Jak po 1945 r. odbudowywał się Elbląg? Jak układały się stosunki społeczne? Jak zachowywali się ludzie, którzy po wojnie zostali w Elblągu, a jak ci, którzy do Elbląga przyjechali? Czy było w naszym mieście niebezpiecznie? Czy trudno było żyć? To tematy, które Sławomir Malinowski poruszył w najnowszym filmie "Jutro tu będzie Polska".
Dostęp do szkoły czy bieżącej wody to coś, co obecnie wydaje się oczywiste. Nie zawsze jednak tak było. Po wojnie,nasze miasto musiało zostać odbudowane od podstaw. - W 1945 r. nastała administracja polska. Do Elbląga przyjeżdżają ludzie. Część, którzy tu byli, a byli Polakami chociaż nie najlepiej mówili po polsku, zostaje. Przez przyjezdnych są traktowani jak Niemcy. Władze miejskie wydały obwieszczenie, aby traktować ich jak Polaków. Język niemiecki był zakazany – opowiada Sławomir Malinowski, ryżyser i autor scenariusza.
W Elblągu było wówczas bardzo niebezpiecznie. - Morska grupa operacyjna zadomowiła się na osiedlu Marynarzy. Zajmowała się odbudowywaniem zakładów przemysłowych. Pracowała w strasznych warunkach. Są spisane wspomnienia, że kładli się spać z pistoletami pod poduszkami i z granatami na parapetach. Tak bardzo było niebezpiecznie – mówił Sławomir Malinowski.
Grasowały tutaj resztki Gestapo i SS. Poza tym tłumy szabrowników. Polaków, którzy przyjeżdżali z Polski. Wszystko było pootwierane, wszystko można było brać. Jeżeli trafiali na domownika, który wcześniej się tu osiedlił, to go zabijali
– zaznaczył Sławomir Malinowski.
W filmie przedstawiono historię wielu elblążan. - Są historię ludzi, którzy zamieszkali w Elblągu po wyzwoleniu Obozu Stutthof. Są wspomnieni milicjanci, którzy bronili tutaj porządku – wymieniał Sławomir Malinowski. - Jest też inscenizacja, w której występuje Dariusz Siastacz. To wzruszająca scena, bo pokazuje, jak trudno było tym, którzy tutaj przyjeżdżali.
Pokazujemy, jak powstają pierwsze szkoły, zakłady, jak jest budowana pierwsza turbina TN0. Mówimy o tym, jak powstają ośrodki kultury – Galeria EL. O tym, jak z piwnic wynoszono pierwsze wiadra gruzu. Polskość rodziła się wtedy, ale rodzi się po dziś dzień. Teraz jest to równie ważne. Wielu młodych ludzi nie czuje się związanych z Elblągiem. To wynika m.in. z tego, że niewiele wiedzą o Elblągu
– podkreślił Sławomir Malinowski.
Pokazane zostaną także życiorysy osób, które osiedliły się w Elblągu po wojnie. - Te historie są wspaniałe – zapewniał Sławomir Malinowski. - Jest na przykład człowiek, który przed wojną zakładał radiofonię, pracował w Elblągu, a później pojechał do Warszawy i rozbudowywał polską radiofonię. Są wspaniali aktorzy, m.in. aktor, który grał w „Stawka większa niż życie”. Są piloci z dywizjonu 303. Są żołnierze Armii Andersa. Oni pracowali w Urzędzie Miasta pisząc podania na niemieckich papierach ze swastyką, bo nie było papieru. To są rzeczy, które dzisiaj są dla nas nie do wyobrażenia.
We współtworzenie filmu zaangażowała się Agata Prystupa, Dyrektor Departamentu Kultury i Organizacji Imprez Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Bardzo niewielu elblążan wie, jaką mamy bogatą historię i jak ważne jest to, żeby ją poznać. Poznać losy tych, którzy zostali w Elblągu po wojnie albo przyjechali do naszego miasta i walczyli o to wszystko, co mamy w tej chwili – stwierdziła.
Uważam, że jest to bardzo cenny materiał. Pomysł nagrania takiego filmu będzie cenną pamiątką dla przyszłych pokoleń, ale także cenną lekcją dla obecnie żyjących tu mieszkańców
– mówiła Agata Prystupa.
- Jeżeli dzisiaj tego nie zachowamy, to jutro już tych ludzi może nie być. Ich historie, historia tych terenów jest ważna – podkreślił Sławomir Malinowski.
Film będzie do obejrzenia we wrześniu. Dokładna data nie została jeszcze ustalona.
Mam nadzieję, że tym razem pan reżyser nieco bardziej się postara niż przy produkcji "filmu" o G.J. Steenke,...
Tego właśnie brakowało.Dzięki
cóż odgrzewamy stare kotlety
Akurat ja znam z opowiadania ojca,dziadka i babci co było w Elblągu w 1945..46 i dalej. To było piekło i walka z pijanymi kacapami.gwałty i morderstwa były codziennie.Szczególnie bydło rosyjskie to była dzicz i zezwierzęcenie. Niemcy uciekali a ci co zostali to byli cywile i jeńcy. Były jakieś resztki ukrywających się Niemców ale oni raczej uciekali w stronę zachodu. Nocami ludzie się barykadowali w domach i każdy miał broń bo wszyscy mięli wokoło. Kacapy oczywiście rabowali co się dało,nawet wyrywali ze ścian kolorowe ozdoby .Patrole w nocy strzelały do wszystkiego.Nocne potyczki z szabrownikami to była normalka. Polacy tak samo zabijali i rabowali wokoło i nie obchodziło ich czy swój czy Niemiec czy kacap zabijali wszystkich. Codzienność na ziemiach ODZYSKANYCH a raczej rozkradzionych.
A potem nastał czas Polskiej komuszej bandy w roku 1946 .I myślicie że się coś zmieniło.Tak była zmiana Okupanta z Niemca na Polskiego sprzedawczyka czerwonego. Ale szary człowiek jak się nie wychylił to żył biednie ale żył.Nastał czas POKOJU a za kulisami nadal mordowano Polaków. Ale o tym wiecie. Kto chce o tym poczytać to wie gdzie znaleźć prawdziwe relacje z lat 1945...46 .
Weźcie się w koncu do prawdziwej roboty bo chyba czuć juz wyraźnie w powietrzu ze coś wymyka się z rąk i z pod kontroli !
I ten sort ludzki o takich korzeniach i tokach myślowych administruje tym miastem do dziś. Na nie tylko miastem ale i Państwem dlatego to jest jak jest a Ukraińcy na Polskim stadionie narodowym organizują sobie banderowskie zloty. W normalnym państwie które dobro swoich obywateli stawia na pierwszym miejscu, rząd już powinien podstawiać pociągi i rozpocząć masowe deportacje wszystkich Ukraińców na wschód do siebie. Trzeba rozpocząć proces deukrainizacji Polski o czym od dawna mówi Grzegorz Braun.
Ile za wstep na flm, bo Mlinowski nic za drmo.
Z rodzicami i siostrą przyjechaliśmy z Wilna w Październiku 1945r. Przy płocie stał "rozwalony czołg Ddiaczenki" ojciec* tubylców* tylko kobiety i dzieci " dbał o nich a był w niewoli 3 lata w niemieckiej