1 stycznia 2015 r. wszedł w życie, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia, pakiet onkologiczny, który w założeniu ma wpłynąć na poprawę kulejącej ostatnio opieki onkologicznej. Wprowadza on szybką ścieżkę terapii onkologicznej, która ma skrócić czas oczekiwania na leczenie pacjentów, u których rozpoznano chorobę nowotworową. Pakiet znosi limity na diagnostykę i leczenie raka oraz zwiększa uprawnienia lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ), a także wprowadza tzw. Zieloną Kartę Diagnostyki i Leczenia. Dlaczego wprowadzenie pakietu sprawiło, że wiele przychodni, również w Elblągu, 2 stycznia 2015 r. było zamkniętych dla pacjentów?
W obliczu szokujących, jeszcze nie tak dawno, doniesień o braku funduszy na leczenie pacjentów onkologicznych wprowadzenie skróconej drogi diagnostyki nowotworów wydaje się dobrym pomysłem. Wszak reklamy wciąż zachęcają do profilaktyki, która jest znacznie tańsza niż późniejsze leczenie, a przede wszystkim daje pacjentom większe szanse na wyzdrowienie i dalsze życie. W czym zatem problem?
Lekarze pierwszego kontaktu, którzy zdecydowali o niepodpisaniu umów z NFZ na 2015 rok, obawiają się konsekwencji nieprawidłowo postawionych diagnoz mówiąc o kosztach, jakie będą w związku z takimi błędami ponosić.
Naczelna Rada Lekarska wystosowała do premier Kopacz apel, w którym czytamy: "NRL, biorąc pod uwagę opinie licznych środowisk specjalistycznych stwierdza, że wejście 1 stycznia 2015 r. w życie tzw. pakietu onkologicznego grozi destabilizacją całego systemu ochrony zdrowia. W konsekwencji, nie poprawiając sytuacji pacjentów onkologicznych może istotnie pogorszyć szanse leczenia pozostałych chorych".
Czy rzeczywiście chodzi o pogorszenie szans leczenia pozostałych chorych, które de facto już nastąpiło z chwilą zamknięcia przychodni? Czego zatem obawiają się lekarze pierwszego kontaktu? Co im "grozi", gdy na szybką ścieżkę skierują osobę nie będącą chorą na nowotwór?
Lekarze muszą wykazać się skutecznością w rozpoznawaniu raka. Każdy będzie miał wyliczony indywidualny wskaźnik rozpoznań, a minimalny wskaźnik ma wynosić 1/15, co znaczy ni mniej, ni więcej tylko to, że co 15. pacjent, któremu lekarz wystawi zieloną kartę, musi mieć potwierdzoną chorobę nowotworową. To dużo czy mało? Odpowiedź zależy od tego czy jest się lekarzem, czy pacjentem. Ten ostatni z pewnością będzie liczył na pomyłkę lekarza.
Jakie konsekwencje grożą lekarzowi, który przekroczy wyliczony wskaźnik? Właściwie żadne, bowiem "zły" lekarz, nie posiadający "czujności onkologicznej", straci uprawnienia do wydawania zielonych kart. W takim przypadku konsekwencje poniosą tylko pacjenci takiego lekarza, bowiem informacja o utracie prawa do wydawania kart nie będzie ujawniona.
Każdy absolwent szkoły medycznej, który otrzymuje dyplom lekarza, składa "Przyrzeczenie lekarskie". Wśród kilku zasad, którymi lekarz w swej służbie powinien się kierować, znajdujemy dwie najważniejsze: "służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu" i "stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić."
Czyżby nasi lekarze nie mieli wiedzy ani ochoty na jej poszerzanie? Jeśli tak jest, to dla pacjentów pozostaje tylko nadzieja, że do takich lekarzy nie trafią.
Czwartek, 25.04.2024, Imieniny: Marek, Jaroslaw, Wasyl
Nie masz konta?
