Przyjezdni wzbudzają kontrowersje, zwłaszcza w Warszawie – tak piszą media. Czy jednak pochodzenie rzeczywiście ma większe znaczenie? Czy elblążanie wzbudzają jakiekolwiek emocje u mieszkańców innych miast? Z jakimi rzeczami kojarzone jest nasze miasto? Spytaliśmy o to tych, którzy stąd wyjechali.
„Warszawskie słoiki” – tak nazywała się praca, która brała udział w konkursie „Neon dla Warszawy” i rozpoczęła wielką debatę dotyczącą postrzegania przyjezdnych w stolicy. Oryginalna nazwa projektu związana jest oczywiście z tym, że spora grupa przyjezdnych zabiera z rodzinnego domu słoiki z jedzeniem. Praca, mimo dobrych intencji autorów, którzy chcieli w ten sposób pokazać, że stolicę współtworzą osoby z innych miast, wywołała wiele kontrowersji. Część przyjezdnych nieustannie się skarżyła na porównania do słoików, a warszawiacy musieli bronić honoru, tłumacząc się, że nie wszyscy są wrogo nastawieni do przyjezdnych. Jak wiadomo, wizerunek mieszkańców stolicy nie jest najlepszy. – Ludzie z Warszawy są naprawdę specyficzni – uważa Arek, który w wakacje pracował w sklepie spożywczym w jednej z nadmorskich miejscowości. Elblążanin wspomina, że często klienci ze stolicy marudzili, wykłócali się czy podkreślali, że „w Warszawie produkty są tańsze i lepsze”. Dodaje jednak, że podczas tej sezonowej pracy poznał wielu przyjaznych warszawiaków.
– Rodowici warszawiacy, których poznałam, odbiegają od tych ze stereotypów – zapewnia Magda, mieszkająca w stolicy. Przyznaje, że często pytana jest o pochodzenie, jednak nie ma żadnych nieoczekiwanych reakcji, bo niektórzy… nie wiedzą nawet, gdzie leży nasze miasto. – Jedna ze znajomych z Warszawy opowiadała mi o tym, jak spędzała wakacje w Krynicy Morskiej i ktoś powiedział jej, by nie mówiła skąd jest – dodaje. Dzięki takim opiniom jak ta można śmiało uznać, że nie udziela się zbytnio głosu tym, którzy mają dobre zdanie o warszawiakach.
Renata Włoch z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że animozje wśród mieszkańców miast nie są niczym nowym. – Ludzie mają naturalną skłonność do kategoryzowania świata na zasadzie: my - oni. Inaczej jednak traktuje się te osoby, które przyjeżdżają do metropolii w konkretnym celu: edukacyjnym. Ich status jest z założenia tymczasowy, a zatem wywołuje mniej kontrowersji – tłumaczy socjolożka. Podkreśla też rolę mediów, które rozdmuchują konflikty lub też je kreują. – Sytuację mogłoby zmienić upowszechnienie danych, które pokazują "ile warszawiaka w warszawiaku", a w istocie - niewiele. Warszawa jest miastem tworzonym i zamieszkiwanym przez napływowych.
A jak postrzegani są elblążanie, którzy mieszkają w innych miastach? Czy muszą walczyć z łatką przyjezdnych, którzy zabierają pracę lub miejsca na uczelni, nie płacą podatków w danym mieście? Julia, studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie walczy ze stereotypami. Przyznaje jednak, że krakowiacy bywają zdziwieni faktem, dlaczego zdecydowała się na naukę w tak odległym od Elbląga mieście. Choć nie ma zbyt wielu elblążan w stolicy Małopolski, to samo miasto kojarzy się z dwiema pozytywnymi rzeczami. – Pierwsza z nich to piwo EB. Kolejna to Olimpia Elbląg: nasza drużyna trzyma z Legią Warszawa, więc często jestem pytana, czy kibicuję Legii czy Wiśle Kraków – tłumaczy dziewczyna.
