Środa, 24.04.2024, Imieniny: Jerzy, Wojciech
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii

Zawód skrojony na miarę marzeń. Rozmowa o szyciu i życiu

18.01.2018, 11:50:29 Rozmiar tekstu: A A A
Zawód skrojony na miarę marzeń. Rozmowa o szyciu i życiu
Fot. Ryszard Biel

Niewielki zakład krawiecki przy ul. Pionierskiej funkcjonuje od kilkunastu lat. Ten adres zna wiele elblążanek. Powstało tam już setki kreacji od płaszczy po suknie balowe. Pani Irena, krawcowa, które je tworzy, mówi, że ten zakład to spełnienie jej marzeń. W rozmowie z nami opowiada o swojej pasji, kreatywności, a także o tym, jak mały przedsiębiorca może przetrwać w świecie zalanym przez "chińszczyznę".

Obecnie również sklepy zalewają ciuchy produkowane w Chinach, ogromną popularnością cieszą się sezonowe kolekcje z sieciówek. Myślałam, że to nie są dobre czasy dla krawcowych. Tymczasem pani jest wręcz zawalona pracą?

Niech to panią nie dziwi. W sklepach tak naprawdę wszystkie ciuchy są szyte na jedno kopyto. Wystarczy, że kobieta ma więcej centymetrów w piersiach, a wąskie biodra i już niczego dla siebie nie znajdzie. Zresztą nie czarujmy się, te ubrania najczęściej są tragicznie uszyte. To nie dotyczy tylko ciuchów produkowanych w Chinach, ale też na przykład we Włoszech. Kiedyś, gdy pracowałam w Truso, miałyśmy coś takiego jak kontrola jakości. Teraz nie ma czegoś takiego. Patrzę nieraz na ciuchy w sklepach i za głowę się łapię. Trafiają się spodnie, w których jedna nogawka od drugiej jest dłuższa od 1,5 cm.

Czyli jeśli chcemy mieć porządny ciuch, to jednak warto wybrać się do krawcowej?

Pracuję tak długo, że wiem, że każdy z nas ma inną figurę. Jak chcemy mieć coś innego, coś, co będzie pasowało na naszą figurę, to rzeczywiście najlepiej szyć na miarę. Oczywiście nie wszystkie ciuchy dostępne w sklepach są niskiej jakości. Sama lubię, gdy do poprawki trafiają do mnie markowe ciuchy. Podpatruję, jak są uszyte i kilku dodatkowych rzeczy w ten sposób się nauczyłam. Jednak w Elblągu praktycznie nie ma sklepów z takimi ubraniami. Niewiele elblążanek stać na to, aby za sukienkę zapłacić 500 czy 600 zł.

Stać nas na krawcową?

Na pewno u mnie taka sukienka będzie tańsza. Materiały nie są takie drogie, jest ich spory wybór.

Pani zakład "Kreacja" funkcjonuje już od kilkunastu lat. Jak to się stało, że zajęła się pani szyciem?

Ja krawiectwem zajmuję się całe życie. Po szkole pracowałam w Truso. To było męczące i monotonne, bo naszywałam tam tylko kieszonki. W tym zakładzie pracowałam do czasu, gdy urodziłam pierwsze dziecko 86. Po trzech latach urodziłam drug. Wtedy już na dłużej zostałam w domu. Szyłam, ale dla siebie, ewentualnie znajomych. Wróciłam do pracy dosyć późno, bo gdy córka miała piętnaście lat, cały czas jednak chciałam szyć. Marzyłam o swoim zakładzie i w końcu się udało. Od zawsze wiedziałam, czym chcę się zajmować.

To w dzieciństwie pewnie szyła pani sukienki lalkom?

Żeby pani wiedziała. Pamiętam, że gdy byłam u babci, to brałam jakieś skrawki, igły, nici, nożyce do strzyżenia owiec, bo innych nie było i szyłam stroje dla lalek. Zresztą moja matka chrzestna była krawcową. Może to ona tak mnie natchnęła? Pamiętam, że jak ja złożyłam podanie do szkoły, właśnie do klasy krawieckiej, moja mama chwyciła się za głowę i mówi dziecko do zawodówki, wstyd. Próbowała mnie zapisać do innej szkoły, ale nie chciałam. Nawet kiedyś zastanawiałam się nad innymi zawodami. Na przykład pielęgniarka. To fajny zawód, podoba mi się, ale nie widzę siebie w tym fachu. Tutaj, w tym zakładzie, jest moje miejsce.

Jak to jest. Klientki przychodzą do pani już z gotowym wykrojem w głowie?

