Czwartek, 2.05.2024, Imieniny: Anatol, Zygmunt, Anastazy
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii POLITYKA

Poznaj bliżej swojego radnego - Ryszard Klim: Nie ma ludzi niezastąpionych i dobrze o tym wiem

10.12.2013, 07:00:09 Rozmiar tekstu: A A A
 Poznaj bliżej swojego radnego - Ryszard Klim: Nie ma ludzi niezastąpionych i dobrze o tym wiem
fot. archiwum redakcji

Rozpoczynamy cykl rozmów z radnymi. Na łamach info.elblag.pl zaprezentujemy sylwetki zarówno tych, którzy po raz pierwszy sprawują tę funkcję, jak i tych, już dobrze znanych elblążanom, polityków, którzy wchodzili w skład poprzedniej RM.

Tym razem przepytaliśmy członka Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Ryszarda Klima.

Decyzją elblążan poprzednia Rada Miejska, w której skład Pan wchodził została odwołana. Jak personalnie odebrał Pan tą decyzję?

Nikt nie lubi otrzymywać votum nieufności, ale przygotowywał mnie pewien fatalizm i poczucie nieuchronności. Od momentu, w którym było wiadomo, że referendum się odbędzie, byłem przekonany, że także skutek będzie. Zarówno w odniesieniu do Prezydenta, jak i Rady Miejskiej. Lawina arogancji w 2012 roku oraz na początku 2013, musiała pogrzebać władzę. Był to klasyczny przykład oderwania  się od stanu nastrojów społecznych. Musiałbym odtworzyć wiele moich interpelacji, wystąpień i Stanowisk klubu SLD, ale symbolem jest słynna Strategia Promocji z logo. Mieszkańcy skorzystali więc ze swojego prawa, nie robiąc wyjątków dla mnie czy mojego klubu. Profilaktyka została zastosowana do całej Rady. Bolało, ale innej drogi nie było.

Dlaczego zdecydował się Pan ponownie ubiegać o mandat radnego?

Nie ma ludzi niezastąpionych i dobrze o tym wiem, kiedy to w kadencji 2006-2010 radnym nie zostałem. Naturalnie mogłem subiektywizować w poszukiwaniu różnych przyczyn, ale powiedziałem sobie: nie dałeś z siebie wszystkiego. Trzeba więcej i tak robiłem po wyborze w 2010 r. Wydaje mi się, że byłem niezłym radnym w I części kadencji. Wspomnę tylko o dwóch tytułach „Asów” (to już odległa historia), które przyznawał zespół, raczej odległy od sympatii lewicowych. Żadne tytuły nie są jednak ważniejsze od serdecznego aplauzu podczas zbiorowych imprez mieszkańców Północy (Próchnika, Krasnego Lasu) po słowach: ”Witamy naszego radnego”. To słowo „naszego” jest największą nagrodą, chyba dla każdego samorządowca. Kandydowałem  więc po referendum, zachęcany przez wielu. Kiedy jednak słyszałem „jesteś pewniakiem”, buntowało się moje doświadczenie życiowe. Na szczęście zawiodło mnie tym razem. Znowu uprzykrzam życie pracownikom Urzędu Miasta.

W jakich okolicznościach dowiedział się Pan o tym, że jednak zasiądzie pan w RM i jaka była Pana pierwsza reakcja?

Nie będę „ściemniał”, że czekałem w spokoju ducha, przecież to niesamowite przeżycie być (lub nie) Radnym Miasta, w którym się spędziło dzieciństwo, młodość, zostało się absolwentem I LO, i na powrót, do którego czekało się przez wiele lat służby w innych garnizonach. W spokoju ducha czekałem tylko na wynik  pierwszych moich wyborów w 1994r., kiedy to nikt nie dawał mi szans na wybór z 10 miejsca. Wówczas dowiedziałem się na drugi dzień, dosyć późno. Natomiast teraz był pobyt w sztabie wyborczym, na początku nastroje umiarkowane, potem lepiej. Ostateczny wynik poznałem na „pasku” informacji telewizyjnej. Moja reakcja: umocniłem swoją wiarę w mieszkańców II Okręgu i przekonanie, że jednak jestem jeszcze potrzebny.

