Nie mozna dla jednej ulicy, w tym przypadku Chopina, zmieniać całego kodeksu. Poza tym pisałam o przechodzeniu na czerwonym świetle a nie przechodzeniu bez pasów. A tak na marginesie. Nie umiem malować. Nawet dużym pędzlem na dużej powierzchni;)))
Elbląg, to miasto zaniedbań pod wzlędem wydzielenia przejśc dla pieszych ulica Łódzka po obu stronach Ulicy są znaki zakazu parkowania ulice zalicza się do ulic dużego ruchu , Tu odbywają się nauki jazdy na róznych pojazdach , a żadnego przejścia nie ma . Przepis ruchu drogowego informuje ,że w tym przypadku przechodzimy przez skrzyzowanie ,ale to wiedzą tylko kierowcy , a piesi nie posiadają takiej wiedzy i nie maja kwalifikacji jak nalezy przechodzić i w którym miejscu , Ludzie dorośli i dzieci chodzą jak im jest wygodnie , Już na wsiach są wyznaczone przejścia dla pieszych .
Taki z Ciebie Obserwator, a nie zauważyłeś że można przejechać na czerwonym świetle? Warunkowo, w prawo, ale MOŻNA! Czemu zatem nie może być warunkowego przejścia na czerwonym? Wiadomo przecież, że jak jedzie samochód to ma pierwszeństwo, ale jak nic nie jedzie? Po co stać i czekać? Tym bardziej że są miejsca gdzie zielone świeci się tyle, że prawie przebiegać trzeba, a czerowne świeci się strasznie długo (patrz ul. Ogólna)
W cywilizowanych krajach Europy- nawet policjant przechodzi przez jezdnię na czerwonym świetle, jeżeli nie powoduje żadnego zagrożenia. Tam nie rozlicza się policjantów z ilości i wysokości nałożonych mandatów karnych , lecz z ogólnego bezpieczeństwa w patrolowanym rejonie. Bywałem tu i tam i wiem.
Faktycznie. Przed WORDem nie ma przejścia dla pieszych. uczą ruchu drogowego a żeby do WORDu się dostać , nawet "zebry" nie namalowali dla pieszych :). ju tzle lat mino.
Przejdziesz kilka razy z dzieckiem na czerwonym bo się spieszysz , lub widzi jak robią to inni i niestety pewnie też kiedyś spróbuje , ale skutki mogą być juz tragiczne . Często stojąc na przejściu tłumaczę dziecku , że nie wolno wchodzić na jezdnie na czerwonym .Dorośli nie zapominajcie że powinniście być przykładem dla dzieci ( nie tylko swoich )
czekanie na zielone jest ok, ale tylko wtedy gdy jest ruch, gdy go nie ma to czekanie na zielone jest idiotyzmem, no bo po co czekać skoro można przejść bezpiecznie a nie np. moknąć na deszczu?
1.O ile pamietam to całkiem legalnie wolno przechodzić przez jezdnię jeżeli odległość do najbliższego przejścia dla pieszych wynosi ponad 100 m.
2.Przechodząc w miejscu do tego przeznaczonym ( pasy,zebra) na czerwonym świetle i nie stwarzając zagrożenia dla innych uczestników ruchu (pojazdów, w tym rowerów )zawsze mogę nie przyjmować mandatu i powoływać się w sądzie na brak zagrożenia mając na uwadze np pózne godziny wieczorne i brak ruchu. Super jak jest monitoring.Wbiegając na to same przejście dla pieszych nawet na zielonym wprost pod koła pojazdu który już wyjechał zza zakrętu na tzw zielonej strzałce ( warunkowo) i powodując wypadek mogę być uznanym za osobę współwinną zdarzenia. Rzecz więc nie w kolorze świateł, a w tym kogo uzna się za sprawcę wypadku o ile do niego dojdzie.
