Wczoraj swoje 20-lecie obchodziło Stowarzyszenie Ludności Pochodzenia Niemieckiego Ziemi Elbląskiej.- Najważniejsza sprawa to nauka języka. Bez języka nie ma narodu – mówią liderki stowarzyszenia. Historia, literatura, tradycje nie poznamy tego, nie znając ojczystego języka. Dlatego też organizujemy kursy języka niemieckiego i to nie tylko dla naszych członków, ale także dla wszystkich chętnych – dodała Regina Czymbor wiceprzewodnicząca stowarzyszenia.
Pierwszym dokumentem regulującym prawa mniejszości niemieckiej w Polsce był Traktat o przyjaznym sąsiedztwie i dobrej współpracy między Rzeczpospolitą Polską a niemiecką Republiką Federalną z 17 czerwca 1991r. Obecnie prawa mniejszości określa Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym z dn. 6 stycznia 2005 r.
W Elblągu pierwsze Stowarzyszenie powstało zaraz po przemianach i początkowo nosiło nazwę Związek Mniejszości Niemieckiej na Pomorzu. Później jednak na Pomorzy powstało więcej stowarzyszeń o tej na zwie, dlatego elbląski związek przekształcił się w Stowarzyszenie Ludności Pochodzenia Niemieckiego Ziemi Elbląskiej. Stowarzyszenie skupiające początkowo około 30 osób, zarejestrowano już w 1990 r. Kiedy w 1993 roku zamieszczono ogłoszenie w gazecie lokalnej o działalności stowarzyszenia ilość członków nagle zwiększyła się do kilkuset.
Stowarzyszenie liczy obecnie około 400 członków, prowadzi działalność na terenie Elbląga i okolic. Należy do Związku Mniejszości Niemieckich w Polsce, zachowując samodzielność – poza strukturą Warmii i Mazur.
- Przed rokiem 1989 nie przyznawaliśmy się do naszego pochodzenia bo to było dla nas przykre i byliśmy wrogami. Teraz pokazaliśmy, że jesteśmy dla tego społeczeństwa pożyteczni. My po to się zrzeszamy, żeby naszą kulturę pielęgnować i przekazywać wiadomości o Niemczech nie tylko mniejszości, ale także i większości polskiej i wszyscy są z tego zadowoleni – mówiła przewodnicząca stowarzyszenia Roża Maria Kańkowska.
Nauka języka jest najważniejszą sprawą
- Najważniejsza sprawa to nauka języka. Bez języka nie ma narodu – mówią liderki stowarzyszenia. Historia, literatura, tradycje – tego wszystkiego się nie pozna, nie znając ojczystego języka. Dlatego też organizujemy kursy języka niemieckiego. Utrzymuje kontakty z nauczycielami języka niemieckiego, organizujemy konkursy literackie – wskazuje Regina Czymbor wiceprzewodnicząca stowarzyszenia.
Stowarzyszenie pomaga wielu organizacjom w zdobyciu pieniędzy czy to z Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec czy z Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Z funduszy jakie udało się pozyskać odbudowano kamieniczki na Starym Rynku oraz częściowo odremontowano Bramę Targową. Ponadto Stowarzyszenie było współzałożycielem Stacji Socjalno-Humanitarnej "Lazarus" w Elblągu i gminie Elbląg.
- W pobliżu Bramy Targowej postawiono kamień pamiątkowy upamiętniający największego przemysłowca Elbląga Ferdynanda Schichaua. Zaś w Bielniku koło Elbląga ustawiliśmy kamień przypominający Niemców żyjących tam przed 1945 rokiem – mówi Róża Kańkowska.
Gościem wczorajszego, jubileuszowego spotkania był Hans Jurgen Schuch - honorowy obywatel Elbląg. Zapytaliśmy go o to, jak często odwiedza Elbląg i jakie jest jego ulubione miejsce w naszym mieście.
