Elbląskie muzeum znalazło się w finansowym dołku. Bez pomocy Miasta ten rok skończy z długiem w wysokości 250 tys. zł. Nowy dyrektor instytucji ad acta musiał odłożyć plany jej rozwoju, w tej chwili muzeum nie stać na wiele podstawowych działań, które zgodnie ze swoim statutem powinna podejmować.
Lech Trawicki, który od dwóch miesięcy jest dyrektorem Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Jak się okazuje, w schedzie po poprzednio pełniącej tę funkcję Marii Kasprzyckiej przejął nie tylko fantastyczną, odremontowaną bazę, kompetentną kadrę i imponujące zbiory, ale również problemy finansowe.
Obejmując to stanowisko, byłem przekonany, że przejmuję muzeum dające duże możliwości rozwoju. Jednak w tej chwili mamy sytuację dosyć trudną, wynikającą z kondycji finansowej instytucji. Nie jest tajemnicą, że poprzednia dyrekcja nie współpracowała z władzami miasta, skutkiem tego, jest w tej chwili zobowiązanie finansowe w wysokości 250 tys. zł, które musimy spłacić do końca stycznia przyszłego roku. Ta sytuacja powoduje, że muzeum w tej chwili praktycznie nie jest w stanie wykonywać wszystkich zadań statutowych. Bez pomocy od organizatora nie będziemy w stanie prowadzić tej podstawowej działalności
- mówi Lech Trawicki, dyrektor MA-H w Elblągu.
Chodzi o kredyt, który muzeum zaciągnęło, jeszcze za kadencji byłej dyrektor. Ten był potrzebny na zapłacenie kary, którą w ubiegłym roku na instytucję nałożył urząd marszałkowski, za błędy w postępowaniu przetargowym ogłoszonym do projektu, w ramach którego m.in. wyremontowano budynek Gimnazjum. Muzeum wytknięto, że w specyfikacji wymieniło nazwy konkretnych produktów, co miało faworyzować konkretnych producentów materiałów budowlanych. Łączna kwota kary to 400 tys. zł. Sumę tę muzeum już spłaciło, do spłaty nadal pozostał kredyt.
Cała sprawa wyszła na jaw przy okazji wyrywkowej kontroli finansowej, przeprowadzonej po objęciu stanowiska przez nowego dyrektora. Jak się okazało, informacja o karze i kredycie do spłaty, była niespodzianką nie tylko dla Lecha Trawickiego, ale również prezydenta Elbląga.
Wyniki tej kontroli bardzo mnie zasmuciły. Jeśli chodzi o stronę finansową, tak ocenił to kontroler, w wielu przypadkach następowało naruszenie dyscypliny finansów. Przyjąłem ze zdziwieniem również i to, że pani dyrektor nie powiadomiła mnie o tym, że została nałożona kara za złe przeprowadzenie procedury przetargowej. To bardzo źle świadczy o dyrektor. Dobrze, że projekt został zrealizowany. Jednak my też realizujemy podobne projektu czy to w Bibliotece Elbląskiej, czy w tej chwili w Galerii EL i nie wyobrażam sobie, abyśmy płacili po drodze kary. Dziś pan dyrektor stoi przed ścianą i zastanawia się jak do końca roku prowadzić statutową działalność muzeum. Obecnie nie na wszystkie rzeczy jest pokrycie w finansach
- mówił Witold Wróblewski, dziś podczas konferencji prasowej.
- Zmartwiło mnie, że w planie finansowym muzeum, który zatwierdzałem, nie było ani słowa o kredycie. Ta kara została nałożona w ubiegłym roku. Ten plan powinien uwzględniać środki na jej pokrycie. Niestety tak się nie stało, co jest dla mnie naruszeniem prawa. Przykładem zupełnej nonszalancji finansowej - dodał prezydent.
Jak podkreśla nowy dyrektor muzeum, w związku z tym, że pieniądze przeznaczono na spłatę kredytu, instytucja obecnie nie ma środków na realizację części zadań statutowych. - Muzeum jest oczywiście udostępniane zwiedzającym. Nie jesteśmy jednak w stanie organizować imprez, eventów, które mają przyciągnąć zwiedzających, już nie mówiąc o zakupach muzealiów - wyjaśnia Lech Trawicki.
Jedyną szansą na rozwiązanie finansowych problemów jest dotacja celowa z budżetu miasta. Decyzję w sprawie jej przyznania będą musieli podjąć również elbląscy radni. Zanim jednak sprawa stanie, prezydent chce zlecić kompleksową kontrolę muzealnych finansów.
Ta kontrola wyrywkowa może nie oddawać stanu faktycznego. W tej chwili zostanie przeprowadzona kompleksowa kontrola finansowa muzeum, abyśmy wiedzieli, na czym stoimy. Bo za miesiąc może się okazać, że coś jeszcze nas zaskoczy
- wyjaśnia prezydent.