Nieco trudniej może być tym, którzy mieszkają w Trójmieście. Na tamtejszych uczelniach studiuje wielu elblążan, wielu też codziennie dojeżdża do pracy czy na stałe osiadła nad morzem. Niektórzy z nich kojarzą Elbląg ze złymi rzeczami. Agata z Gdańska, mówi, że za każdym razem, gdy jej znajomi rozmawiają o przestępczości, to w tle pojawia się… Elbląg. – Żartują, że skoro jestem z tego miasta, to mam jakąś szczególną wiedzę na ten temat – przyznaje. – Panuje przekonanie, że Elbląg zamieszkują dresiarze… I choć są to żarty, to coś w nich uszczypliwego naprawdę jest.
Adam, studiujący bezpieczeństwo wewnętrzne na UWM, twierdzi, że wśród młodych mieszkańców Olsztyna Elbląg i jego mieszkańcy nie są jakoś szczególnie oceniani. – Wydaje mi się, że postrzeganie jakichś mieszkańców zależy od środowiska, w jakim żyjemy. Kibice Stomilu z pewnością nie lubią elblążan, a zwłaszcza tych, którzy osiedli w Olsztynie – mówi dwudziestolatek. – Ale gdy mówię komuś, skąd jestem, to od niedawna padają tylko pytania o referendum. Myślę, że jest tak wszędzie, bo dopytują mnie też o to znajomi z innych miast.
Opinie o elblążanach bywają różne. Co więcej, potwierdzają one, że często mieszkańcy miast, w tym Warszawy, nie przypisują jakichś konkretnych cech przyjezdnym z danego miasta. Mimo to, nikt nie ma chyba wątpliwości, że warto jak najlepiej reprezentować Elbląg. Niech obok piwa EB czy Olimpii Elbląg widnieją zwykli, ciekawi ludzie.
Dla przecietnego mieszkańca warszawy, obojętnie czy tam sie urodzil czy osiedlil, stolYca to centrum wszechwiata. Cala reszta kraju to prowincja. A szanowni wlodarze tez sie nie popisuja. Odwleczono budowe wielu obwodnic miast i drog ekspesowych, by pobudowac obwodnice wschodnia w WarszafFce...Mialam przyjemnosc poznac warszawiakow i chyba mialam pecha, bo byli to ludzie traktujacy z gory ,,reszte" swiata.
Nie cierpię "warszawki"...
Z przyjezdnych nie lubię NEBkierowców. Jeżdżą beznadziejnie, niebezpiecznie, a i parkują tak jak koło swojej stodoły - na dwóch miejscach parkingowych, albo na trawniku.
A i elblazanie jako kierowcy sie nie popisuja. Racja ostatnio przy jakims sklepie stoi jakis rozklekotaniec na 2 miejscach, a na zderzaku NEB. Ale ile razy wloke sie za jakas NE ,,cioteczką"" ktora ze świateł rusza 10 sekund po zapaleniu sie zielonego, albo jedzie 30 km/h.
bo 30/h jest bezpieczniej i tylko "cioty" z kompleksami jeżdżą szybciej
Tak 30/h zwlaszcza lewym pasem...bezpiecznie, nie ma co
prawdziwych warszawików już nie ma część wydusił Hitler dużo zginęło w powstaniu,potem rodzimi oprawcy komuniści a reszta odeszła z wiekiem.Tam mieszkają potomkowie buraków z okolicznych wsi.Niech pochwali się jeden z drugim ,trzeci z czwartym skąd pochodzi jego babka ,dziadek ,rodzice.Wiochmeny co widać ,słychać i czuć psia ich mać
Elbląg w Pl słynie z dresiarzy- durne lyse z karkiem i zerem mózgu- zwanych elblongi;)
Walnij się w pusty cymbał ciole bo chyba z olsztyna jesteś albo z gdańska pacanie .
jeszcze na szczęście jest (choć z każdym rokiem coraz mniej) troche rodowitych warszawiaków - najlepiej to widać na obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego - porozmawiać z nimi, pośpiewać z nimi powstańcze piosenki... cudowne... - za wszystko inne zaplacisz kartą... ;) Ps. nowo przybyłe słoiki do Warszawy (nie wszyscy), to w dużej mierze zwykłe egoistyczne lewactwo, ktore poza marychą, wóda, nie widzi sensu życia i te wszechwładne u nich lemingowate "ja", udają, że się świetnie bawią, a tak na prawdę się staczają - żenujący są - to jest własnie tzw. "warszawka"