Ubezpieczenia dla kobiet mogą być nawet trzykrotnie droższe?

Z końcem roku wejdą w życie unijne przepisy zakazujące stosowania kryterium płci do wyliczania składki – informuje „Rzeczpospolita”. Oznacza to, że polisy ubezpieczeniowe dla kobiet mogą być nawet trzykrotnie droższe.

W tej chwili ubezpieczenie kobiet wiąże się z mniejszym ryzykiem, bo statystycznie żyją one dłużej od mężczyzn, prowadzą zdrowszy i bezpieczniejszy tryb życia. W związku z tym ubezpieczyciele oferują paniom mniejsze składki ubezpieczeniowe. - Różnice w cenach są zależne od rodzaju polisy. W niektórych przypadkach kobiety płacą mniej tylko o kilka procent, ale są sytuacje w których tego rodzaju zabezpieczenia mają ponad dwa razy tańsze – mówi Paweł Stępkowski, Specjalista Ubezpieczeniowo – Finansowy z Elbląga.

Według  wyliczeń  Deloitte przygotowanych na zlecenie "Rp", zniesienie kryterium płci spowoduje, że dla kobiet w wieku 50 lat ceny polis pójdą w górę średnio o 150 procent, a dla 25-letnich aż o 255 procent.

Jak zauważa Paweł Stępkowski, do tej pory świadomość ubezpieczeniowa z roku na rok rosła i można było zaobserwować  coraz większe zainteresowanie różnego rodzaju zabezpieczeniami w postaci polis wśród elblążan. Czy wzrost cen ubezpieczeń odwróci tę tendencję?

- Pierwszy raz słyszę o podobnych planach – mówi pani Jadwiga, 68-letnia emerytka z Elbląga. - W tej chwili płacę ok. 70 zł co trzy miesiące. Jeśli z moją niewielką emeryturą faktycznie przyjdzie mi płacić 200 zł na składkę ubezpieczeniową, to z pewnością głęboko się nad tym zastanowię.

Dla wielu elblążan ubezpieczenie jest kosztownym, ale jednak koniecznym wydatkiem. - Na pewno nie zrezygnuję przez to z ubezpieczenia, bo w przypadku nieszczęścia to jednak pewne zabezpieczenie dla rodziny – zauważa 41-letnia elblążanka, pani Ania. – Ale przypuszczam, że chociażby w naszym mieście, gdzie sytuacja materialna w wielu domach nie jest najlepsza, ludzie mogą zacząć rezygnować z tego dodatkowego wydatku.

- Uważam, że taka decyzja powinna spotkać się ze zrozumieniem, jeśli tyle mówimy o równouprawnieniu – stwierdza z kolei pan Jerzy, 40-letni mieszkaniec Elbląga. – Nie podchodźmy do prawa wybiórczo.
 

Aleksandra Żyła