Co za problem, zbiorke oglosic wsrod mieszkańców i turystow. 5 minut wstydu, a kredyt sie splaci.
250 tys. zł to nie jest mało, ale nie jest to też jakaś fortuna - gdyby tak zrezygnować z dofinansowania przez miasto np. rekolekcji kościelnych, zapraszania różnych Dominik Figurskich za pieniądze podatnika czy choćby finansowania dróg dojazdowych do prywatnej, bogatej firmy pana Wójcika (1.5 mln zł wyłącznie z kasy miasta, prywaciarz nie dokłada do przedsięwzięcia nawet złotówki) z pieniędzy publicznych, to Muzeum mogłoby szybko odzyskać płynność finansową. Ale oczywiście ta władza ma swoje priorytety, niestety;
"Maria Kasprzycka - KANDYDAT NA RADNEGO DO SEJMIKU WOJEWÓDZKIEGO - KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY PLATFORMA.NOWOCZESNA KOALICJA OBYWATELSKA" To sporo wyjaśnia
A Pani b. dyrektor odkryła w sobie teraz talent dziennikarski na jednym z portali. Źle to i niesmacznie wygląda. Wypada siedzieć cicho jak mysz pod miotłą.
Zaraz, zaraz, jak "właściciel" naszego muzeum jakim jest prezydent miasta, może mówić że nie wiedział o kredycie i o zadłużeniu. Przecież wszystkie dokumenty dot. projektów, zaciąganych zobowiązań muszą uzyskać jego akceptację. To albo ktoś mija się z prawdą albo trzeba czytać co się podpisuje.
Pamiętam jak w kampanii wyborczej do samorządów p. M. Kasprzycka opowiadała jakim to wspaniałym dyrektorem muzeum jest, oraz jak to władze miasta rzucają kłody pod nogi powstrzymując realizację jej pomysłów. Teraz okazuje się, że chyba prezydent miasta miał rację. a może dobrze byłoby gdyby p. Kasprzycka wyjaśniła elblążanom jak to się stało?
Na sport pieniędzy nie ma, na kulturę pieniędzy nie ma, na remont Dolinki nie ma, na remont zniszczonych szlaków Bażantarni nie ma, na rewitalizację basenu nie ma itd, itp; to gdzie te pieniądze "idą"? Co na to Komisja Rewizyjna RM? A tak poza tym to emeryt który zastąpił emerytkę odkrył ... dług w wysokości 250 tyś zł, a jaki dług ma miasto panie "łaskawco" prezydencie?
Drogi "Ooo", miasto Elbląg nie jest i nigdy nie było właścicielem Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Elblągu. Od 12.02.1955 r. muzeum nadzoruje Ministerstwo Kultury i Sztuki, które to w zarządzeniu nr 25 określiło, że "Nadzór nad Muzeum sprawuje Centralny Zarząd Muzeów i Ochrony Zabytków za pośrednictwem Okręgowego Muzeum Pomorskiego w Gdańsku. Muzeum prowadzone będzie z kredytów budżetowych Ministerstwa Kultury i Sztuki. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem podpisania, z mocą od 1 stycznia 1955 r.". Między innymi właśnie dlatego, p. Kasprzycka odwołała się od kary nagany nałożonej na nią przez prezydenta miasta Elbląga, czyż nie?
Drogi "Elblążaninie" zaintrygowany Twoim komentarzem odświeżyłem sobie statut naszego muzeum i co widzę: § 2. 1. Organizatorem Muzeum jest Gmina Miasto Elbląg, zwana dalej „Organizatorem". § 3. Organizator zapewnia środki potrzebne do utrzymania i rozwoju Muzeum. § 9. OGÓLNY nadzór nad Muzeum sprawuje minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, A BEZPOŚREDNI Prezydent Miasta Elbląg. § 10. 1. Przy Muzeum działa Rada Muzeum, „której członków powołuje i odwołuje Prezydent Miasta Elbląg". § 11. Muzeum zarządzane jest przez Dyrektora Muzeum, zwanego dalej „Dyrektorem", którego powołuje i odwołuje Prezydent Miasta Elbląg, na zasadach i w trybie przewidzianym w obowiązujących przepisach. Tyle lektury statutu.
Z powyższego wynika, że Prezydent Miasta (kto by nim nie był) ma wszystkie narzędzia aby skutecznie nadzorować tą instytucję i aby na bieżąco być informowanym o jej działalności. To, że Ministerstwo sprawuje nad nią nadzór merytoryczny, ma na celu zapewnienie wysokiej jakości gromadzonych i udostępnianych zbiorów. Natomiast zarządzanie czyli dbałość o bilansowanie się instytucji pozostaje w gestii Prezydenta działającego poprzez wybranego przez siebie dyrektora. Czyż nie?