Kłótnia pracowników punktu gastronomicznego w Centrum Handlowym Ogrody miała się zakończyć użyciem noża i hospitalizacją jednego z nich. Dziś, 29 maja, prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. Przyczyny zajścia nadal nie są znane. Mężczyźni to obywatele Wietnamu. Konieczne jest przesłuchanie z udziałem tłumacza.
Zdarzenie miało miejsce w środę, 28 maja, ok. godziny 18 w centrum handlowym przy ul. Płk. Dąbka. - Doszło tam najprawdopodobniej do sprzeczki pomiędzy pracownikami jednego z punktów gastronomicznych. W wyniku zdarzenia jeden mężczyzna został ugodzony przez drugiego nożem. Policjanci zaraz po zdarzeniu zatrzymali 30-latka, który również pracował w tym punkcie gastronomicznym - informował nadkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Postępowanie mające wyjaśnić szczegóły zdarzenia prowadzi elbląska policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Elblągu. Zatrzymany 30-latek nadal przebywa w areszcie, gdzie czeka na przesłuchanie.
Postępowanie jest na wstępnym etapie. Jeszcze nieznane są przyczyny zajścia. Mężczyźni to obywatele Wietnamu, nie znają języka polskiego, więc prokurator zarządził przesłuchanie z udziałem tłumacza. Wiadomo, że mężczyzna, który został ugodzony nożem, nie doznał poważnych obrażeń. Sprawcy może zostać postawiony zarzut spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu, czyli czyn z art. 157 par 1 Kodeksu karnego
- informuje prokurator Ewa Ziębka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
30-latkowi może grozić kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
"Mężczyźni to obywatele Wietnamu, nie znają języka polskiego"" Konieczne jest przesłuchanie z udziałem tłumacza." - to ile czasu oni są w Polsce, że jeszcze nic nie umieją? Bo ta ich jadłodajnia jest tam bardzo długo. Ps. Przypomina mi się scena z filmu Tango i Cash, gdzie Kurt Russel szybko takiego skośnookiego nauczył języka na przesłuchaniu.
Takie ich prawo, żeby składać zeznania w języku ojczystym.
Tu nie chodzi o prawo - czytaj ze zrozumieniem - oni nie znają języka polskiego w ogóle, więc pytam ile czasu już tu siedzą?
Mogą i od 10 lat być w Polsce i nie znać języka polskiego. Jakie to ma znaczenie ? A ilu Polaków siedzi w UK i nie potrafi poprawnie zdania po angielsku sklecić ?
Rozważ też taką okolicznośc, że w firmie zmieniają się pracownicy.
To jakim językiem posługiwali się przy lądzie sprzedając swój towar.
Sfobodny - pokaż mi choć jednego Polska, który siedzi 10 lat na wyspach i nie zna angielskiego. Szkoda, ze cieżko u ciebie z myśleniem, bo ma to ogromne znaczenie i pokazuje jak ci obcokrajowcy ciężko się u nas asymilują. Do myśl - to moze najpierw sam pomuśl jak często wietnamczycy się zmieniają, ażtak wielu ich u nas, ze nie z przyczyn duzej rotacji nie maja czasu na nauczenie sie języka?
Za mordę i won z Polski i zakaz powrotu
A nie prościej deportować ich z wyrokiem , odesłać do ich kraju ?