Jak ocenia Pan współpracę radnych?

Pytanie za 100 punktów. Rada Miejska funkcjonuje, dobrze prowadzona przez Przewodniczącego Janusza Nowaka, ale w jej składzie są kluby radnych, reprezentujące swoje wartości i programy. Do nich dostosowują decyzje w postaci głosowań. Najliczniejszy jest klub radnych PiS, jednak bez przewagi. Uważam, że to sytuacja korzystna dla merytorycznej oceny  tego, co Rada rozpatruje. Trzeba przekonywać. Pamiętamy „trzynastkę” radnych sprzed referendum i wspomniane „zaklepywanie” wszystkiego. Jak dotąd jednak kluby, nie łączy np. wspólna inicjatywa zwrócenia uwagi na problem czy zaproponowania określonego rozwiązania. Dochodzi do wspólnych stanowisk klubów, ale dzieje się to na gorąco, podczas sesji. W jednej z interpelacji mówiłem, że „każdy sobie rzepkę skrobie”. Zgadzamy  się podczas konwentu seniorów, prezydium Rady i przewodniczący klubów, ale też bywa ostro. Widzę ułomności w rozwiązaniach legislacyjnych dotyczących Rad Miejskich. Może zamiast 25 radnych, nie zawsze będących chociażby w dyspozycji czasowej wobec mnogości potrzeb, wystarczyłoby kilku „etatowców”. Finansowo to samo. Z drugiej strony w warunkach wyborów byliby to zawsze ludzie największych ugrupowań. Pozostaje więc zwrócenie uwagi wyborcom: przekonania polityczne rzecz ważna, ale może też popatrzeć na możliwości sprawowania funkcji radnego. To ciągle czasochłonne zadanie, jeżeli chce się być efektywnym radnym. Wydaje mi się, że widoczne animozje pomiędzy największymi klubami: PiS i PO - na długo pozostaną. To ze szkodą dla Miasta. Nie chcę powiedzieć, że tam gdzie się dwóch kłóci, to trzeci korzysta, ale klub SLD, któremu przewodniczę, spokojem i merytoryką działania ma coraz większe szanse przekonania elblążan do siebie, nawet pozostając w opozycji.

Od lat plasuje się Pan w czołówce radnych, którzy mają najwięcej do powiedzenia. Które tematy, Pana zdaniem, zasługują teraz na największą uwagę?

Mówiąc o tematach na teraz, człowiek lewicy nie powinien oddalać się od tego, co właśnie dla lewicy jest najważniejsze. A najważniejsi są mieszkańcy, ci szczególnie, którzy nie za bardzo skorzystali z dobrodziejstwa przemian. Przypominam często, że Elbląg plasuje się bardzo daleko w rankingu poziomu bytowania mieszkańców. Różne są tego przyczyny, te zależne i niezależne. Podstawowe problemy społeczne miasta to bezrobocie, zadłużenia czynszowe, brak mieszkań komunalnych i socjalnych, niepełnosprawność, dostęp do usług służby zdrowia. Trochę obniżyliśmy koszty życia redukując tradycyjne podwyżki, mimo, że w przyszłości zapłacimy więcej.  Do spełniania przez samorząd  jego zadań musimy dysponować sprawnym i funkcjonalnym miastem. Nie jesteśmy nim na dziś. Mieszkamy tutaj i nasz sentyment przesłania mankamenty. Są one jednak obnażane przez ludzi z zewnątrz. Elbląską specjalnością stał się brak kompleksowego rozwiązania w tym, co robimy. Dotyczy to wielu dziedzin życia miejskiego, od sposobu sprawowania władzy po infrastrukturę społeczną i techniczną. W tej ostatniej koniecznością zasadniczą, wymagającą jakościowej zmiany, jest remont ciągów 503 i 504.To bylejakość, nie remont. Zapowiedzi nowego podejścia się nie sprawdziły. Opisywana kilkakrotnie sytuacja na ul. Browarnej (naprzeciwko ZKM) jest tego potwierdzeniem. W dniu 4 grudnia przeszedłem trasę 503, od Pl. Słowiańskiego do Mazurskiej. Naliczyłem 33 pracowników, połowa to kierowcy pojazdów. W dniu następnym było dwa razy więcej, to ciągle za mało. Warunki pogodowe - jak dotąd - sprzyjały, ale firma Eurovia nie daje sobie rady. To temat na już, który podejmiemy. Sprawa odpadowa, w wyniku orzeczenia TK, powróci. Ma wiele wątków, ale najbardziej wstydliwy, czyli dzikie wysypiska obok pojemników, musi znaleźć swoje rozwiązanie. Także opłaty dla działkowców. Tematami do realizacji pochłonąłbym znaczną część budżetu na 2014 rok, muszę być jednak realistą.

