Sprzątanie liści przed prywatnymi posesjami, to obowiązek - spalanie ich jest zabronione. Obowiązek sprzątania mi.in liści nakłada Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
Właściciel nieruchomości zobowiązany jest do uprzątnięcia błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń, w tym liści z dróg dla pieszych położonych wzdłuż nieruchomości, przy czym za taką drogę uznaje się wydzieloną część drogi publicznej przeznaczoną do ruchu pieszych położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości.
Właściciel nieruchomości nie jest obowiązany do uprzątnięcia drogi dla pieszych, na której jest dopuszczony płatny postój lub parkowanie pojazdów samochodowych.
Zebrane liście mogą być kompostowane w miejscu ich wytworzenia - w przydomowych kompostownikach. Liście można również wrzucić do brązowych pojemników "BIO" lub do worków i oddać firmie odbierającej odpady komunalne.
Odpady zielone ulegające biodegradacji, w tym liście mieszkaniec miasta może również we własnym zakresie zawieźć do PSZOK-u w ramach uiszczonej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
Za nieuprzątnięcie liści z chodników oraz za ich spalanie grozi mandat karny do 500zł lub grzywna w wysokości do 5000zł.
Nie no logiczne przed naszą posesją musimy sprzątać liście i odśnieżać bo jak ktoś coś sobie zrobi to mamy problem ale już piwa nie wypijesz bo to miejsce publiczne i mandat będzie. Czego tu nie rozumiesz? Uwielbiam te Polskie absurdy i buble prawne.
Brawo II LO
Opresyjne Państwo z dykty i paździerza. Dowód? Proszę bardzo: na tym samym chodniczku rozstawcie krzesełka, stoliczek i zacznijcie rozpracowywać flaszkę/browarka. Dostaniecie mandat za spożywanie w przestrzeni PUBLICZNEJ. A, czyli wtedy to już publiczna, ale jeśli chodzi o śnieg/liście to prywatna i tu... też mandacik. Kurtyna. PiSdzielce ebane.
A za zebrany listek pan Michaś z "panem szuchewyczem" wręczą landrynkę. Może nawet będą biegać z taczką i miotłą i pokażą jak oni łapią liście w locie. To taka moda w UM - ja, ja pokażę!
Tamara jak komuch - brawo? Za te dziury po których nie da się jechać i iść?
Faktycznie obowiązek. A spacerując czy jeżdżąc na rowerze pokonujemy trasy dywanowe z liści. Faktycznie obowiązek.
Proste pytanie - czy chodnik jest publiczny albo prywatny? Bo póki, co to wyglada, że samorządy, niczym za czasow faraonów, staraja sie wykorzystywać mieszkańców, jako darmową siłę roboczą. Dodatkowo chca przerzucić na prywatnego wlaściciela odpowiedzialność za czyjeś kontuzje. Tak wlaśnie od lat wygląda poszanowanie tzw. prawa wlasności. Czy jeśli na chodniku postawię stragan to nikt się do mnie nie przyczepi?
Dlaczego wiec zarzad drog nie dostaje mandatow za to ,ze nie sprzata w tych miejscach gdzie powinien?ustawa okresla ,ze chodnik musi byc bezposrednio przy granicy prywatnej posesji.jezeli jest oddzielony pasem zieleni,wlasciciel nie ma obowiazku sprzatania.
Czy wy nie rozumiecie o czym piszecie. Jeżeli chodnik jest przy prywatnej posesji (dom, zakład pracy, punkt usługowy, obiekt sakralny) to zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości w gminie właściciel jest zobowiązany do sprzątania tego odcinka i nie ma tutaj znaczenia fakt, że jest to droga publiczna, z wyjątkiem kiedy jest on przeznaczony na płatne parkowanie. Właściciele posesji nie czytają swych umów i stąd "zapominają" o tym obowiązku. A właściciel posesji nie może na chodniku wystawiać przykładowo leżaka czy stolika, bo prawo mu nie pozwala na to, gdyż nie jest to jego własnością. Nieznajomość prawa nie jest okolicznością usprawiedliwiającą. Te rozwiązania nie są żadną nowością, bo obowiązują od 1991 roku. Wcześnie było to na podobnych zasadach z tym, że obok prywatnych właścicieli byli do tego zobowiązani administratorzy zarówno firm państwowych jak i spółdzielczych lub komunalnych.
Rozumiem, że śnieg jest "niczyj" i jakoś da się uzasadnić jego sprzątanie. Ale drzewa są zazwyczaj sadzone przez samorząd wzdłuż ulicy lub na skwerach. i teraz, ktoś mi obsadzi działkę od zewnątrz drzewami nie pytając o zgodę i chce mnie karać, bo nie sprzątam jego liści?