Wtorek, 7.05.2024, Imieniny: Judyta, Jan, Jurand
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYWIADY

Bałtroczyk: Mam ciąg do robienia głupich rzeczy

29.08.2011, 14:50:06 Rozmiar tekstu: A A A
Bałtroczyk: Mam ciąg do robienia głupich rzeczy
fot. Irek Rupniewski

Na jego oficjalnej stronie czytamy „Stał się Bałtroczyk konferansjerem, zapowiadaczem tych, którzy nauczyli się tego, czego on nauczyć się nie mógł. Nie do końca wiadomo, czemu mu się powiodło, ale to fakt. Prowadził i prowadzi niemal wszystko, w tym samochody i motocykle. Wystąpił w kilkuset programach telewizyjnych jako prowadzący lub wykonawca. Prowadził setki imprez estradowych i łatwiej wymienia te, których nie prowadził, niż odwrotnie.” To o Bałtroczyku w pracy, a prywatnie Piotr Bałtroczyk najlepiej odnajduje się w roli rolnika, który produkuje mąkę we własnym, XIX-wiecznym młynie.

Podczas XV Elbląskich Nocy, tegoroczna Noc z Kabaretem odbyła się pod hasłem „Pierwsza Pięćdziesiątka czyli Benefis Piotra Bałtroczyka”.  Przed występem udało nam się porozmawiać z solenizantem o jego rodzinie i podwójnym życiu.

- Grupa MoCarta twierdzi, że miał Pan ogromny wpływ na muzykę klasyczną. Co Pan na to?

- Zgadzam się z tym. Zobaczy Pani na scenie, jak ogromne. Wielu ze mnie czerpało.

- A z kogo Pan czerpał?

- Wielu kolegów wywarło wpływ na moją działalność. Był to wpływ natury intelektualnej i to byli koledzy z pierwszego okresu mojej działalności, kiedy jeszcze zajmowałem się piosenką literacką, piosenką autorską. To był ten nurt. Na pewno był to Grzegorz Tomczak, Andrzej Garczarek, Mirek Czyżykiewicz, Tomek Kochanowski, Jacek Kaczmarski. W jakimś sensie to byli moi najlepsi przyjaciele. Natomiast jeśli chodzi o działalność konferansjerską to nie miałem konkretnych wzorców. Twórczość wielu kolegów szanuję i chylę czapkę przed nimi, ale nie była dla mnie jakoś specjalnie inspirująca.

- Ma Pan poczucie, że stał się inspiracją dla innych?

- Nie mam takiego odczucia.

- Szukając informacji o Panu w Internecie często natykałam się na określenie „najlepszy konferansjer w Polsce”. To chyba trochę zobowiązuje.

- Zajmuję się konferansjerką przez tyle lat, że większość Polaków przymusowo miało ze mną kontakt. Nie mam poczucia, że zrobiłem coś wyjątkowego, stworzyłem jakąś swoją szkołę. Ale rzeczywiście mało jest wykonawców w Polsce, których bym nie zapowiadał.

- Studiował Pan filozofię i politologię. Zdawał Pan do szkoły teatralnej, bo chciał Pan zostać reżyserem. Co się stało, że wybrał Pan zupełnie inną drogę?

- To był przypadek. Wszystko niejako we mnie narastało. Przez całe lata pisałem wiersze. Znienacka pojawił się w moim życiu kabaret. Zacząłem od teatru jednego aktora i recytacji. To było coś do czego mnie ciągnęło. Dzięki temu nabrałem trochę przygotowania psychicznego do występowania przed publicznością. Pewnego razu okazało się, że coś trzeba powiedzieć na scenie, a ja sceny się nie bałem, bo czego tam się bać, więc zrobiłem swoje. Okazało się, że mam jakiś rodzaj zmysłu do prowadzenia tego rodzaju działań, ogarniam to wszystko organizacyjnie, i tak to poszło. Potem zostałem zaproszony na przegląd kabaretowy PAKA do Krakowa. Tam się zaczęły przygody z kabaretem i z telewizją, która w moim życiu pojawiła się w latach 90-tych. Różne festiwale spowodowały, że stałem się mniej lub bardziej rozpoznawalny. To wszystko dość płynnie przechodziło jedno w drugie. Myślę, że etap konferansjerki mam już za sobą, teraz kręcą mnie bardziej solowe występy. W nich się spełniam.