Jakimi sprawami, Pana zdaniem, władze miasta powinny zająć się w pierwszej kolejności?

Mamy miesiąc świąteczny i chciałoby się upominkowo potraktować elblążan. Namiastka w postaci łagodności w podwyżkach jest. O pozostałych sprawach nieco było wcześniej. Podstawowe będzie przekonanie mieszkańców, że nasze decyzje są optymalne i korzystne. Mam wątpliwości, czy się to uda. Otwartości na społeczeństwo, jak dotąd, nie widzę za dużo. Pewien ruch jest; ale ciągle istnieje zbyt duży rozbrat między działaniami układu prezydenckiego a radnymi i mieszkańcami. Brak wiary, że partnerstwo  jest potrzebne - to nadal mankament tych kilku miesięcy.

Czy podczas dyżurów przychodzi do Pana więcej elblążan niż w czasie poprzednich kadencji?

Nigdy nie narzekałem na brak petentów. Można natomiast powiedzieć, że jestem na dyżurze codziennym: stacjonarnym, telefonicznymi i internetowym. Pomieszczenie radnych w Ratuszu wykorzystuję bardzo często, nie czekając na rutynowy, comiesięczny dyżur. Wiele spraw otrzymuję wspomnianymi sposobami. W tym miesiącu (świątecznym) nowością stały się kontakty telefoniczne i bezpośrednie z elblążanami, którzy mieszkają poza granicami i odwiedzili świątecznie swoje miasto. To przykre: wrażenia i uwagi formułują krytycznie. Natomiast sympatyczne dla mnie jest rozpoczęcie rozmowy telefonicznej. Ktoś powie, że to autoreklama. Trudno, ale jeżeli słyszę: „Dzwonię do Pana, bo słyszałem, że Pan zajmie się na pewno sprawą” – to jak się nią nie zajmować?

Z jakimi problemami się zgłaszają?


Ostatni dyżur - 3 grudnia. Prawdziwa zima za pasem, a w mieszkaniu komunalnym niesprawny piec grzewczy. Mieszka tam starsza pani, ZBK nie reaguje. Reakcja radnego - wyjaśniono, że ZBK reaguje, zna sytuację i do końca tygodnia piec będzie wymieniony. Chciałoby się, aby wszystkie interwencje tak sprawnie były załatwiane. Kolejny problem - w Biurze Obsługi Interesanta powinien być wykaz programów gospodarczych przyjmowanych przez RM. Nie łączyć Szkoły nr 5 ze Szkołą Zawodową nr 1, analogicznie jak Święto Chleba organizować Święto Piwa, jak w Internecie znaleźć budżet na 2014 rok, nie dotować książki „Sprawa Elbląska”, zbudować bocznicę kolejową na terenie portu morskiego i jeszcze kilka innych. Reakcja radnego - wspólna dyskusja, zgoda i niezgoda, przyjęcie części uwag do praktyki pracy radnego.

Jakie inicjatywy, w czasie trwania tej kadencji, udało się Panu podjąć bądź zrealizować?

