Sobota, 20.04.2024, Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czeslaw
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama










Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYBORY 2010

Co z tym Zalewem Wiślanym? - posłuchaj

17.11.2010, 12:23:57 Rozmiar tekstu: A A A
Co z tym Zalewem Wiślanym? - posłuchaj
Fot. Rafał Kadłubowski

- Dziesięć lat, które spędziłam pracując na rzecz regionu, to w przyrodzie jest niedługi odcinek czasu. Bardzo często urzędnicy o tym zapominają, mówiąc, że dziesięć – dwadzieścia lat to jest bardzo wiele czasu, na to, żeby tu się zmieniło. A ja wiem, że tak nie jest. - mówi dr Agata Rychter, kandydatka EKO do Rady Miejskiej w rozmowie z Karoliną Śluz.

Jest Pani wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu. Studenci zaliczają u Pani kolokwia, egzaminy. Jak Pani sądzi, czy ich starania mają szansę zaprocentować w Elblągu? Nie w Trójmieście, nie w Warszawie, nie w Anglii i nie w Irlandii, a w Elblągu?

To jest bardzo ważne pytanie. Sama bardzo często się nad tym zastanawiam, szczególnie przy obronach pracy dyplomowych, kiedy pytam się swoich studentów: co dalej? Wówczas widzę w tych ludziach duży niepokój. Czasami zdarza się, że mówią o konkretnych planach. Bardzo często są to plany związane z kontynuacją studiów w Gdańsku, często też mówią, że chcą tu zostać i tu pracować. I tutaj napotykają na duży problem. Niestety, pracy w regionie jest bardzo mało. A są to młodzi ludzie, których  widziałabym w firmach regionalnych. Są to ludzie dobrze wykształceni, energiczni, z pomysłami.

Jakimi obszarami działania chciałaby się Pani zająć jako radna? Nie pytam w tej chwili o okręg, a o sfery życia w mieście.

Jestem człowiekiem, który postawiony na polu bitwy, potrafi rozwiązywać problemy. Jednak nie ukrywam, że najbliższe są mi sprawy szkolnictwa wyższego w Elblągu oraz sprawy związane z ochroną środowiska, a szczególnie Zalew Wiślany. Moja praca magisterska, praca doktorska oraz pisana przeze mnie w tej chwili habilitacja, są cały czas związane z tym regionem. Powróciłam z Trójmiasta do Elbląga, aby w tym zakresie działać.

Co zatem chciałaby Pani zrobić na rzecz Zalewu Wiślanego oraz ochrony przyrody?

Ja już robię. Mam plany, które stopniowo realizuję od dziesięciu lat. Jeżeli chodzi o środowisko przyrodnicze Zalewu Wiślanego, to jest to praca długoterminowa. Dziesięć lat, które spędziłam pracując na rzecz regionu, to w przyrodzie jest niedługi odcinek czasu. Bardzo często urzędnicy o tym zapominają, mówiąc, że dziesięć – dwadzieścia lat to jest bardzo wiele czasu, na to, żeby tu się zmieniło. A ja wiem, że tak nie jest. Wiem natomiast, że jak najszybciej trzeba zacząć, bo im szybciej zaczniemy poprawiać jakość  ekosystemu, to ten ekosystem się odwdzięczy w postaci rozwoju ekonomicznego naszego regionu.

Działa Pani na rzecz przyrody naszego regionu jako naukowiec, badacz, dydaktyk. Co jednak mogłaby Pani zrobić w tej kwestii jako radna?

Wiele razy w ramach pracy na rzecz PWSZ byłam wysyłana do Olsztyna na różne fora turystyczne osób odpowiedzialnych za rozwój regionu warmińsko - mazurskiego i z ubolewaniem widziałam  jak niewiele mówi się o Zalewie Wiślanym, jak mała jest promocja tego regionu. Myślę, że nawet na tym etapie Zalew Wiślany, Wysoczyzna Elbląska mają dużo do zaoferowania. A tak naprawdę niewiele się o tym mówi. Pojawia się sprawa kontrowersyjnego przekopu przez Mierzeję Wiślaną i na tym sprawa regionu się kończy. Wiele osób uważa, że przekop będzie antidotum na problemy regionu, są też osoby, które uważają, że to nie rozwiąże problemu.

A jak Pani uważa?


