Setki śniętych ryb wyłowiono z rzeki Elbląg. Na razie nieznana jest przyczyna tego zjawiska. WIOŚ pobrał do badań próbkę wody. Na wyniki musimy poczekać do przyszłego tygodnia. Niepokoić może fakt, że w ostatnim czasie martwe ryby zaobserwowano również w rzece Nogat, Szkarpawa czy jeziorze Druzno.
Jak informuje WIOŚ, pierwsze zgłoszenia dotyczące martwych ryb w rzece Elbląg inspektorat otrzymał w niedzielę, 8 czerwca.
W poniedziałek, 9 czerwca, pobrano próbki wody i przekazano je w celu zbadania do elbląskiego oddziału Centralnego Laboratorium Badawczego w Olsztynie. Wyniki badań poznamy nie prędzej niż na początku przyszłego tygodnia
- informuje Artur Szypiło, kierownik Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Elblągu.
Śnięte ryby w rzece Elbląg zaobserwowano m.in. w okolicy Bulwaru Zygmunta Augusta. Wiele wskazuje na to, że problem może być poważny. W ostatnim czasie wędkarze wielokrotnie alarmowali w sprawie martwych ryb, ktore miały się pojawić również w okolicznych zbiornikach wodnych.
Śnięcia ryb pojawiają się od pierwszych dni wiosny. Pierwsze dotknęły Wisłę Królewiecką, na odcinku przy ujściu do Zalewu Wiślanego. Potem martwe ryby zaobserwowano w rzece Nogat, też na odcinku przyujściowym, a następnie również w rzece Szkarpawie, rzece Elbląg i jeziorze Druzno
- mówi Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu.
- Te wszystkie cieki i akweny stanowią system naczyń połączonych - podkreśla przedstawiciel elbląskiego okręgu PZW - Jeżeli coś złego dzieje się na Zalewie Wiślanym to w przypadku "cofki", która dosyć często dotyka te wody, następuje wlew słonawych wód Zalewu w głąb wód śródlądowych. W skrajnych przypadkach obejmuje to całe jezioro Druzno, jak również znaczne odcinki rzek uchodzących do Zalewu. Zjawisko to działa również w drugą stronę, jeżeli coś się złego dzieje na tych rzekach to cierpi również Zalew.
WIOŚ podkreśla, ze przypadki śnięcia ryb w tym regionie występują co rok, tym razem są one jednak wyjątkowo liczne. - Pod koniec kwietnia mieliśmy zgłoszenia dotyczące jeziora Druzno, później rzeki Nogat, teraz rzeki Elbląg. Reagujemy na wszystkie takie sygnały i podejmujemy działania. Zleciliśmy badania próbek wody z tych miejsc. Teraz musimy zinterpretować wyniki, które do nas docierają - czekamy jeszcze na te dotyczące rzeki Elbląg. Sprawdzimy, co się zmienia w tym środowisku wodnym, że śnięcia ryb w tym roku mają wyjątkowo intensywny charakter. Wszystko to może mieć wspólny mianownik - dodaje Artur Szypiło.
Usuwaniem śniętych ryb zajął się Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu. Łącznie ze wszystkich akwenów w ostatnim czasie wyłowiono 2,5 tony martwych karpi, sandaczy, szczupaków, okoni i karasi srebrzystych.
W miarę posiadanych sił i środków nasi pracownicy sukcesywnie zbierają te śnięte ryby, tam, gdzie one się pojawią. Jeśli chodzi o rzekę Elbląg już kilkakrotnie je usuwaliśmy - w minioną sobotę na Bulwarze Zygmunta Augusta, a we wtorek m.in. na terenie basenu portowego przy ulicy Grażyny
- dodaje Krzysztof Cegiel.
Na razie nie wiadomo co spowodowało zjawisko śnięcia ryb. Może to być efekt zakwitu fitoplanktonu - wyjątkowo intensywnego jak na tę porę roku. Pojawiają się jednak i inne tropy. Sygnały od wędkarzy dotyczą m.in. "dzióbkowania" ryb - to zjawisko, które występuje, gdy zawartość tlenu w wodzie jest bardzo niska. - Wędkarze raportują, że w rzece Elbląg od wielu tygodni ryby praktycznie przestały brać. Woda ma brunatny kolor, śmierdzi, a same ryby, które uda się złowić mają brudne skrzela. Te ryby, które ja widziałem, nie mają objawów chorobowych, dodatkowo są to ryby z wielu gatunków, co pokazuje, że tu raczej nie chodzi tutaj o jakąś chorobę, tylko o czynniki środowiskowe - przekonuje.
W naszej ocenie na taki stan mogło się nałożyć kilka spraw. Część wędkarzy całą sytuację wiąże z pracami refulacyjnymi, które były prowadzone na Zalewie Wiślanym i na rzece Elbląg. Nie mam przed sobą żadnych badań, które by to potwierdzały, ale to też jest czynnik, który trzeba niestety brać pod uwagę. Musimy mieć świadomość, że ta rzeka w ciągu ostatnich 70 lat była pogłębiania jedynie incydentalnie. Wszystko, co miasto wyprodukowało, co wyprodukowały zakłady przemysłowe osiadło na dnie. Niewykluczone, że jeżeli te osady zostały wzruszone, część z nich znalazła się w toni, a niestety nie wiemy, co tam zalega, czy są to na przykład metale ciężkie, czy jakieś związki toksyczne
- wyjaśnia dyrektor elbląskiego biura PZW.
Dyrektor biura PZW dodaje również, że w ostatnim czasie w jednym z okolicznych zakładów z branży spożywczej doszło do awarii i nieoczyszczone ścieki miały trafić do dopływu rzeki Wąskiej, która łączy się z jeziorem Druzno. Ta sytuacja jest aktualnie badana.
Związek Wędkarski o przypadkach śnięcia ryb powiadomił odpowiednie służby - Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska w Olsztynie i Gdańsku, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku (reprezentant Skarbu Państwa - właściciela wód płynących w Polsce) oraz Urząd Morski w Gdyni (administrator rzeki Elbląg).
Do tematu wrócimy.
Fot. JK
A ten zakład z branży spożywczej regularnie, bezkarnie trujący ryby w okolicznych akwenach to pasłęcka mleczarnia, jakby ktoś nie wiedział.