Pedofile i gwałciciele już nie są anonimowi. W rejestrze są przestępcy z Elbląga i okolic

Nazwiska i wizerunki kilkuset najgroźniejszych pedofilów i gwałcicieli od 1 stycznia znajdziemy w sieci. Wśród nich znajdują się również mieszkańcy Elbląga i okolic.

Andrzej Ż., pochodzący z Elbląga, ma niewiele ponad dwadzieścia lat. W 2014 roku elbląski sąd skazał go za gwałt na dwa lata w zawieszeniu na 5 lat. Gwałtu nieletniej dopuścił się również czterdziestoletni Jacek S. pochodzący z Pasłęka. W 2015 roku trafił do więzienia na 8 lat. Podobnych przestępstw dopuścili się również dwaj mieszkańcy Braniewa. Nazwiska, zdjęcia i pozostałe dane wszystkich tych mężczyzn znajdziemy w Rejestrze Sprawców na Tle Seksualnym.

Rejestr od 1 stycznia jest dostępny na stronie BIP Ministerstwa Sprawiedliwości. Składa się z dwóch części: ogólnodostępnej (Rejestr publiczny) i z dostępem ograniczonym, z którego mogą korzystać przedstawiciele organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi.

W Rejestrze publicznym zamieszczone są informacje, w jakich miejscowościach przebywają obecnie wszystkie te osoby. Muszą one pod groźbą kary aresztu zawiadamiać policję o każdej zmianie miejsca pobytu, a policja na bieżąco będzie aktualizować te dane w rejestrze. Jawne też są między innymi informacje o rodzaju, dacie i miejscu przestępstwa każdej z tych osób

- informuje Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości

Druga część rejestru – z ograniczonym dostępem – zawiera 2614 nazwisk. Oprócz osób z rejestru ogólnodostępnego znaleźli się w nim sprawcy gwałtów popełnionych przed 1 października 2017 r. na osobach w wieku 15-18 lat, co do których to sprawców sądy nie orzekły o wyłączeniu ich z rejestru. Natomiast w przypadku przestępstw popełnionych po 1 października 2017 roku, do rejestru z dostępem ograniczonym trafili wszyscy gwałciciele i pedofile, stręczyciele dzieci i skazani, którzy posługiwali się pornografią na szkodę nieletnich. W tej części rejestr jest bardzo szczegółowy. Zawiera m.in. PESEL skazanych i adresy ich zameldowania.

Dyrektorzy szkół, a także organizatorzy wypoczynku czy zajęć dla dzieci są zobowiązani sprawdzać, czy osoby, które zamierzają zatrudnić, figurują w rejestrze. Jeśli tak – nie będą mogli przyjąć ich do pracy. Za niedopełnienie tego obowiązku grożą kary – aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1000 zł - informuje MS.

Rodzice nie ukrywają, że na podobne rozwiązanie czekali od dawna. Większość z nich podkreśla, że takie dane bezwzględnie powinny być upubliczniane.

- Zdarzały się już sytuacje, gdy osoby skazywane za pedofilię, po wyjściu z więzienia pracowały w domach kultury czy szkołach. To wprost nie do uwierzenia, że do tego dochodziło. Teraz, dzięki temu rejestrowi, jeśli nie zareagują odpowiedni organy, zareagować mogą dzieci - mówi pani Krysia, elblążanka.

Uważam, że rodzice, dyrektorzy przedszkoli czy szkół powinni mieć dostęp do takich informacji. Myślę, że taki rejestr powinien funkcjonować już od dawna. Pedofile, gwałciciele to nie są osoby, które powinny mieć prawo do prywatności. My rodzice, mamy prawo chronić nasze dzieci przed takimi degeneratami

- przekonuje inna z mam.

Wprowadzenie rejestru to efekt przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości i uchwalonej 13 maja 2016 roku ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Weszła ona w życie 1 października 2017 r. Od tego dnia dane sprawców najpoważniejszych przestępstw na tle seksualnym są dostępne w Rejestrze z dostępem ograniczonym.