Sobota, 31.05.2025, Imieniny: Aniela, Petronela, Kamila
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii SPOŁECZNE

„MOC RODZINY” w Elblągu. Jak ECUS zmienia oblicze pomocy społecznej

30.05.2025, 10:45:00 Rozmiar tekstu: A A A
„MOC RODZINY” w Elblągu. Jak ECUS zmienia oblicze pomocy społecznej

- „MOC” to nie tylko siła działania, ale i siła ludzi. Myślę o osobach, które mają odwagę zostać rodziną zastępczą, ale też o biologicznych rodzicach, którzy próbują odbudować relacje z dziećmi. Rodzicielstwo zastępcze nie jest celem samym w sobie. Naszym największym marzeniem i celem jest, żeby dzieci mogły wrócić do swoich rodzin. I to właśnie ta „moc” - ta siła naprawiania, wspierania i towarzyszenia - jest dla nas najważniejsza - mówi o projekcie MOC Rodziny Beata Kulesza, dyrektor Elbląskiego Centrum Usług Społecznych. Na czym to wszystko polega?

 

 


- Elbląskie Centrum Usług Społecznych właśnie ruszyło z nowym dużym projektem - „MOC RODZINY”. Po co ECUS-owi ten projekt?


Beata Kulesza: - Przede wszystkim - bo mamy kryzys pieczy zastępczej. Obserwujemy brak kandydatów na rodziców zastępczych, a dzieci potrzebujących bezpiecznego domu nie ubywa. „MOC RODZINY” to odpowiedź na ten problem. Projekt jest częścią większej idei deinstytucjonalizacji, czyli przenoszenia opieki z instytucji do środowisk rodzinnych. Wierzę, że przyniesie realne efekty.

 


- Nazwa projektu brzmi bardzo emocjonalnie. Co się pod nią kryje?


- „MOC” to nie tylko siła działania, ale i siła ludzi. Myślę o osobach, które mają odwagę zostać rodziną zastępczą, ale też o biologicznych rodzicach, którzy próbują odbudować relacje z dziećmi. Rodzicielstwo zastępcze nie jest celem samym w sobie. Naszym największym marzeniem i celem jest, żeby dzieci mogły wrócić do swoich rodzin. I to właśnie ta „moc” - ta siła naprawiania, wspierania i towarzyszenia - jest dla nas najważniejsza.

 


- Co będzie w tym projekcie najtrudniejsze?


- Dotarcie do tych, którzy się wahają. Do osób, które mogłyby dobrze pełnić rolę rodziny zastępczej. Mam nadzieję, że kampania społeczna i edukacja przyniosą efekty i ludzie zaczną się do nas zgłaszać. Zależy nam na osobach/rodzinach, które  czują w sobie potencjał i naprawdę tego chcą. Jeśli ich znajdziemy, to będzie nasz największy sukces.


Drugą trudnością jest oczywiście rozliczenie finansowe. To projekt unijny, warty 3 miliony złotych i mnóstwo szczegółowych wymagań. Ale z tym sobie poradzimy.

 

 

- Jak duży jest to projekt? Jak dużego zaangażowania od Was wymaga?


- Projekt jest rozpisany na 3 lata i bardzo złożony. Wymagał przygotowań organizacyjnych i technicznych. Ale najważniejsi są ludzie, którzy go realizują. Pracuje przy nim kierownik projektu, zespół koordynujący, osoby monitorujące jego przebieg, ale przede wszystkim - pracownicy, którzy na co dzień wspierają rodziny zastępcze i biologiczne: koordynatorzy, specjaliści pracy z rodziną, terapeuci. To oni informują rodziny o możliwościach, prowadzą działania, wspierają usamodzielnianych wychowanków. To projekt wieloetapowy, ale zapewniający bardzo konkretną pomoc.

 


- Wart jest, jak Pani wspomniała, 3 miliony złotych. To dużo?


- To kropla w morzu potrzeb. Te pieniądze pozwalają nam zrobić bardzo dużo, ale wciąż nie zapewniają ciągłości. Marzę o tym, by nie trzeba było sięgać po kolejne konkursy, tylko żebyśmy mogli mieć stabilne finansowanie, dotacje i planować działania długofalowo. To by znacznie zwiększyło naszą skuteczność.

 


- Co się wydarzy w ramach tego projektu w czasie tych trzech lat?