- Kabareciarze często mówią, że historie do swoich skeczy czerpią z życia.

- To jest całkiem naturalne. To środowisko, w którym się obracamy jest ciekawym środowiskiem, którego zachowania stają się inspiracją do ciekawych opisów. Każdy z nas dużo podróżuje i wiele rzeczy widzimy, wiele doświadczamy. Podróże zagraniczne, literatura… od lat nie oglądam telewizji, więc na ten temat akurat nie jestem w stanie nic powiedzieć, ale jest tyle innych rzeczy, które są inspirujące. Moje życie na wsi, oderwane niemalże od cywilizacji, samo w sobie stwarza tyle ciekawych przygód, że jest o czym opowiadać.

- To ciekawe, że kabareciarz, którego praca wymaga życia na walizkach prywatnie zdecydował się na życie na wsi i kupienie własnego młyna.


- Wszystko się zgadza. Jestem rolnikiem z głównego zawodu i to z zawodu,  który w końcu zaczyna przynosić mi jakieś korzyści po latach inwestowania. Pod Olsztynem mam gospodarstwo rolne – 130 hektarów. Trochę jak dla mnie za mało, ale więcej ziemi już tam nie ma. Część moich zbiorów jest i będzie przetwarzana, bo zamierzam tę produkcję rozwijać. W przyszłości pojawi się na rynku Piotrowa Mąka z atestem ekologicznym. Będzie orkiszowa, żytnia, pszenne, jęczmienna, owsiana. To wszystko sprawia mi dużo radości, a przy okazji stanie się jakimś źródłem finansowania.

- Żyje Pan w dwóch zupełnie różnych światach. Z jednej strony szalone życie i spanie co noc w innym hotelu, a z drugiej sielski, anielski, błogi spokój. Który świat jest Panu bliższy?

- Zdecydowanie świat wiejskiego życia jest mi bliższy, bardziej przyjazny i humanitarny. Myślę, że każdy z moich kolegów z kabaretowego świata powiedziałoby to samo, że gdyby nie to zaplecze, które mamy w postaci naszych domów, rodzin, dzieci, to byśmy w tej pracy nie wytrzymali. To oni dają nam siłę, by przeżyć to życie na walizkach. Z początku życie estradowe jest przyciągające przez ciekawych ludzi, miejsca i używki rozmaite, z którymi można się zaprzyjaźnić. Jednak na dłuższą metę to jest to głęboko niehumanitarne.

- Często na scenie  wspomina Pan o swoich najbliższych..


- Bo mam dwóch wspaniałych synów – Kacper, który ma 26 lat, jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego i jest operatorem filmowym, a Piotrek ma 18 lat i w tym roku będzie w klasie maturalnej. Jest młodzieńcem alternatywnym, weganinem, myślicielem antyglobalistycznym i super facetem.

- I nie mają Panu za złe, że lubi Pan o nich mówić na scenie?

- Oni po części o tym nie wiedzą. Chyba mnie nie oglądają, ale wiedzą, że ja do mojej pracy mam ogromny dystans i to jest po prostu praca. Oczywiście część rzeczy, które o nich opowiadam nie jest prawdą i biorą to na klatę przechodząc nad tym do porządku dziennego.

- Pana druga połówka jest równie tolerancyjna?

- Moja ukochana Grażyna jest lekarzem chirurgiem i na szczęście nie ma mi za złe tego, że stała się inspiracją np. historii o damskiej torebce. Dzięki Grażynie i jej środowisku, które poznałem, trochę więcej pojawiło się u mnie historii dotyczących środowiska medycznego, bo to śmieszne środowisko.

- W tym roku obchodzi Pan 50-lecie, a na ile się Pan czuje?