Hans Jurgen Schuch urodził się w Elblągu w 1930 roku. Jako Przewodniczącym Związku Elblążan w Niemczech i Prezes Stowarzyszenia "Truso" w sposób szczególny przyczynia się do rozsławienia Elbląga. Przybliżył historie regionu poprzez szereg publikacji książkowych oraz wydawnictwo (m.in. seria "Zeszyty Elbląskie"), znany jest w środowisku elbląskiemu z licznych referatów, z jakimi wystąpił podczas konferencji, sympozjów, imprez popularno- naukowych. W 1996 r. zaprosił elbląskich artystów na wystawę, do Munzen, która zapoczątkowała owocną współpracę z Muzeum w Elblągu oraz innymi organizacjami związanymi z kulturą. Jest organizatorem kilku wystaw prezentujących Elbląg (np. wystawa obrazów i grafiki "Elbląg 1830- 1945"). Dzięki jego pomocy i kontaktom z Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej, udało się pozyskać pieniądze na remont elbląskiej katedry św. Mikołaja i Galerii El, odbudowę staromiejskich kamieniczek dla instytucji charytatywnych i kulturalnych, w tym Biblioteki Elbląskiej. Pomógł sprowadzić do Elbląga 19 nowoczesnych, niemieckich tramwajów. Obecnie, mieszka w Munzen i aktywnie wspiera ideę zbliżenia między byłymi i obecnymi mieszkańcami Elbląga. Hans Jurgen Schuch jest dziesiątym Honorowym Obywatelem Elbląga.
Jak często odwiedza Pan Elbląg?
W ubiegłym roku byłem trzy razy. Średnio dwa, trzy razy w roku odwiedzam Elbląg. Jak tu przyjeżdżam to obserwuję jak to miasto się zmienia, jak ludzie żyją.
A czy Elbląg zmienił się bardzo?
Tak miasto zmienia się, odbudowuje, jednak nadal brakuje mi w nim miejsca centralnego.
Jakie jest Pana ulubione miejsce w Elblągu?
Lubię bardzo Plac Słowiański i okolice. Kiedy nie jestem związany obowiązkami często spaceruję po starówce w kierunku pomnika Schichaua i przechodzę pod Bramą Targową. Bardzo lubię te spacery.
Odwiedzam także dom, w którym kiedyś mieszkałem, on znajduje się w okolicy ul. Robotniczej. Ten dom jeszcze tam stoi i lubię obejść go sobie, czasami stoję po drugiej stronie ulicy i patrzę na niego. Lubię te chwile.
A czego możemy życzyć mniejszości niemieckiej na najbliższe 20 lat?
Pieniędzy, młodych członków, dużo siły i wytrwałości.
Dziękuję za rozmowę,
dziękuję.
Fot. Rafał Kadłubowski / od lewej Róża Kańkowska i Regina Czymbor, wiceprzewodnicząca stowarzyszenia
tylko patrzeć jak będą chcieli wprowadzić nazwę miasta w dwóch językach i podobne tego typu bzdury...
Pozdrawiam.Moja babcia opowiadała mnie o dawnym Elblągu ,był pięknym miastem ,czystym.Moje pół rodziny wyjechało bo nie mogło wytrzymać w tym burdelu.I nie dziwię się młodym że wyjeżdżają.
A nawet niech nazywa się Elbing ,przecież tu były Prusy.Nie warmia czy cud natury.
Arti - a ty mówisz Gryfia, czy Greifswald, Strzałów, czy Stralsund, Ujście Piny, czy Peenemünde? Stuknij się w tą swoją już dawno opustoszałą z szarych komóek mózgownicę!
I znów mądrala arti,jak nic nie przeżyłeś a głos zabierasz.Miną wieki a tu bida i tak będzie,bo gospodarz nie ten co trzeba.
hehe, tak jak przypuszczałem, juz się odezwała chołota zdradziecko-kolaboracyjna - to są takie hieny, co jak (nie daj Boże) znów wybuchła wojna, to tak samo jak w 1939 oni by strzelali w plecy naszym żołnierzom - PÓKI CIAGLE TACY SĄ W NARODZIE, PÓTY NIE BEDZIE DOBRZE
arti to klasyczna hołota, bo hołota z odrobiną inteligencji wie, że słowo hołota pisze się przez samo "h". Ale hołota arti chodził do szkoły rzadko, ale za to bardzo długo. Efekty na załączonym niżej wpisie.
Brawo Arti, jestem z Tobą :) masz rację najpierw Elbing a potem Adolf-Hitler-Strasse by chcieli wprowadzić
czyli sebek doszlusowałeś do dna prezentowanego przez arti-ego. Ulicy A.H.-Strasse nie trzeba wprowadzać, ona już była kiedyś, ale nawet niemieccy mieszkańcy miasta tej nazwy (ośla głowo!) nie użwali, tylko mówili "Mühlendamm", czyli Grobla Młyńska (niedouku i bęcwale!)
Sebek z takimi szkoda gadać, na takich trzeba tylko odbezpieczać granat...