Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru w Elblągu organizowana jest uroczysta Gala podczas której przyznawane są statuetki „Aleksandra” (nazwa od Aleksandra Serwuka – patrona elbląskiego teatru). W tym roku w kategorii Męska Rola Roku nominowani zostali Julian Knaf za rolę Awigdora w spektaklu „Jentl” w reż. Arkadiusza Klucznika, Marcin Tomasik za rolę George’a Pigdena w spektaklu „Okno na parlament” w reż. Marcina Sławińskiego, Filip Warot za rolę Mikołaja w spektaklu „Kto się boi Virginii Woolf?” w reż. Igora Gorzkowskiego i Dominik Bloch za rolę Jerzego w spektaklu „Kto się boi Virginii Woolf?” w reż. Igora Gorzkowskiego. Statuetka trafiła do Marcina Tomasika, który miał już w swoim dorobku cztery takie nagrody.
Co Pan poczuł dowiadując się, że to Panu został przyznany Aleksander za Męską Rolę Roku?
Jest to wielka radość, zaskoczenie, ale i ogromna satysfakcja, dlatego, że rola George’a Pigdena dosyć dużo mnie kosztowała. Muszę jednak przyznać, że próby były fantastyczne.
Co stanowiło trudność w przygotowaniu się do tej roli?
Farsa jest bardzo trudnym materiałem scenicznym. Widz myśli, że wszystko jest takie leciutkie i ma takie być w odbiorze. To, ile trzeba włożyć energii i pracy w to, aby był ten efekt lekkości, zmiany rytmów i do tego zabawy postacią, to tylko my, aktorzy wiemy.
To Pana piąty Aleksander.
Niedługo będę musiał zmienić półkę (śmiech)
A gdzie jest ta półka?
W salonie.
Czy to motywuje Pana do podejmowania kolejnych wyzwań aktorskich?
Oczywiście. Każda nagroda, każde wyróżnienie jest motywacją. Widzowie obdarzają mnie pewnym zaufaniem, Kapituła przyznaje mi statuetkę Aleksandra, więc teraz trzeba być jeszcze lepszym, robić jeszcze fajniejsze rzeczy na scenie.
Czy piąty Aleksander cieszy tak samo jak pierwszy?
Tak. Dostać taką nagrodę to bardzo miłe uczucie. Ja bardzo lubię te statuetki.
Czy dla Pana ma to znaczenie, za jaką rolę otrzymuje Pan Aleksandra?
To jest ciekawe pytanie. Myślę, że tak. W moim przypadku każdy Aleksander ma ogromne znaczenie. One się bardzo fajnie podzieliły. Mam dwa Aleksandry za role dramatyczne, dwa za role komediowe i to oba za farsę w reżyserii Marcina Sławińskiego i jednego Aleksandra Publiczności. Z każdym Aleksandrem wiąże się jakaś emocja.
Czy podczas przygotowań do spektaklu pojawia się czasem myśl, że jest to rola, która może zostać nominowana do Aleksandra?
Nie. Przystępując do pracy staramy się zrobić to najlepiej, jak umiemy. Nigdy nie wiemy, jaki będzie efekt końcowy.
Komu Pan przyznałby Aleksandra za Męską i Kobiecą Rolę Roku?
Nominowałbym na pewno Artura Hauke za „Okno na Parlament” i Patrycję Bukowaczan za „dzieci z Dworca ZOO”. Nie powiem komu bym przyznał statuetkę, bo jak kogoś wymienię to komuś innemu może być przykro.
Dziękuję za rozmowę.
Z Marcinem Tomasikiem rozmawiała