Musiałbym znowu się powtarzać, bo te zasadnicze  są wielokadencyjne i znajdują się na różnych etapach realizacyjnych. Jest wiele innych, może mniejszych, ale ważnych w danym miejscu. To często efekt dobrych relacji z decydentami miejskimi, niekoniecznie od razu najwyższego szczebla. Jest to trochę tajemnica „kuchenna”, więc wolę nie zapeszać. Natomiast uważam, że powinniśmy, na niedawnych niedobrych doświadczeniach, tworzyć samorząd otwartości i przejrzystości. Orientacje polityczne mogą się zmieniać, ale trzon aparatu wykonawczego przecież pozostaje. W tym też duchu od lipca, a więc od faktycznego rozruchu tej części kadencji, przedstawiałem interpelacje, Stanowiska i Oświadczenia w sprawach: funkcjonowania „Wieloletniego Programu Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem Gminy”, Promocji Gospodarczej i Turystycznej oraz działań związanych z Małym Ruchem Granicznym, Zmian w Regulaminie Odpadów w odniesieniu do POD, Zanieczyszczania Modrzewiny odpadami z budowy CH Ogrody, Wzmożenia nadzoru policyjnego i SM na ul. Fromborskiej, Doskonalenia systemu informowania radnych o zasadniczych sprawach samorządu oraz zaistnienia konsultacji społecznych, Podejmowania decyzji przez Departamenty UM dotyczących mieszkańców, bez ich udziału w procedurze (miejsca postojowe Węgrowska/ Płk Dąbka), Przeciwdziałania bezrobociu na terenie Miasta, Budowy Centrum Rekreacji Wodnej (basenu). Mam mieszane odczucia z odpowiedzi (sporo uników). Zdaję sobie sprawę, że właściwego rytmu jeszcze nie można nabrać. Nie mogę się jednak zgodzić na ciągłość niechlubnej praktyki, kiedy to radni podstawowe informacje o tym, co powinno być ich chlebem, uzyskiwali z mediów. Na mój postulat stworzenia wyprzedzającego systemu, otrzymuję odpowiedź: „Przekazywanie informacji do mediów nie jest celem samym w sobie, ale środkiem, dzięki któremu o tym, co się dzieje w mieście dowiadują się szeroko mieszkańcy, w tym wybrani przez nich radni”. Liczę więc na sąsiada, że będzie mnie informował. „Stare jedzie, nowe idzie”.

W jakich komisjach Pan pracuje i dlaczego zdecydował się Pan akurat na nie?

Jestem przewodniczącym Komisji Gospodarczej i członkiem Komisji Rewizyjnej. Komisja Gospodarcza ma nazwę nieco mylącą co do zakresu jej działania. Ongiś tematyką Komisji zajmowały się trzy komisje Rady (Infrastruktura Komunalna, Rozwój Przestrzenny, Promocja). Zakres jest więc bardzo obszerny. Dlaczego? W kadencji 2002-2006 byłem przewodniczącym Komisji Infrastruktury, stąd doświadczenie niezbędne do mnogości procedowanych spraw. Przygotowanie posiedzenia wymaga też sporo do tego czasu; mam możliwości. Od 18 lat prowadzę działalność gospodarczą, i ta wiedza się przydaje. Ponadto to spore wyzwanie, któremu staram się podołać. Mam też poczucie niedoskonałości w działalności Komisji, nie lubię rutyny; trudno ją przełamać. Natomiast Komisja Rewizyjna. To też szczególna Komisja, mająca uprawnienia kontrolne. W skład jej wchodzą przedstawiciele wszystkich klubów, więc  i ja z SLD. Podczas ostatniej sesji referowałem skargę Pani Alfredy Tarnarzewskiej na pracowników Urzędu w sprawie ciągnącej się od 1991 roku. Prawo nie pozwalało na uwzględnienie skargi, ale przykro było ją odrzucać, bo w I kadencji RM (90-94) czegoś niedopatrzono.

W czasie ostatnich paru miesięcy zapadło kilka kluczowych dla miasta decyzji. Jak ocenia Pan rezygnację z budowy kompleksu sportowego przy ul. Agrykola?

