Stare chodniki i wysokie krawężniki utrudniają życie nie tylko niepełnosprawnym, co wiadomo nie od dzisiaj. Jednak, dlaczego owe błędy powtarza się u nas w nieskończoność podczas przebudowy dróg i chodników? Czas spojrzeć na drugą, ciemną stronę elbląskich inwestycji.
Warto poruszyć przy tym temacie głównie jeden problem, którego jak widać, projektanci nie są w stanie cały czas rozwiązać. Mowa oczywiście o miejscach parkingowych dla niepełnosprawnych, które jak się okazuje, nie spełniają swojego zadania. Pomijając już kierowców, którzy bezprawnie je zajmują, wychodzi na jaw, że projektanci utrudniają życie niepełnosprawnym.
Załóżmy, że na ulicy Wojska Polskiego, na miejscu parkingowym zatrzymuje się rodzic z niepełnosprawnym ruchowo dzieckiem, które porusza się na wózku inwalidzkim. Jeżeli dopisze im szczęście, to kierowcy parkujący obok zostawią na tyle miejsca, aby wózek inwalidzki zmieścił się obok samochodu. Jak do tej pory wszystko przebiega w miarę pomyślnie, do czasu, kiedy dziecko chce wjechać wózkiem na chodnik, co okazuje się niewykonalne!
Nader mądry projektant nie pomyślał o takim rozwiązaniu, aby niepełnosprawny mógł bezpośrednio wjechać na chodnik z miejsca parkingowego. Na ulicy Wojska Polskiego musi wjechać na ulicę, a dopiero przy progu przejścia dla pieszych może wjechać na chodnik, chociaż też nie do końca. Krawężniki bowiem okazują się wciąż zbyt wysokie, aby niepełnosprawny na wózku inwalidzkim mógł na nie wjechać.
Oparliśmy się na przykładzie ulicy Wojska Polskiego, ale nie inaczej jest na Mickiewicza, Żeromskiego, Żyrardowskiej, Alei Grunwaldzkiej, czy chociażby na Alei Odrodzenia, gdzie ostatnio wymieniono częściowo chodnik. Tam ponownie nie pomyślano o ułatwieniu życia niepełnosprawnym. Na wspomnianej ulicy Żyrardowskiej, zjazdy do posesji są zdecydowanie częściej równe z nawierzchnią jezdni, niż krawężniki przy przejściach dla pieszych.
Czy aby niepełnosprawni mogli normalnie poruszać się po mieście, potrzebny jest do tego opiekun? Projektanci, jak i zleceniodawca projektów, jakim jest miasto, powinni zacząć zwracać na ten problem szczególną uwagę, inaczej nigdy nie będzie można użyć określenia „miasto bez barier”, a niskopodłogowe tramwaje, czy autobusy okażą się zbyteczne. Nie jest to żaden czarny scenariusz, ale prawdziwe życie, jakie mogliśmy nieraz obserwować w naszym mieście.
Fot. Milan
to prawda :( podobnie jest przy ścieżkach rowerowych, gdzie mogliby podlać trochę więcej asfaltu przy krawężniku albo obniżyć krawężniki
macie rację, nie wiem kim jest ten "mądry" projektant ale wiemy wszyscy kto jest zleceniodawcą, wiec musimy wstrząsnąć urzędem miasta aby zaczęli sprawdzać to co zlecajac do zrobienia innym ALBO ABY ZACZĘLI MYŚLEĆ - bo te wysokie krawężniki utrudniające poruszanie się niepełnosprawnym, czy te utrudniajace jazdę rowerem, czy te przy wjazdach na parking, gdzie przede wszystkim motocykle mają nieraz problem bo muszą pod dużym kontem wjeżdżać na zatoczkę parkingu aby koła krawężnik nie odbił co mogłoby się skończyć upadkiem - te wszystkie mankamenty jak i to że już w nowych jezdniach studzienki nie są równe z powierzchnią jezdni, to wszystko jest winą zleceniodawcy czyli urzędu miasta co odbiera wykonaną przez kogoś robote. Za taki odbiór prac chyba ktoś musiał dostać niezłą łapówę bo jedynie jeszcze kompletną głupotą odbiorcy mozna by tylko kogoś wytłumaczyć za taki odbiór - tak czy siak, osoba taka powinna natychmiast zostać zwolniona.
tu bynajmniej coś robią, miasto z roku na rok zmnienia się ,jest coraz ładniej i unowocześniają,ulice i deptaki,zachęcam do odwiedzin innych miast w Polsce np Szczecin ,tam kostki brukowej w centrum nieznajdziecie,tylko stare pogierkowskie kafle ,które z Elblaga znikły 5 -10 lat temu!!!!! i dopiero zmnienicie ostrosć w krytykowaniu!!
Co się dużo dziwić, że na mieście krawężniki są bardzo wysokie, a liczba ułatwień dla niepełnosprawnych i podjazdów dla wózków inwalidzkich jest ograniczona, skoro na samej imprezie integracyjnej na Bulwarze w Tygodniu Osób Niepełnosprawnych na scenę nie było nawet podjazdu dla wózków, ale za to były schody.