Zarejestruj się »
Najlepiej nie podejmować żadnej decyzji i brać kasę. To samo mógłby powiedzieć tokarz, spawacz, murarz itp. A uczyć się, poznawać nowoczesną diagnostykę. Nareszcie im dobierają się do d..... Państwo wykształciło a oni w większości patrzą jak zgarniać kasę. Arłukowicz nie daj się. Jeszcze należy przyciąć dostęp firm farmaceutycznych. To dopiero korupcja. Pielęgniarki w rejestracjach rozwydrzone, klepią o wszystkim i niczym a jak o coś zapytasz to warknie albo wcale ciebie nie zauważą i stoisz jak kołek. Dobrze - Arłukowicz dobrze, nie pękaj. Kto nie otworzył przychodni, ten już nie powinien świadczyć usług, ponieważ nie chodzi im o zdrowie tylko o forsę.
Jedno jest pewne , że z " lekarzami rodzinnymi " tak samo , jak z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu . Najlepiej nie mieć z nimi żadnych kontaktów . Nawet tych pierwszych . Lepiej poszukać sobie fajnej dziewczyny .
Lekarz pierwszego kontaktu nie może być zarazem i ostatniego kontaktu . Niestety , zdarza się , że niestety nim jest . Są przypadki zgonów pacjentów po złym zdiagnozowaniu przez lekarzy objaw choroby . I , to może być przyczyną tego , że część lekarzy ma obawy przed tzw. Zieloną kartą . To dobrze , bo świadczy o poważnym traktowaniu przez Nich problemu i własnego zawodu . Przecież nie lekkiego , bo związanego z dużą odpowiedzialnością . Mówimy o naszym zdrowiu i życiu . Dlatego dziwić musi fakt , że tak ważne problemy załatwiane są klimacie wzajemnych oskarżeń . To niezbyt sprzyja koniecznym i mądrym rozwiązaniom . Wina za ten stan rzeczy nie leży samotnie na poboczu . Wina zawsze jest obopólna dlatego , trzeba dojść do porozumienia i im szybciej tym lepiej . Bez zamykania przychodni .
Chcieliście PO i PSL to macie raj bardzo dobrze nauczycie sie wreszcie rozumu.Lekarze myślą za was wyborcy.
ŚREDNIA PENSJA LEKARZA RODZINNEGO TO 17 000 ZŁOTYCH. NIEKTÓRZY DOCIĄGAJĄ DO 30 000 ZŁOTYCH. MAŁO........ WYKSZTAŁCILI SIĘ ZA NASZE PIENIĄDZE. . PROPONUJĘ ABY STRAJKUJĄCY LEKARZE ZWRÓCILI DO SKARBU PAŃSTWA PO 200 000 ZŁOTYCH, KTÓRE WYŁOŻYLI NA ICH EDUKACJĘ WSZYSCY PACJENCI, KTÓRYCH LEKARZE BIZNESMENI MAJĄ DZIŚ GŁĘBOKO W DU......IE.....
Pamiętajcie - 10 razy zrobiona mammografia, to 50 % więcej szansy na nowotwór piersi - także z tą "profilaktyką", która jest niczym innym jak nabijaniem kabzy koncernom farmaceutycznym, przy wytworzonej psychozie strachu - UWAŻAĆ TRZEBA BARDZO!
Lekarze rodzinni mają średnio 17000 zł, a piełęgniarka w jego przychodni 2500 zł. Dobrze że jest praca, ale ta różnica niestety poraża. Przypominam że średnia pensja w naszym kraju przekroczyła 4000 zł. Kocham ten zawód, ale łatwo i bogato z niego się nie żyje.
Czy aby w artykule ujęto wszystkie "żądania" tych biznesmenów z PZ, dlaczego nie napisano np, że zwiększono odpłatność za pacjenta, a tym Panom z PZ ciągle mało, dlaczego brak wpisu o wolnych dodatkowych dniach jakie sobie zażyczyli, dlaczego bo nie wspomniano o opłatach tylko za wejście na teren samej Przychodni, niestety obiektywnie trzeba stwierdzić, jeżeli to wszystko prawda o tych żądaniach Panów z PZ to niestety dobro pacjentów Oni mają gdzieś, dla nich liczy się tylko KASA i tylko KASA i to jest żąłosne, że ciągle im mało