Policjanci często wzywani są na interwencje domowe dotyczące zakłócenia ciszy nocnej. Szczególnie dotyczy to budynków wielorodzinnych, gdzie głośne zachowanie po godzinie 22:00 jednego z mieszkańców zakłócać może spokój nawet kilku rodzin. Najgłośniejsi lokatorzy muszą się liczyć z mandatem karnym w wysokości nawet 200 zł.
- Zakłócenie spoczynku nocnego (art. 51 kw) polega na uniemożliwieniu (co najmniej jednej osobie) odpoczynku w ciszy nocnej, która zwykle obowiązuje w godzinach pomiędzy 22.00 a 6.00 rano – wyjaśnia sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Jeżeli w tych godzinach hałasujemy np. głośno odtwarzając muzykę, krzycząc czy też urządzając imprezę może się okazać, że będzie to przeszkadzało naszym sąsiadom. Co za tym idzie narażamy się na poniesienie odpowiedzialności z tytułu popełnienia wykroczenia. Oznacza to w praktyce, że po godzinie 22.00 mogą do drzwi mieszkania zapukać funkcjonariusze i np. przypomnieć nam o panującej już późnej porze. Co więcej jeżeli upomnienie okaże się nieskuteczne zakłócający ciszę musi się liczyć z otrzymaniem mandatu karnego.
Zgodnie z taryfikatorem jego wysokość to 200 złotych. Gdy odmówimy przyjęcia mandatu wtedy policjanci sporządzą notatkę o popełnionym wykroczeniu. W konsekwencji trafi ona do sądu, gdzie zakłócający ciszę spotka się również z osobą, której zakłócił nocny spoczynek. W tym wypadku zeznania osoby zgłaszającej są niezbędne do tego, aby ukarać nocnego, głośnego imprezowicza.
Policjanci radzą jednak przede wszystkim rozmawiać z sąsiadami i rozstrzygać tego typu problemy na stopie sąsiedzkiej. Wzywanie bowiem policji przy zakłóceniu ciszy przez sąsiada i kategoryczne żądanie ukarania go, w momencie, gdy nikt wcześniej nie zwracał mu na to uwagi, jest błędnym działaniem. Na pewno nie przyczyni się ono do poprawy sąsiedzkich relacji.
Ciemniak co prowadzi knajpę dla milicji na Hetmańskiej lata po sąsiadach i straszy łysymi. Kiedyś po odkurzaniu mieszkania swojego ten daun worek z kurzem wytrzepywał przez balkon. Tacy durnie nalewają gorzałę naszym gwiazdom niebieskim.
Nie mogę zrozumieć takiej interpretacji zachowania ciszy, spokoju. Dziwię, się tej wypowiedzi policjanta, który ogranicza interwencję policji w tym przypadku do godzin nocnych, a ściślej od godz.22 do 6 rano. Zaznaczam, że również bardzo dokuczliwe są halasy, miedzy innymi puszczanie głośnej muzyki w czasie dnia, że aż okna w blokach się trzesą. Przecież tam mieszkają też ludzie chorzy, starsi. Czy właśnie tacy poszkodowani muszą czekać aż do 22 godz. by wezwać policję. Co do apelu aby rozmawiać z sąsiadami, raz spróbowałem i więcej już tego nie zrobię, uważam, że od tego jest własnie policja. Chciałem sąsiadowi zwrócić uwagę, dobrze, że w porę zrobiłem unik, bo bym miał rozbitą głowę. Myslę, że ci wszyscy, co zakłucają spokój obojetnie o jakiej porze doby, w pełni zdają sobie sprawę co robią, lecz im chodzi o sprowokowanie sąsiadów do interwencji. Widziałem jak z okna puszczajacego muzykę, za firanka czaił się obserwator i patrzył jaka jest rakcja otoczenia. Myślę, że każdy patrol policyjny powinien reagawoać na tego typu hałasy, bez wezwania policji od sąsiada i bez względu na porę doby. Tadeusz
Tadeusz, widziałeś gościa za firanką jak obserwował otoczenie, a ty co robiłeś też obserwowałeś otoczenie, SPOŁECZNIAKU. Zajmij się żoną albo wyjdź z dziećmi na spacer jak młodzież chce posłuchać głośnej muzyki, a nie nadajesz od razu na Policję. Pozdrawiam Cie i patrz lepiej co się dzieje u Ciebie w domu, bo chyba nie widzisz.
Co innego jeśli raz na jakiś czas ktoś będzie miał imprezkę i będzie głośniej muzyka, a co innego jeśli ktoś codziennie nadaje. Jeśli ktoś robi imprezkę np imieniny raz w roku i jeszcze kilka razy w roku coś takiego, to mozna zrozumieć (szczególnie jeśli powiadomi wcześniej sąsiadów) ale wiadomo, że nałogowi melomani to już przesada i jeśli nie da nic zwrócenie uwagi sasiada, to policja powinna zareagować (ale nie tak jak jż widziałem, ze na pytanie melomana, kto wezwał policję, oni bez zastanowienia wskazuja konkretnego sąsiada).