Renia Gosławska na co dzień pracuje w Teatrze Muzycznym w Gdyni. W spektakl „Piękna Lucynda” Mariana Hemara, (reż. Magdalena Smalara) wcieliła się w trzy role (Terpsychora/ Wawrzonek/ Służąca Talia) zastępując elbląska aktorkę.
Jak wyglądały przygotowania do spektaklu, kiedy wchodzi się za kogoś?
To była szybka piłka. Zadzwonił do mnie choreograf razem z reżyserką i mówią: "słuchaj, co robisz?". Od 20 lat pracuję w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Jestem tam na etacie, ale akurat nie miałam żadnego tytułu, dlatego odpowiedziałam, że mam czas wolny. Dowiedziałam się wtedy, że jest tylko miesiąc na przygotowanie tego spektaklu, ale to mnie nie przeraziło. Powiedziałam: "dobra, wchodzę w to". Przyjeżdżam do elbląskiego teatru i są tu wspaniali ludzi. Przygoda była szybka i przyjemna. Cudowny reżyser, wspaniała atmosfera, pełna takiej, już nie spotykanej w dzisiejszych czasach, dobroci, szacunku. W ogóle robota taka, jak nigdy.
Po pozytywnej energii, którą zauważyłam pomiędzy Panią a aktorami, zastanawiam się czy przypadkiem nie dojdzie do transferu. Nie ściągną Pani do Elbląga?
Dyrektor jeszcze nic nie proponował (śmiech). Przyznam, że mam taką szczęśliwą i piękną pozycję w swoim teatrze, że nie myślę o zmianie, ale gościnnie zawsze chętnie tutaj wpadnę. Cudownie mieszka mi się w Gdyni. W Elblągu spędziłam ostatni miesiąc i stwierdzam, że macie przepiękne miasto. Zwłaszcza Stare Miasto. W Elblągu podoba mi się też wolniejsze tempo życia. Mam wrażenie, że ludzie tu wolniej chodzą, nie śpieszą się nigdzie.
A jak ocenia Pani elbląski teatr?
Teatr też jest obłędny. Byłam w wielu teatrach w Polsce, od Krakowa po Warszawę. Tu jest bardzo dobra scena z bardzo dobrymi warunkami. To jest potężny teatr na 500 osób, scena z wieloma technicznymi możliwościami. Życzę, żeby ten teatr był trochę sławniejszy w Polsce, i żeby wszyscy, jadąc do Trójmiasta, skręcali do Elbląga, bo tu jest wspaniały teatr, wspaniali ludzie i naprawdę warto się tu zatrzymać.
Przed Panią było bardzo duże wyzwanie, bo kilka ról, co oznacza, że trzeba było szybko się przebierać i błyskawicznie wcielić w inną postać.
Po raz pierwszy przebierałam się tak szybko podczas pierwszej próby generalnej. Dopiero wtedy robiliśmy zmiany kostiumów i to okazało się najtrudniejsze. Granie różnych postaci w jednym spektaklu - raz kobiety, muzy, zwiewnej, seksownej, delikatnej, a za chwilę służącego, takiego chłopka-roztropka – wymaga dużego skupienia i sprawnego wcielania się w każdą z nich tak, by podkreślić różnice charakteru i osobowości danej postaci. Kocham takie wyzwania. Im trudniej, tym ciekawiej. Co prawda jest więcej myślenia nad tym, jakich użyć środków wyrazu, żeby nie przesadzić, ale to jest to. co kocham w tym zawodzie.
Do kogo kierowany jest ten spektakl?
Do każdego, kto potrzebuje wytchnienia, radości, odprężenia, spokoju, takiej wolności, oderwania się od zalewu przygnębiających informacji, a szczególnie „papki” z social mediów. Polecam teatr jako medium dobrego nastroju, a tę sztukę szczególnie. Takie lekkie, cudowne sztuki, a jeszcze z dużą dawką muzyki, dostarczają pozytywnej energii i wciągają widzów w prezentowaną historię.
Gdyby padła propozycja dalszej współpracy, w jakiej jeszcze roli widziałaby się Pani na elbląskiej scenie?
Zawsze chętnie gościnnie tu wystąpię. Na razie nie mam w głowie konkretnej roli, ale z tym zespołem z przyjemnością jeszcze popracuję. Ja kocham teatr, kocham scenę i każde wyzwanie, im trudniejsze, dziwniejsze, straszniejsze, durniejsze, to proszę Gosławską zapraszać.
Dziękuję za rozmowę.
Z Renią Gosławską rozmawiała
To się trzeba przeprowadzić! -:))) albo najlepiej na wieś-:)
A była Pani na Targowisku, tam to się chodzi?
wolniejsze tempo życia? tutaj jest tempo żółwia, szczególnie w unowocześnianiu miasta, aktywizacji mieszkańców, inwestycjach, pracy dla młodych, przekonaniu, że władze miasta są po naszej stronie, a nie po nabijaniu kabzy swojej i kumpli. 600 tysięcy rocznie jest synonimem natomiast błyskawicy w "Rodzina na swoim". Można?
Nie chciala nam ublizac, powiedziala ze wolniej sie tu zyje a nawet chodzi. Najwazniejsze ze prezydento chodzi dumny. Inwestycji jest tu jak na lekarstwo, jak sa ta minimalizm... Biegna tu starsi ludzie do lidla lub na rynek.