Przyglądam się temu problemowi od wielu lat i nie spotkałam się z rzetelnymi wyliczeniami ekonomicznymi opłacalności tego przekopu. Dwadzieścia lat temu, jako studentka po raz pierwszy usłyszałam o tej sprawie gdy ojciec mojej koleżanki dokonywał ekspertyzy dotyczącej tego przekopu. Od tamtej pory powstało mnóstwo ekspertyz, mnóstwo różnych opinii. Jakiś czas temu przeczytałam wypowiedź Pana Grzegorza Nowaczyka, który mówi , że trzeba zrobić prawdziwą ocenę jakości środowiska. Na forum zadałam więc pytanie: a do tej pory, to jakie były oceny? Nieprawdziwe? Przez dwadzieścia lat mnóstwo pieniędzy poszło na te właśnie oceny. I dalej pozostajemy w punkcie wyjścia. Uważam, że przez te dwadzieścia lat można było poprawić jakość środowiska Zalewu Wiślanego. Turystów przyciągnęłaby czysta woda, infrastruktura tego rejonu. Ludzie nie przyjadą nad brudny Zalew, tylko tam, gdzie będą mogli się bezpiecznie kąpać.

Jest wiele działań, które mogłyby poprawić jakość środowiska. Mam tu na myśli m.in. regulację wodnościekową. W części te działania są już dokonywane, ale na ich efekty trzeba czekać przez naprawdę długi okres. I o tym zawsze się zapomina. Do 2022 roku musimy poprawić jakość wód, bo w przeciwnym wypadku będziemy płacili wysokie kary. I to jest główny cel do osiągnięcia przez najbliższe lata.

Mówi Pani o ochronie przyrody, o Zalewie Wiślanym. Wspomniała Pani również o promocji. W jaki sposób można byłoby nasze regionalne skarby promować?

Myślę, że w Elblągu jest mnóstwo młodych ludzi, z takimi również współpracuję, którzy mają pomysły na promocję. Ona cały czas, w jakimś stopniu ma miejsce.

Elbląg mogłaby promować super strona internetowa, gdzie wszystko byłoby jasno i klarownie powiedziane. Od wielu lat mówi się o nowej stronie, ale jakoś jej nie widzimy. Dobra promocja Elbląga to są otwarci ludzie, tacy jacy tu w Elblągu mieszkają, z jakimi ja współpracuję i, których ja wypuszczam z naszej uczelni. Młodzi, otwarci ludzie mają naprawdę dobre pomysły, ja im zawierzam, kiedy promuję swoje pomysły, takie jak projekt pn. INŻYNIEROMANIA.

A mówi się, że młodzi, dwudziestokilkuletni ludzie są nawiedzeni, mają pstro w głowie, żyją nierealnymi marzeniami..

Mam kontakt z tymi ludźmi i oczywiście, w pewnych zakresach nie mają doświadczenia, dlatego pięknym połączeniem jest połączenie młodych osób z  inicjatywą z osobą doświadczoną. Ja w takich zespołach pracuję i mam naprawdę wiele osiągnięć.

W Pani okręg, okręg czwarty, wchodzi również rzeka Elbląg. Mówi się o konieczności ożywienia tego miejsca, o potrzebie ożywienia portu. Czy to jest możliwe i jak to zrobić?

Kiedyś przy rzece Elbląg było wiele takich hydro budowli jak młyn. To znaczy, że dla naszego regionu ta rzeka była ważna. W tej chwili te stare budynki pełnią różną funkcję, część jest zupełnie wyłączona. Rzeka Elbląg jest też częścią Kanału Elbląskiego i w przeszłości była bardzo intensywnie wykorzystywana, chociażby do transportu rzecznego bądź morskiego. Nie widzę przeszkód, żeby to realizować, choćby za pomocą Drogi Wodne E-70. Jeżeli w takim kierunku to pójdzie, to ja jestem za. Jeżeli ktoś pokaże mi, że Droga E-70 będzie wykorzystywana do transportu między portami, to być może przekonam się, że inne rozwiązania budowlane mają sens.

Gdzieś w tej kwestii jest  błąd,  jakiś potężny hamulec. Trudno mi -  jako zwykłemu mieszkańcowi - ocenić, co się dzieje niedobrego.

Z racji wykonywanego zawodu, na pewno zna Pani od podszewki bolączki elbląskiego szkolnictwa wyższego. Zapytam, czy jest możliwe utworzenie w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej studiów magisterskich?

Możliwe jest wszystko. To jest kwestia strategii. Jeżeli założymy sobie, że w Elblągu potrzebne są studia magisterskie...

A są potrzebne?