To właściwie nie kompleks sportowy, lecz obiekt wielofunkcyjny. I jako taki jest Miastu potrzebny. Patrzę na to pod kątem miejsca imprez masowych, np. Dni Elbląga. Przyznaję, że nie uczestniczę w nich z powodu różnych przypadkowych, często niebezpiecznych miejsc, w których one się odbywają. Z pewnością lokalizacja na Agrykola, nawet z wieloma zastrzeżeniami, sprawę by rozwiązała. Co do rezygnacji to mam zastrzeżenia odnosnie filozofii podejmowania tak ważnych decyzji. Wielokrotnie mówiłem, że nie można mieszkańców izolować od nich, a tak się stało. Nie było przy tym także Rady Miejskiej. Nie jesteśmy asekurantami; gdybyśmy współpracowali przy stosownych decyzjach, ewentualna odpowiedzialność spadłaby też na nas. Taka nasza rola. Mamy się pastwić, jeżeli się nie powiedzie? Gdybym miał do wyboru: obiekt wielofunkcyjny lub modernizacja basenu odkrytego, jako jednak najbardziej potrzebna w Elblągu, wybrałbym modernizację. Wybrano basen kryty, decydując w ten sam sposób jak przy wspomnianej rezygnacji. Basen kryty niewiele rozwiązuje. Kluczymy trochę w naszych domysłach, podstawą tego jest ryzykowna metodologia decyzyjna.

Czy uważa Pan, że Elbląg ma realne szanse na odzyskanie choć części oddanych Marszałkowi środków?

Gdybym potrafił wróżyć z kart lub fusów, całkowicie bym im zawierzył. Nic innego na dzisiaj nie wymyślimy, oczywiście w oczekiwaniu na wynik konkursu. Ale, ale… Jeżeli nasz projekt jest najlepszy, to przecież nie wybiera Pan Marszałek, lecz obiektywna komisja konkursowa. No tak, a jeżeli komisja wie, skąd Pan Marszałek pochodzi, i stamtąd też złożyli projekt. Z kolei Pan Marszałek wie na pewno, że jeżeli Elbląg przegra, służbowy samochód przed Centrum Spotkań Europejskich będzie musiał mieć ochronę. Jedyne obiektywne wyjście: publiczne ciągnięcie losów przez sierotkę Marysię. Czy ktoś to podważy? Chyba, że sierotka też będzie z układu.

Jakie kroki w pierwszej kolejności należy podjąć, by elblążanie odczuli realną pomoc ze strony władz miasta?

Podstawowym problemem Miasta jest brak pracy. Także i brak ewentualnych inwestorów, którzy ten problem by łagodzili. Znaczący ruch może nastąpić w ciągu roku w związku z ostatecznym zakończeniem modernizacji CH Ogrody. Przewidywane zatrudnienie ok. 1000 osób. Co do działań pozyskujących inwestorów, co i tak staje się coraz bardziej trudniejsze w skali ogólnej, mimo pewnej poprawy, nadal za dużo nieefektywnej kontynuacji. Wstrzemięźliwość w podwyższaniu kosztów bytowania, a więc rezygnacja z podwyżek wody, minimalna podwyżka ciepła, obniżenie czynszów dla mieszkańców komunalnych (także ulgi dochodowe i techniczne), biletów komunikacji, utrzymanie stawki podatku od nieruchomości, wprowadzenie Karty Dużej Rodziny - to realna pomoc. W warunkach miasta z problemami to także akt sporej odwagi, może nawet spowodowany zbliżającymi się wyborami, ale jednak na dzisiaj przynoszący korzyść mieszkańcom. Nad tym wszystkim znajduje się jeszcze system pomocy społecznej; to lwia część budżetu. Na 2014-ponad 76 mln. Znaczna część środków pomocy społecznej to zadanie własne gminy, chociażby 8,5 mln dodatków mieszkaniowych. Rok 2014 rok stabilizuje nieco bytowanie, chociaż to może  dla wielu ocena na wyrost.

Zbliżamy się do końca roku. Mówiono, że budżet na ten rok był ciężki. Jak ocenia Pan projekt budżetu na 2014 r.?

