"Urządzono nam niewolnictwo w XXI wieku". Ruszył proces przeciwko właścicielowi Biedronki

Osiem osób zatrudnionych w Biedronce w latach 1995 - 2005 domaga się od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci, przeprosin i odszkodowań za złe warunki pracy. Proces ruszył dzisiaj przed elbląskim sądem. - Chcemy pokazać, że nie zapomnieliśmy tego, że urządzono nam niewolnictwo w XXI wieku. Nie chcemy się wzbogacić. Nie zależy nam również na tym, aby psuć byłemu pracodawcy nerwy, czy dokuczać. Chcemy, aby przynajmniej częściowo rozliczył się z przeszłością - mówiła przed rozprawą Bożena Łopacka, która po raz kolejny zamierza dochodzić swoich praw przed sądem.

Blisko piętnaście lat temu Elbląg był areną walki o prawa pracownicze, a jej ikoną Bożena Łopacka, zatrudniona w Biedronce w latach 1997 - 2002, która jako pierwsza postanowiła domagać się od Jeronimo Martins, właściciela sieci dyskontów, odszkodowania za pracę w godzinach nadliczbowych. Teraz temat powraca. Pani Bożena, a wraz z nią siedem innych osób, zatrudnionych w Biedronce w latach 1995 - 2005, postanowiło przypomnieć się swojemu byłemu pracodawcy. Złożyli pozew do sądu, w którym domagają się odszkodowania (od 7,5 do 48 tys. zł na osobę w zależności od przepracowanego czasu) za naruszanie ich praw, w szczególności tych związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy oraz zbyt ciężką pracą - wielu z nich, ze względu na brak w marketach wózków do przewożenia towarów, musiało dźwigać duże ciężary ręcznie. Chcą również publicznych przeprosin.

Tutaj nie chodzi tylko o mnie. Jest nas ośmioro, to osoby, które pracowały w tym spornym okresie, od 1995 do 2005 roku, kiedy to warunki pracy w Biedronce były bardzo ciężkie. Dopiero po 2005 roku firma kupiła wózki do przewożenia towarów, zaczęła zatrudniać więcej ludzi. Chcemy pokazać, że nie zapomnieliśmy, że nasz były pracodawca nigdy z nami się nie rozliczył, nie przeprosił za to, że urządził nam niewolnictwo w XXI wieku. Nie chcemy się wzbogacić. Bądźmy szczerzy, kwota 17 tys. zł jak w moim przypadku to nie jest kwota, na której można się wzbogacić. Nie zależy nam również na tym, aby psuć komuś nerwy, czy dokuczać. To byłoby przedszkole. Chcemy, aby przynajmniej częściowo rozliczyli się z przeszłością

- mówiła Bożena Łopacka, jednak z ośmiu osób, które pozwały JM Polska.

Teraz Biedronka pompuje balon sukcesu w Polsce, wprowadza zmiany, które rzeczywiście w dużej części są pozytywne, ale nie buduje się zamków na gruzach. Najpierw trzeba rozliczyć się, zamknąć rozdział i z czystym sumieniem iść do przodu, a oni cały czas nas lekceważą. Takich osób jak my jest dużo, ale większość najzwyczajniej w świecie boją się, że obecny pracodawca ich zwolni, jeśli zobaczy, że poszli do sądu. Ja już nie mam nic do stracenia. Walczyłam z Biedronką tyle lat. Teraz mogę być twarzą tych wszystkich poszkodowanych ludzi, dodaje pani Bożena.

Pełnomocnicy JM Polska nie chcieli komentować sprawy, podobnie biuro prasowe spółki.

Co do zasady nie komentujemy toczących się postępowań sądowych. Jednocześnie zwracamy uwagę na to, że rozpoczynające się postępowanie dotyczy sytuacji sprzed kilkunastu lat

- informuje Biuro Prasowe Jeronimo Martins Polska S.A.

W poniedziałek (5 marca) w Sądzie Okręgowym w Elblągu rozpoczął się proces przeciwko JM Polska. Sędzia Bożena Czarnota przychyliła się do wniosku o wyłączenie jawności, złożonego przez pełnomocnika powodów. Proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. Terminy kolejnych rozpraw wyznaczono na: 6, 7, 8 i 14 marca.