- Nasze działania są długofalowe, wieloetapowe i bardzo konkretne: przewidujemy  wyjazdy i zajęcia edukacyjne, terapie indywidualne, rodzinne i super wizje.  Dla dzieci i młodzieży będą  korepetycje, warsztaty, treningi umiejętności społecznych, ale też  kolonie, festyny integracyjne. Będą sporządzane diagnozy, będą konsultacje ze specjalistami. Wszystko po to, by pomóc dzieciom jak  najlepiej i jak najszybciej. Bardzo ważne dla nas jest też  wsparcie wychowanków, którzy wchodzą w dorosłość. To młodzi ludzie, którzy mają bardzo trudne życiowe historie i dlatego trzeba im pomóc w usamodzielnianiu się. Planowanych przez nas zadań jest naprawdę bardzo dużo.

 


- Usamodzielnianie wychowanków zaczniecie od kuchni. Jak się narodził ten pomysł, żeby w ramach projektu zbudować właśnie kuchnię?


- Kuchnia to będzie serce wielu działań. Chcemy, żeby usamodzielniani wychowankowie mogli uczyć się gotowania i zarządzania budżetem. To będzie miejsce rozmowy i relacji. Często w naszej siedzibie odbywają się też spotkania dzieci z rodzicami biologicznymi - wyobrażam sobie, jak wspólnie przygotowują coś prostego do jedzenia i po prostu spędzają razem czas.

 

Mamy ogromne plany związane z tą kuchnią. Planujemy pozyskać środki w ramach dodatkowych projektów, programów i prowadzić klub dobrych rodziców, warsztaty umiejętności rodzicielskich,  warsztaty dla rodziców biologicznych, które pokażą jak dać dziecku dom, do którego może wrócić. Kuchnia powstanie w siedzibie ECUS przy ul. Winnej. Już została wybrana firma wykonawcza. Prace potrwają od 6 do 8 tygodni.

 

 

- Co według Pani zmieniło się w społeczeństwie, że rodzice czasami sobie nie radzą?


-  Życie przyspieszyło. Rodzice pracują, nie mają czasu dla dzieci. Nawet w tak zwanych „dobrych domach” obserwujemy brak relacji, brak rozmowy, wspólnego czasu. Dzieci spędzają czas z nowymi technologiami, a nie z rodzicami. To złożony problem - nie tylko ekonomiczny, ale emocjonalny. Potrzebujemy więcej empatii i więcej czasu dla siebie nawzajem. I rozmów, także tych o problemach, o sytuacjach trudnych. Musimy wspierać nasze dzieci.

 


- Używki to chyba też duży problem?


- Zarówno asystenci rodziny jak i pracownicy socjalni codziennie stykają się z rodzicami, którzy mają problem z narkotykami, alkoholem, cierpią na choroby psychiczne Obecnie mamy ok. 20 dzieci, które mogą zostać odebrane rodzicom w każdej chwili. To ogromna odpowiedzialność. Dlatego marzy mi się stworzenie całodobowego ośrodka pracy z rodziną, gdzie rodziny mogłyby zamieszkać na jakiś czas i pracować nad sobą pod opieką specjalistów i z powrotem stać się dobrymi rodzicami.  Widziałam takie modele w Belgii i Szwecji - tam to działa. U nas niestety jeszcze nie mamy do tego odpowiednich przepisów, ale wierzę, że to się zmieni.

 


- Projekty, działania, warsztaty… To ogrom pracy. Dlaczego ECUS się tego podejmuje?


- Bo chcemy pokazać, że nie jesteśmy już „dawnym MOPS-em”. Od 2021 roku działamy jako ECUS. Chcemy być instytucją partnerską, otwartą na ludzi. Naszym celem jest budowanie systemu wsparcia, który realnie odpowiada na potrzeby mieszkańców. To już nie tylko świadczenia - to wachlarz usług, z których może skorzystać każdy, kto tego potrzebuje. Taka obecnie powinna być pomoc społeczna. Elastyczna, ludzka, empatyczna. Która nie zamyka się w urzędowych decyzjach, tylko słucha i działa.


Marzę o tym, żeby w całej Polsce zrezygnować z decyzji administracyjnych i zamiast tego oferować ludziom dostęp do realnych usług - terapeutycznych, edukacyjnych, sąsiedzkich, środowiskowych.


Na przykład wiemy, że w naszym mieście jest coraz więcej osób starszych z niepełnosprawnościami, to powinniśmy mieć usługi właśnie dla nich i cały czas je rozwijać. Mamy już wiele z nich zaplanowanych w projekcie, bo chcemy przystąpić do kolejnego konkursu w ramach  Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych - 6 czerwca musimy złożyć wniosek.  