Cóż, konsumujemy niefrasobliwość  minionych kadencji  w wydawaniu środków, płynących ongiś strumieniem, na cele chciejstwa w postaci EPT, Ratusza Staromiejskiego, ogródka archeologicznego i innych. Także niefrasobliwość kontynuacji od 2010 roku, kiedy to wzywaliśmy nowego prezydenta do „radykalnej przebudowy przyszłorocznego (2011) budżetu. W jakim duchu? Rezygnacji lub „zamrożenia” niektórych inwestycji w celu poszerzenia działań bezpośrednio prospołecznych, mających wpływ na łagodzenie negatywnych zjawisk rynku pracy”. Nie było rezygnacji, ale bezkrytyczna kontynuacja. W tej kadencji też widzę kontynuację, niedobrą, bo dochodzimy do debaty, zamiast dwa miesiące temu wspólnie, przy otwartej kurtynie, zastanowić się, jak w warunkach niedoboru optymalnie wykorzystać to, czym dysponujemy. Podjąć próbę przekonania elblążan, że inaczej nie można. Podczas ubiegłorocznej debaty, nawet nie podejmowałem dyskusji, bo przecież „słupki” gotowe, a kosmetyka mnie nie interesowała. Czy w poniedziałek będzie tak samo? Wypowiadam się za siebie, bo klub SLD wypracuje swoje stanowisko. Na razie to nie jest mój budżet. Jest to kolejny budżet autorski Pana Prezydenta. Widzę możliwość jego uzupełnienia. Tylko czy ta możliwość będzie dana?

Obecna kadencja niebawem się skończy. Czy myśli już Pan o kontynuowaniu?

Kiedy zaczynają się przygotowania do kolejnych wyborów? Oczywiście, nazajutrz po poprzednich. Tym bardziej, że kadencja skrócona. Tradycyjnie się odpowiada, że decyzja w rękach gremiów, czyli kolejnych struktur SLD, od koła poczynając. I tak faktycznie jest. To też decyzja indywidualna, a w niej wiele elementów. Zasadnicza w tym jest ocena szans; to trzeba czuć, bo nawet jak się przegrywa, to z honorem. Startowałem z pozycji 10, 3, 2 , także 1. Niektóre pozycje były stracone na wejściu, ale właśnie to dopingowało. Na dzisiaj mam przeczucie, że nie nastąpiło jeszcze zmęczenie materiału, czyli przesyt wyborców moją osobą. Liczę na nich. Liczę też na to, że mój Sojusz Lewicy Demokratycznej, także życzliwie zostanie wsparty przez elblążan. Dlatego, jeśli spełnią się wszystkie niezbędne wspomniane warunki - będę kandydował. Pozdrawiam Czytelników.

 

Z radnym Ryszardem Klimem rozmawiała
 

Kamila Jabłonowska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 8

%62.5 %37.5


Komentarze do artykułu (36)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +40
    ~ fan z innego miasta
    Wtorek, 10.12

    Brawo panie radny. Widać, kto gra pierwsze skrzypce na lewicy. Widać,że emeryci nie tylko potrafią opowiadać. Potrafią też działać -przez kilka kadencji - z dobrym dla siebie skutkiem.

  2. 2
    --32
    ~ jednym zdaniem..
    Wtorek, 10.12

    My musimy ciezko pracowac zeby oni mogli wiecej wydawac !

  3. 3
    +43
    ~ na ulicy mówią
    Wtorek, 10.12

    Panie Ryszardzie Klim. Przede wszystkim pozdrawiam serdecznie kolejny raz powtórzę, że mądre człowieka miło się czyta. Jednak proszę powiedzieć, czy w sprawie zamieszania przy przetargach w ZKM nie powinno wyciągnąć się konsekwencji wobec dyrektora? Czy za normalne pan uważa, że za wcześniejszej kadencji rady miasta dyrektor Orzech rzucał marynarką domagając się podwyżek biletów, a za obecnego prezydenta obniżył bilety twierdząc, że ZKM na to stać? Panie Ryszardzie proszę publicznie powiedzieć czy ZKM płaci podatki od nieruchomości, czy zalega z opłatami dla przewoźników? Czy ma długi?