Jest różnie. Czasami klientka przynosi materiał i mówi konkretnie, co chce, jaki model. Czasami jest też tak, że przynosi mi klientka kawałek materiału i pyta jaką sukienkę można z tego uszyć. Wtedy wspólnie ustalamy fason. Nie każdy fason każdemu pasuje. Podpowiadam, w czym danej klientce byłoby dobrze...

... co jest modne w danym sezonie?

Czasami klientki pytają o jakieś nowe wykroje, mam trochę nowych czasopism, w tym oczywiście i "Burdy". Ja jednak na modzie się nie znam.

Jak to, krawcowa nie wie, co jest modne?

Nie każdemu pasuje to, co jest modne. Każdy ma zresztą inny styl ubierania się, w czym innym czuje się dobrze. Jak przychodzi do mnie nowa klientka, to nie zarzucam jej modnymi wykrojami, ale muszą najpierw ją poznać, dowiedzieć się co lubi, jaki ma styl. Dopiero potem wiem co mogę jej doradzić. Zawsze szyję też tak jak chce klientka. Nie uszczęśliwiam nikogo na siłę. Zdarzają się trudne projekty. Najczęściej w okresie studniówkowym. Młode dziewczyny przychodzą ze swoimi pomysłami. Pamiętam sukienkę z "gołymi plecami". To było wyzwanie. Często jest też zabawnie. To młode dziewczyny, większość z nich nigdy nie szyła ciuchów na miarę. Podczas pierwszej przymiarki, kiedy dopasowuję ciuch do figury, często mają zdziwione, przerażone miny, w oczach widzę pytanie "To naprawdę to?". Efekt jest oczywiście zupełnie inny i wtedy też jest zdziwienie, ale pozytywne.

Pani nie myślała o projektowaniu własnych ubiorów?

Myślała. Nawet o produkcji, ale teraz takie czasy, że ciężko wygrać z "chińszczyzną". Zresztą ja myślałam głównie o ciuchach dziecięcych.

Pani pewnie szyła dla swoich dzieci.

Oczywiście. Nie miałam wtedy innego wyjścia. W sklepach nie było dosłownie nic. Pamiętam, że po buty ze sztywnymi podeszwami dla córki jechałam do Niemiec, a to był luksus. Materiałów też nie było szczególnie dużo. Były kupony, czasami można było coś dostać w Peweksie. Człowiek radził sobie jak mógł. Przerabiałam swoje ciuchy na ubrania dla dzieci. Jak ze swoich spodni odszyłam córce sukienkę to wszyscy się oglądali. Zresztą kiedyś kobiety w ogóle więcej szyły same. Wtedy się kombinowało. Pamiętam, że gdy brałam ślub to dostałam talon tylko na 5 metrów materiału, a kreację uszyłam.

Później już pojawiły się ciuchy na masę, sprzedawane na targowiskach z łóżek polowych. Oszaleliśmy na punkcie "chińszczyzny".

Pamiętam, że jak rzucili ciuchy na to targowisko, które kiedyś funkcjonował koło Placu Jagiellończyka, stałam w kolejce pół dnia. Wtedy po raz pierwszy można było coś kupić. Każdy chciał coś kupić. Teraz też kupujemy, jest niby wszystko, ale co z tego skoro wygląda to tak, jak wygląda.

Dobra krawcowa jest więc na wagę złota. Udało się pani przekazać komuś swoją pasję?

Z tym jest ciężko, teraz nie ma szkoły krawieckiej, nie ma chętnych do tego fachu. Nie mam następczyni. Myślałam, że może moją córkę zainteresuję szyciem, ale ona poszła w biżuterię. Zresztą ja chyba nie umiem z kimś pracować. Nie umiem patrzeć komuś na ręce, poprawiać po kimś. Wolę zrobić coś sama, bo wiem, że to zrobię dobrze. Lubię swoją pracę. Dostaję kawałek materiału i tworzę coś z niego. To miłe uczucie.


Natasza Jatczyńska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 2

%100.0 %0.0


Komentarze do artykułu (5)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +7
    ~ !!!!!
    Niedziela, 19.11

    Pozdrowienia Pani Ireno

  2. 2
    +7
    ~ aliw
    Niedziela, 19.11

    Korzystałam z usług Pani ,jest naprawd bezbłędna

  3. 3
    +6
    ~ ma
    Poniedziałek, 20.11

    fajny i miły taki wywiad. Widać że fajna Babka z Tej Pani. Zdrowia i Szczęścia życzę.!

  4. 4
    +2
    ~ Maria
    Poniedziałek, 20.11

    Jest Pani super

  5. 5
    +3
    ~ Krawcowa na piątkę !
    Poniedziałek, 20.11

    To bardzo dobra krawcowa i dobrze się stało, że info.elblag.pl zamieścił tę wywiad z Panią Ireną. Pozdrawiamy !

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


2.1290700435638