- Fizycznie czuję się dużo gorzej, ale mentalnie jestem bliżej 18 lat. Zresztą moja praca jest taką pracą, która konserwuje, wymaga zachowania świeżości, bo w przeciwnym razie stracimy napęd do tej działalności. Wielu kolegów, solidnie starszych ode mnie, w dalszym ciągu niejednokrotnie robi na mnie wrażenie młodzieniaszków. Musimy dbać o nasze procesory po to, by na scenie dać ludziom to, czego oni oczekują, więc musimy czuć tę świeżość. Chociaż zważywszy na to, jaki mam ciąg do robienia głupich rzeczy, to mam jakieś 16 lat.

- Często wraca Pan do Elbląga, chociażby ze względu na Elbląskie Noce…


- My jesteśmy tak blisko siebie. Przecież do Elbląga jadę w niecałą godzinę samochodem, a motocyklem bywa, że szybciej. Więc często się plączę po tych terenach. Elbląg to fajne miasto i myślę, że nie do końca wykorzystujemy potencjał, jaki moglibyśmy mieć ze współpracy Olsztyna z Elblągiem. Na przyszły rok razem z moim agentem przygotowuję dużą niespodziankę, z którą przyjedziemy na pewno też i do Elbląga. Tam będą różni wykonawczy począwszy od Kabaretu Moralnego Niepokoju, Maćka Stuhra, przez Grzegorza Turnaua, Andrzeja Sikorowskiego i innych moich kolegów z kręgu piosenki literackiej. Będzie też Czarek Pazura i inni koledzy z tego nurtu, ale to nie będzie tylko składanka kabaretowa. Już teraz serdecznie zapraszam.

- Czego można Panu życzyć?

- Przekonałem się, że bardzo istotnym życzeniem  w życiu człowieka, zwłaszcza w średnim wieku, jest życzenie zdrowia. Zawał, który przeszedłem kilka lat temu spowodował komplikacje, z których do tej pory nie mogę wyjść, więc zdecydowanie – zdrowia.

Rozmawiała

Kamila Jabłonowska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 5

%100.0 %0.0


Komentarze do artykułu (7)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +10
    ~ pomorzak
    Poniedziałek, 29.08

    A czemu ta feta urodzinowa w Elblągu nie na mazurach.Tu jest Wybrzeże i do Gdańska nam bliżej a mazury to sporo dalej od Elbląga.I to nie Elbląg przyplątał się tylko olsztyn i jest niczym tylko pijawką.

  2. 2
    +7
    ~ nie ważne kto
    Poniedziałek, 29.08

    Brawo Kamila ,na początek Twojej nowej pracy w info,świetny wywiad i to z nie byle jaką osobą .Mówią o nim ,że jest nie obliczalny w swoich wypowiedziach tym bardziej gratulacje za odwagę .Sądzę ,że wydawca dokonał dobrego wyboru do składu redakcyjnego .

  3. 3
    +3
    ~ pytam
    Poniedziałek, 29.08

    Ile wydano pieniędzy na urodzinki .WSTYD, ile to by było posiłków dla dzieci w szkole.W innych miastach zbierają tylko tu fundują DLACZEGO.???POMORZAK-popieram.

  4. 4
    0
    ~ @damski
    Poniedziałek, 29.08

    Wielki olsztyński artysta przyjechał dorobić parę groszy,a rózowy Elbląg strasznie podniecony.

  5. 5
    --2
    ~ Oko
    Wtorek, 30.08

    Bufon i to wcale nieśmieszny.

  6. 6
    --2
    ~ lzl
    Wtorek, 30.08

    typowe elbląskie i małe;( Jak pewien artysta z el na R. koncentruje w pewnych miastach to nikt nie pisze wielki elbląski artysta ale do tego trzeba lat i poczucia humoru :))))) wszystkiego najlepszego Panie Piotrze-dużo zdrowia i nie odwiedzaj już tego miasteczka w innych jest normalnie. pozdro dal normalnych/

  7. 7
    +1
    ~ U
    Piątek, 16.09

    Kameleon SUUUUPER !!!!

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.4476048946381