  4. 4
    --16
    ~ sd
    Wtorek, 10.12

    Panie Klim, dlaczego sovietom wciska się port jeden, drugi, obiecuje (jak zrobił to Hajdukowski w Królewcu) zwolnienia z podatków, preferencyjne kredyty, ułatwienia w biznesie jednym słowem brzydko mówiąc w du pe palec w maśle ruskom wkładacie a dla nas Elblążan nie ma nic, nawet zasiłku ? o zwolnieniach w podatkach, ulgach etc..nawet nikt nie słyszał .

  5. 5
    +14
    ~ olo
    Wtorek, 10.12

    do sd to miej pretensje do władz !

  6. 6
    --27
    ~ Jacek Zbrzeźny
    Wtorek, 10.12

    "Witamy naszego radnego" - obrońcę pomnika stalinowskiego agitatora Janka Krasickiego, który ostrzegł wszystkich „rewizjonistów”, iż może podać przykłady kolaboracji Polaków z Niemcami. Panie Klim na Ukrainie pomniki Lenina obalają, jest już rok 2013!!

  7. 7
    +32
    ~ Ryszard Klim
    Wtorek, 10.12

    Dzięki za dobre słowa. Krytyczne też. Do "sd" : mimo opozycyjnych zastrzeżeń, chciałbym stwierdzić, że ponad wszystkim stoi prawo i dotyczy wszystkich: władzy, Rosjan,przedsiębiorców stamtąd i stąd. Biznes elbląski korzysta z wielu udogodnień, zwolnień,umorzeń.Na 2014-stawki podatku od nieruchomości-bez zmian. Być może to za mało. Od lat postuluję stowarzyszeniom naszych przedsiebiorców: do cholery, weźcie nas do tablicy, powiedźcie ,co przeszkadza, aby więcej zatrudniać. Bez odzewu. Jest tak dobrze? Do "na ulicy mówią" :ZKM dostaje roczną dotację-ok.20 mln ( głównie bilety). Na paźdz. było bieżąco wobec przewoźników. Podatek od nieruch.-za obiekt Browarna. Pozdrawiam. Nad "Jackiem Z." pochylam sie z litością. Przekazuję mu "znak pokoju".Czy znajdzie szansę w wyborach? Wątpię.

  8. 8
    +16
    ~ na ulicy mowią
    Wtorek, 10.12

    Panie Ryszardzie! Nie rozumiem skrótów myślowych. Przepraszam pewnie moja wina. Bardzo proszę precyzyjnie odpowiedzieć na wcześniejsze pytania. Czy dyrektor nie powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację? Wszak na pośredniaku jest zarejestrowanych tak wielu młodych wykształconych i bardziej rozgarniętych od tego obecnego-prawda?

  9. 9
    +14
    ~ sd
    Wtorek, 10.12

    Panie Radny dziękuje za odp. jednak nie przypominam sobie aby dzierżawę Elbląskiego portu (bądź co bądź wybudowanego za 47mln PLN POlskich Nie rosyjskich !), proponowano jakiej kolwiek Elblaskiej firmie, wrecz przeciwnie i chętnie poznam uzasadnienie wyboru firmy zarejestrowanej przez 3 rosjan w miesiącu ogłoszenia wyboru operatora portu. Radze przed odpowiedzią zapoznać się z dokumentami przetargu/ po wyborze operatora przetarg zmieniono na konkurs/.

  10. 10
    --20
    ~ WYBORCA
    Wtorek, 10.12

    ~sd. Od żadnego radnego nie uzyskasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie. Co najwyżej ratuszowi kolesie Pana Klima zaczną minusować Twoje komentarze. Do ratuszowych ( biznesmenów za cudze pieniądze) jest wiele pytań natury ekonomicznej ale na żadne nie uzyskasz odpowiedzi od Pana Klima.

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.2206461429596