Powiem to, co często słyszę od młodych ludzi. Bardzo często pytają się o studia magisterskie. Chcą zostać w tym regionie, tu pracować. Często chcieliby tu zostać tylko ze względów materialnych, aby nie dojeżdżać do Trójmiasta, więc wydaje się, że jest to potrzebne. Jednak należałoby przede wszystkim położyć nacisk na współpracę między samorządem, a uczelnią. Uważam, że uczelnia jest obecnie jedną z najważniejszych instytucji w tym regionie. Pracujemy nie tylko dla samego Elbląga, ale również dla miejscowości w całym regionie. Kreujemy pewną rzeczywistość i uważam, że działania PWSZ są bardzo pozytywnie oceniane przez nauczycieli oraz przez młodzież. Jesteśmy instytucją bardzo otwartą i nasze działania na rzecz Elbląga są widoczne.

Jest Pani wykładowcą, pisze Pani pracę habilitacyjną i chce być Pani radną. Każde z tych zajęć jest bardzo czasochłonne. Czy znajdzie Pani na to wszystko czas?

Jestem osobą bardzo zajętą, ale bardzo dobrze zorganizowaną. Dowodem jest chociażby, to co w tej chwili robię. Prowadzę jednocześnie trzy projekty, jestem zastępcą dyrektora Instytutu Politechnicznego, zajmuję się dydaktyką, piszę habilitację, jestem opiekunem koła naukowego i myślę, że studenci nie mogą narzekać na jego działalność. To pokazuje, że potrafię połączyć te wszystkie rzeczy. Dla człowieka, który chce, nie ma rzeczy niemożliwych. A ja chcę. Chcę pokazać, że cztery lata bycia radnym to jest bardzo dużo czasu. Cztery lata bycia radnym z urządzeniem do podejmowania decyzji, którą daje uczestnictwo w sesjach Rady Miejskiej to jest tak wiele czasu, że kiedy po tym okresie przeprowadzany jest wywiad z radnymi ubiegającymi się o reelekcję,a oni mówią o dwóch rzeczach, które zrobiono, z czego część z nich jest działaniami zrealizowanymi w czasie przedwyborczym, to jest coś nie tak. Jestem przekonana, że po czterech latach czasu by nie wystarczyło, żeby wymienić, czym się zajął taki człowiek. Więc mówię stanowczo, że ja będę inną radną. Jeżeli ludzie odważą się na mnie zagłosować, to ja za cztery lata będę  mogła wymienić dużo więcej rzeczy, którymi się zajmowałam. Nawet jeżeli będą to drobne rzeczy, to ja uważam, że warto się tym chwalić, a nie przychodzić i mówić, że nie warto o tym mówić. Praca dla konkretnego człowieka, rozwiązanie  konkretnej sprawy to są rzeczy, którymi powinien zajmować się radny.

Wracając do mojego, rzeczywiście, okrojonego czasu. Zastanawiam się nad powołaniem asystenta, z tych pieniędzy, które radny otrzymuje, po to, żeby mieć bardzo dobry kontakt ze swoimi wyborcami. To zrobię po to, żeby pokazać, że przez cztery lata, przy świetnej organizacji, przy otwartości i nie licząc na ten zarobek radnego, można dużo zdziałać.

Na zakończenie zapytam o inicjatywę jaką jest Elbląski Komitet Obywatelski. Czy Pani wierzy w to, że tego typu inicjatywy mają rację bytu i mogą się w przyszłości rozwinąć?

Do EKO przystąpiłam z pełną świadomością. Tam znaleźli się ludzie bezpartyjni, ludzie, którzy działają w różnych sferach.

Czy przynależność do partii jest czymś złym?

Nie, ale przynależność do partii wiąże się czasami z pewnymi rygorami i dyscypliną partyjną.

Każda grupa społeczna ma swoje zasady.

Tak, EKO też oczywiście ma swoje zasady. Proszę jednak zauważyć, że wśród nas są ludzie, niekiedy nawet kontrowersyjni. Nie zamknęliśmy się na osoby, które może są niezbyt dobrze postrzegane. Ja  zawsze jestem zwolennikiem takiej formy, dlatego, że mam kontakt ze społecznikami, którzy  poświęcają swój wolny czas, chcą robić coś w swoich małych społecznościach i rozwiązać konkretne zadania. Proszę zobaczyć, że dzisiaj w Polsce ludzie bardzo często jak nie mogą jakieś sprawy rozwiązać, to zawiązują stowarzyszenia do ich rozwiązania. Wydaje mi się, że taka inicjatywa jak EKO powinna się udać w Elblągu. A słuchając mediów ogólnopolskich, które podają, że w wyborach samorządowych ludzie będą głosowali na organizacje bezpartyjne, to liczę na sukces.
 


Pliki dołączone do informacji:


Oceń tekst:

Ocen: 1

%100.0 %0.0


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


0.085521936416626