Do niedawna co niektórzy elblążanie ulicę Hetmańską nazywali „Bankową”. Czy nazwa ta jest aktualna? Niedawno w centrum został otwarty kolejny sklep z używaną odzieżą. Jego właściciele są zadowoleni z ilości odwiedzających klientów. I tak też przy jednej z głównych ulic miasta można znaleźć trzy tego typu sklepy zlokalizowane blisko siebie. Sprawdziliśmy, co sądzą o nich elblążanie.
- Myślę, że obecność tych sklepów nikomu nie przeszkadza – powiedziała nam jedna z kobiet, spotkana niedaleko elbląskiego sądu. – Wiele ludzi znajduje tam ubrania, czasami lepsze jakościowo niż te nowe. Są one dobrze skrojone, wykończone. Dziś ciężko o stare dobre krawiectwo – dodała. Z tym, że zapotrzebowanie na takie sklepy jest zauważalne, zgodziła się też inna spytana przez nas elblążanka. - Ludzie kupują w tych sklepach z konieczności – stwierdziła. – Mamy coraz mniej pieniędzy. Co więc robić? Tu za parę złotych można znaleźć coś porządnego. Czasami trzeba tylko coś przeszyć, skrócić.
O centrum Elbląga zwykło się mawiać, że jest skupiskiem banków. Czy za kilka lat secondhandy, czyli sklepy z używanymi produktami, mają szansę dorównać liczbie wspomnianych banków? Co pewne, niektórzy elblążanie twierdzą, że sklepy te należy lokować w mało widocznych miejscach. – Powinny być one na obrzeżach miasta, nie w głównej części miasta – powiedział jeden z mężczyzn spotkany przy ulicy Bałuckiego. – W centrum takie sklepy nie powinny rzucać się w oczy.
Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału filmowego oraz wyrażania swoich opinii dotyczących sklepów z używaną odzieżą.
Reporter: Antek Rokicki
Panie Wilk,to pan sie nie rozwija,pan jestes radnym od 20 lat i co?DUPA z pana.Tyle wycieczki do radnego.Panstwo dziwicie sie,ze powstaja takie sklepy?tO TEZ JEST SPOSOB NA ZYCIE I BEZROBOCIE.A zarobek napewno jest.Mysle,ze miasto nie wpadnie na pomysl aby zmienic lokalizacje tych sklepow do podziemia.Niech turysci zobacza jak zyja polacy,ze musza chodzic w przechodzonych;ladnych ciuchach.Jest to upakarzajace,ze 90% polakow zyje w ubustwie i nie ma kasy aby kupic nowe,markowe ciuchy
Jeszcze bardziej "Bankową" ulicą jest 1 maja
. Bida taka, że stare szmaty ludziska musza kupować. Żremy cuda z biedronek. Naród został doprowadzony do zenitu. Kraj, który szczyci się taką historia jest na dnie!!!! Jestesmy samowystarczalni, ale niestety rozkradani przez kolejne ugrupowania. Wstyd!!! Węgrzy sie podnoszą, a Polacy jak stado baranów gnane przez juhasów do zagrody !!!!!!!!!!! Nie widze juz światełka w tunelu :(( Pozdrawiam ekipy rządzące!!
ludzie nie maja piniedzy bo panstwo nas okrada i jest coraz gorzej
Cuda Tuskaszenki.
I bardzo dobrze, że takie sklepy są. Hetmańska czy 1 Maja już dawno straciły status ulic centrum miasta, więc o co chodzi? Ciucholandy były i są nadal również w innych miastach państw zachodnich i nikomu to nie przeszkadza.
Odzież używana i para Banki, ot rozwój miasta- cofamy się do roku 1996. Był dokładnie ten sam trend. Odwiedzający nas wówczas goście z innych miast nazywali Elbląg - LUMPEKS-LAND. Inne miasta do przodu, my do tyłu- ale zawsze można powiedzieć, że ruch to zdrowie, nieważne w którym kierunku ;-(
Cytując słynnego sekretarza, Elbląg stał nad przepaścią, ale za Nowaczyka, zrobił krok do przodu! Brawo dla władz miasta, za widoczny na każdym rogu, rozwój Elbląga !!!
Tamta pani strasza ma racje, że to z koniecznosci sa takie sklepy. Młode też mają rację. Czasami fajnie jest poszperać w takich sklepach, bo zawsze przynajmniej jest orginalny ciuch.
niedługo (tak jak w filmie Czeka na nas świat) będą powstawały sklepy z używanym mięsem;) A wszystko po to By żyło się lepiej:)))))