pacjentka, która została szczęśliwą mamą, wciąż przeżywa koszmar chwil spędzonych na oddziale, który z założenia powinien chronić kobiety w zagrożonej ciąży? Każdemu zdarza się gorszy dzień, a  nie myli się ten, kto nic nie robi – czy jednak w takim miejscu jak szpital przerażony pacjent nie powinien oczekiwać uspokojenia, a w przypadku pomyłki usłyszeć słowa „przepraszam”?

Kamila Jabłonowska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 41

%90.2 %9.8


Komentarze do artykułu (74)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +27
    ~ elblążanin/patriota
    Wtorek, 11.02

    oto właśnie wspaniałe traktowanie pacjenta w szpitalu pani gelert - i jeszcze te bagatelizowanie sprawy - jak widać wczesniejsze tragedie nic nie nauczyły pani gelert i nie podniosła standardów w swoim szpitalu, za to ciagle gada jaki to wynik finansowy ma wspaniały w szpitalu, okupiony niedogodnościami pacjentów...

  2. 2
    +12
    ~ ojciec
    Wtorek, 11.02

    To nie tylko w tym Szpitalu takie chece się wydarzają. W szpitalu na Żeromskiego przez nieudolność położnych oraz lekarza dyżurującego mój synek jest niepełnosprawny ponieważ nie chciało się personelowi zastosować wytycznych lekarza prowadzącego do sposobu porodu przez "cesarskie cięcie" ,

  3. 3
    +28
    ~ wnuczka
    Wtorek, 11.02

    To nie tylko na tym oddziale się tak dzieje. Również na neurologii gdzie przebywają osoby starsze w większości po udarach. Czemu z lekarzami z tego oddziału można się dogadać, a z pielęgniarkami nie? Poza tym jeżeli nawet przy babci siedzi niepełnoletni wnuczek, który krępuje się zmienić babci pampersa i poprosił o to pielęgniarki, usłyszał odpowiedź, że to jest obowiązek rodziny. A panie pielęgniarki będą sobie siedziały w socjalnym i plotkowały, a starszym osobą to już nie ma kto pomóc.

  4. 4
    +17
    ~ Ginekologia
    Wtorek, 11.02

    warto by było też wspomnieć o Oddziale Ginekologii - tam kobiety traktują jak bydło. Znajoma dzień po operacji została wypisana do domu, gdzie wcześniej nikt nie obejrzał rany pooperacyjnej ani nie zmienił jej opatrunku, co w rezultacie spowodowało jej szybki powrót do szpitala z powikłaniami!!

  5. 5
    +17
    ~ rodzina byłego pacjenta
    Wtorek, 11.02

    To prawda z tą neurologią tam to jest koszmar. Panie pielegniarki choć nie wiem czy tak powinno nazwać się osoby tam pracujące to chodzące matrony. Nie mozna zwrócić im uwagi czy choćby poprosić o cokolwiek bo ciągle siedzą w swoim pokoju socjalnym i jeżeli pacjent a nie daj boże ktos z rodziny porosi je do łóżka chorego to juz jest obraza majestatu. Ciągle żale i pretensje że muszą opiekować się osobami starszymi naprawdę ciężko chorymi, najlepiej żeby całą robotę rodzina odwalała. Płakać się chce jak się patrzy na takie traktowanie pacjenta. Proponuję dyrekcji szpitala jak działa opieka na tym oddziale najlepiej między godziną 17,20 a 20 z przykrością muszę stwierdzić że nie ujrzy sie tam żadnej z nich. Prawdą jest że lekarze naprawdę są tam bardzo mili i przystępni .

  6. 6
    --7
    ~ felczerka
    Wtorek, 11.02

    Totalne bzdury Isoptin jak podaje wikipedia max dawka 480 mg / dz. Najwieksza postać tabletki to 240 mg a więc opisująca przyjęła max 360 mg, nie działa natychmiast, jak podaje stan zdrowia uległ po leżeniu poprawie, a więc co badały lekarki.? EKG nie wpłyaw na pacjenta a więc jak mogła robiąca EKG zrobić krzywdę ? Z opisu widać że histeria !!!! Po Włocławku każdy chce zaistniećw mediach. A ja bym sprawdzała ile składek odprowadzono i jaka jest przy dla społeczeństwa ! Totalna bezkarność

  7. 7
    +11
    ~ alicja
    Wtorek, 11.02

    a na onkologii w wojewódzkim pielęgniarki są bardzo miłe i pomocne...w przeciwieństwie do matron na ortopedii w szpitalu na żeromskiego

  8. 8
    +17
    ~ iza
    Wtorek, 11.02

    Co mnie bulwersuje w szpitalu w Elblagu to chamstwo personelu do pacjenta !!! Wrocilam z za granicy gdzie takiego zachowania nie doswiadczylam. Niestety ale z coreczka musialam zostac w szpitalu w Elblagu. Nie wiedzialam ze trzeba miec wlasne sztucce - przyszlam do szpitala z chodnika nie mialam nic i niestety nie otrzymalam zadnych zastepczych czy plastikowych jednorazowych - jeden dzien meczylam sie bez nich az maz przywiozl mi z domu. Pani ktora wydawal posilki byla bardzo niesympatyczna i zero jakiejkolwiek checi do niesienia pomocy !!!! Telewizor to fakt wiedzialam ze na monety ale zeby za lozko placic - szok !!! Jak moglam zostawic roczne dziecko same w szpitalu ? Kto by sie nim zajal ? Wiadomo ze musze zostac z dzieckiem - za granica niedopuszczalne !!! w Gdansku rowniez nie ma tego

  9. 9
    +12
    ~ Krzysztof
    Wtorek, 11.02

    Alicja - to jeszcze słowo "pracowniczkach" ortopedii na żeromskiego - kiedyś, przyjechałem tam ze ZŁAMANĄ nogą i kazały mi piechotą, bez kul, wózka etc. SAMEMU iść, szukać rentgenu na pierwszym czy drugim piętrze.

  10. 10
    +26
    ~ Stańczyk Elbląski
    Wtorek, 11.02

    Co tam pacjent,dzisiaj żyje jutro gnije. Wazne jest ISO,nie? "Pielęgniarko z charakterem":).

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.5984787940979