Nie mozna dla jednej ulicy, w tym przypadku Chopina, zmieniać całego kodeksu. Poza tym pisałam o przechodzeniu na czerwonym świetle a nie przechodzeniu bez pasów. A tak na marginesie. Nie umiem malować. Nawet dużym pędzlem na dużej powierzchni;)))
W Elblągu są piesi-ludzie a wszystko się robi dla kierowców a dla pieszych wszystko by ich uj***ć.To budujcie przejścia podziemne lub nad jezdniami.
Elbląg, to miasto zaniedbań pod wzlędem wydzielenia przejśc dla pieszych ulica Łódzka po obu stronach Ulicy są znaki zakazu parkowania ulice zalicza się do ulic dużego ruchu , Tu odbywają się nauki jazdy na róznych pojazdach , a żadnego przejścia nie ma . Przepis ruchu drogowego informuje ,że w tym przypadku przechodzimy przez skrzyzowanie ,ale to wiedzą tylko kierowcy , a piesi nie posiadają takiej wiedzy i nie maja kwalifikacji jak nalezy przechodzić i w którym miejscu , Ludzie dorośli i dzieci chodzą jak im jest wygodnie , Już na wsiach są wyznaczone przejścia dla pieszych .
Taki z Ciebie Obserwator, a nie zauważyłeś że można przejechać na czerwonym świetle? Warunkowo, w prawo, ale MOŻNA! Czemu zatem nie może być warunkowego przejścia na czerwonym? Wiadomo przecież, że jak jedzie samochód to ma pierwszeństwo, ale jak nic nie jedzie? Po co stać i czekać? Tym bardziej że są miejsca gdzie zielone świeci się tyle, że prawie przebiegać trzeba, a czerowne świeci się strasznie długo (patrz ul. Ogólna)
W cywilizowanych krajach Europy- nawet policjant przechodzi przez jezdnię na czerwonym świetle, jeżeli nie powoduje żadnego zagrożenia. Tam nie rozlicza się policjantów z ilości i wysokości nałożonych mandatów karnych , lecz z ogólnego bezpieczeństwa w patrolowanym rejonie. Bywałem tu i tam i wiem.
Faktycznie. Przed WORDem nie ma przejścia dla pieszych. uczą ruchu drogowego a żeby do WORDu się dostać , nawet "zebry" nie namalowali dla pieszych :). ju tzle lat mino.
Przejdziesz kilka razy z dzieckiem na czerwonym bo się spieszysz , lub widzi jak robią to inni i niestety pewnie też kiedyś spróbuje , ale skutki mogą być juz tragiczne . Często stojąc na przejściu tłumaczę dziecku , że nie wolno wchodzić na jezdnie na czerwonym .Dorośli nie zapominajcie że powinniście być przykładem dla dzieci ( nie tylko swoich )
czekanie na zielone jest ok, ale tylko wtedy gdy jest ruch, gdy go nie ma to czekanie na zielone jest idiotyzmem, no bo po co czekać skoro można przejść bezpiecznie a nie np. moknąć na deszczu?
1.O ile pamietam to całkiem legalnie wolno przechodzić przez jezdnię jeżeli odległość do najbliższego przejścia dla pieszych wynosi ponad 100 m. 2.Przechodząc w miejscu do tego przeznaczonym ( pasy,zebra) na czerwonym świetle i nie stwarzając zagrożenia dla innych uczestników ruchu (pojazdów, w tym rowerów )zawsze mogę nie przyjmować mandatu i powoływać się w sądzie na brak zagrożenia mając na uwadze np pózne godziny wieczorne i brak ruchu. Super jak jest monitoring.Wbiegając na to same przejście dla pieszych nawet na zielonym wprost pod koła pojazdu który już wyjechał zza zakrętu na tzw zielonej strzałce ( warunkowo) i powodując wypadek mogę być uznanym za osobę współwinną zdarzenia. Rzecz więc nie w kolorze świateł, a w tym kogo uzna się za sprawcę wypadku o ile do niego dojdzie.
Wyhodowali już święte krowy rowerzystów, a teraz następne „wspaniałe” pomysły, no brawo, brawo.