 


- Ten wywiad ukazuje się w szczególnym dniu - Dniu Rodzicielstwa Zastępczego. To dobry moment, by wyrazić wdzięczność wszystkim rodzinom, które podjęły się tej wyjątkowej roli.


- Rodzicielstwo zastępcze, to jedna z najpiękniejszych, ale i najbardziej wymagających ról społecznych. Wymaga nie tylko serca, ale także siły, mądrości i ogromnej wytrwałości. To misja, która zmienia życie - zarówno dzieci jak i dorosłych.


W imieniu Elbląskiego Centrum Usług Społecznych dziękujemy Państwu za to, że każdego dnia otwieracie swoje serca i domy dla dzieci, które najbardziej tego potrzebują. Dziękujemy, że jesteście. Że towarzyszycie dzieciom w ich trudnościach i sukcesach. Że codziennie pokazujecie, że rodzina to nie tylko więzi krwi, ale przede wszystkim więzi serca.

 


- Jakie nowe usługi ECUS planuje w najbliższym czasie?


- Całe mnóstwo! Chcemy rozwijać usługi terapeutyczne, warsztaty dla rodziców, grupy wsparcia, samopomocowe. Planujemy rozbudować system opieki nad osobami starszymi i z niepełnosprawnościami: opieka wytchnieniowa, także całodobowa w domu danej osoby. Z inicjatywy pana prezydenta, który pomógł  w znalezieniu miejsca - budynek przy ul. Pułaskiego - powstanie ośrodek, w którym będzie realizowana całodobowa opieka wytchnieniowa. Projekt architektoniczny już powstał.


Chcielibyśmy w naszym mieście realizować usługi sąsiedzkie, bo jest wiele osób, które mogłyby taką pomoc świadczyć. Mamy ECUS-ową taksówkę, ale potrzeb z nią związanych jest więcej - nie tylko przewóz osób starszych np. do lekarza, ale także osób leżących czy sprzętu niezbędnego do rehabilitacji.


Chcielibyśmy też wdrożyć usługi rehabilitacyjne i zdrowotne.  Planujemy mieszkania treningowe - nie tylko dla wychowanków pieczy zastępczej, ale też dla seniorów i osób z niepełnosprawnościami. To by była taka forma pośrednia pomiędzy domem pomocy społecznej a usługami opiekuńczymi w domu. Takie działania już podejmuje PSONI. Też byśmy chcieli takie mieszkania treningowe stworzyć. Myślimy o różnego rodzaju usługach logopedycznych - nie tylko dla dzieci, ale i dla seniorów. Remonty, drobne naprawy - to wszystko jest bardzo potrzebne. Lista jest naprawdę długa.


Marzą mi się, by warsztaty i wiele innych naszych usług nie dotyczyło tylko osób, które korzystają z naszego systemu pomocy, ale żeby każda osoba, która widzi taką potrzebę i chciałaby podnieść swoje kompetencje, mogła w nich uczestniczyć.

 

 

- Plany są ogromne, a miejsca do realizacji mało...


-  Już teraz nasza siedziba przy ul. Winnej jest za mała. Brakuje sal, biur, chcielibyśmy unowocześnić punkty przyjęć. Rozglądamy się za nowymi pomieszczeniami, żeby móc podejmować więcej działań. Chcemy być miejscem przyjaznym, otwartym, funkcjonalnym.


Zmieniamy się i rozwijamy. Nie jesteśmy już tylko „ostatnią deską ratunku”. Jesteśmy partnerem. Budujemy system pomocy oparty na relacjach, zrozumieniu i mądrej pracy. I wierzę, że z każdym dniem jesteśmy bliżej tego, jak powinna wyglądać współczesna pomoc społeczna.

 

 

Przez najbliższe trzy lata ECUS będzie realizował program „Moc Rodziny”, którego celem jest promowanie i wsparcie rodzin zastępczych w Elblągu. W ramach projektu odbywać się będą szkolenia dla rodziców, wyjazdy edukacyjne, korepetycje, diagnozy oraz terapie dla dzieci i młodzieży, a także wsparcie dla usamodzielniających się wychowanków pieczy zastępczej. Projekt jest wart  3 miliony złotych i jest dofinansowany z Funduszy Europejskich.

 

 


.......................... Artykuł płatny ..........................

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2025 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


0.13549208641052