Czwartek, 25.04.2024, Imieniny: Marek, Jaroslaw, Wasyl
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii KULTURA

Abelard Giza: Elbląg bardzo pozytywnie nam się kojarzy

26.08.2013, 07:00:18 Rozmiar tekstu: A A A
Abelard Giza:  Elbląg bardzo pozytywnie nam się kojarzy
Od lewel: Szymon Jachimek i Abelard Giza (fot. Ireneusz Rupniewski)

Sobotni wieczór minął pod znakiem śmiechu i dobrej zabawy. Wszystko to dzięki Elbląskim Nocom w ramach których odbyła się „Noc z Kabaretem”. Na scenie pojawiły się kabarety: PUK, K2, Jurki oraz Limo. Salwy śmiechu wystawiły artystom najlepszą recenzję. My postanowiliśmy zapytać kabaret Limo, czy wyobraża sobie życie bez sceny oraz z czym kojarzy im się nasze miasto.

Oglądając Was podczas prób, widząc jak dobrze się bawicie, nasuwa się pytanie, na ile dla Was to praca, na ile sama przyjemność?

Ewa Błachnio: Jesteśmy aż tak niezaangażowani? (śmiech)
Abelard Giza: Naszą pracą jest rozśmieszanie drugiego człowieka, a dziś robimy to w bardzo fajnych warunkach. Mamy ładną scenę, fajny koncert z dobrym składem, który prywatnie bardzo lubimy. Spotykamy się z ziomalami i musimy porozśmieszać z nimi ludzi. Potem dostajemy za to pieniądze i jedziemy do domu. To jest super! (śmiech) Jak to można traktować inaczej niż jako przyjemność?
E.B.: Poza tym wykonując ten zawód jeżeli  nie ma w tym frajdy, zabawy i nas to nie cieszy, to widz to czuje i chyba nie chciałby czegoś takiego oglądać.
A.G.: Do tego Elbląg jest 60 km od naszego domu, dzięki temu jesteśmy wyspani, przeszczęśliwi.

Niedawno Abelard odwiedził nasze miasto z kontrowersyjnym programem Stend up Bez cenzury, który elblążanom przypadł do gustu. Co tym razem zaproponujecie publiczności?

A.G.: Mamy świadomość tego, że na więcej możemy pozwolić sobie w klubie. Kiedy mamy wielki plakat z napisem „bez cenzury” to też jest inaczej niż jak występujemy pod hasłem „Noc z kabaretem”, gdzie śpiewamy piosenki, gdzie będziemy mili i sympatyczni. W naszym programie oczywiście pojawi się jedna czy dwie rzeczy, która jest nie to że kontrowersyjna, ale... na przykład piosenkę o dzieciach, które robią bardzo dziwne rzeczy w wieku 12 czy 14 lat.
E.B.: To piosenka o dzisiejszej młodzieży (śmiech)
A.G.: I to jest już kontrowersyjne. My robimy swoje, ale na pewno inaczej niż jak żartujemy wieczorem przy piwie.

Podczas rozmowy z kabaretem Hrabi usłyszałam, że od kabareciarzy oczekuje się, aby byli w dobrym nastroju przez cały czas. Czy zdarza się Wam, że ludzie oceniają Was przez pryzmat występów na scenie i nie szanują tego, że macie prawo nie chcieć występować poza nią?

E.B.: Na pewno nas to spotyka. Abelarda na pewno częściej.
A.G.: Mnie też wkurzało, jak byliśmy kabaretem studenckim. Wtedy podchodzili do mnie ludzie i chcieli, żebym wysłuchał jakiś kawał, albo poznał jakiegoś wujka, który do kabaretu jest idealny, bo tak beknął przy stole. Nie do końca zawsze mamy ochotę mówić „no jasne, śmieszny ten wujek”.
E.B.:Mi wielokrotnie zdarzyło się, jak ludzie się dziwili, że jestem spokojna. Pytali zaniepokojeni, czy coś się wydarzyło u mnie strasznego. Nie rozumieli, że nie zawsze człowiek ma chęci i power, żeby się wygłupiać.
A.G. Mamy w sobie coś takiego, żeby to robić. Człowiek zaczyna robić kabaret, bo ma wrażenie, że potrafi rozśmieszyć drugą osobę. Ale to się wszystko bierze z sytuacji szkolnych, studenckich czy domowych. Więc to się bierze z naszych predyspozycji prywatnych. Tylko, że w pewnym momencie, kiedy robisz to kilka razy w miesiącu, jeżeli jesteś po 700km podroży, jest to trzeci dzień w trasie i jesteś niewyspany, to zbierasz tą energię na występ, żeby każdy występ był jak najlepszy. Energia trochę ucieka z takiego dnia normalnego, więc jak jedziemy busem to nie szalejemy tylko czytamy książkę, śpimy, siedzimy przed komputerem.
E.B.: Człowiek dorasta i się starzeje. Taka beztroska licealno-studencka mija.
A.G. Kiedyś zaczepił mnie ochroniarz w supermarkecie i chciał, żebym zapowiedział mu coś śmiesznego. Byłem zmęczony po zakupach, więc się zapytałem czy ja mu karze pilnować ludzi jak jest  po pracy? Bo jak pan stąd wychodzi do domu to pan już ludzi nie pilnuje. Czasem może pan rzucić na kogoś okiem jak pan chce (śmiech), ale nie zawsze.

Czy planujecie występować na scenie do końca swoich dni, czy istnieje jakiś plan B? Czy z rozśmieszania ludzi można wyrosnąć czy  to jest w was silnie zakorzenione?

E.B.: Wydaje mi się, że jest to w jakiś sposób zakorzenione. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z nas był szczęśliwy poza sceną. Może wchodziłaby w grę praca w innym charakterze. Abelard poświęcił by się kręceniu filmów, Szymon zacząłby pisać teksty piosenek.
A.G.: Ewa działa w teatrze i będzie działać w improwizowanym programie w telewizji, który powstaje. Robimy różne rzeczy, w różnych formach. To nie zawsze musi być wyjście do skeczu, ale faktycznie scena uzależnia. Jeżeli my widzimy, że 100, 200 czy 5 tysięcy osób zaczyna się chichrać i się zgina w pół, to to jest uzależniające i ciężko się od tego uwolnić.
E.B.: I ciężko to czymś zastąpić.

Czy występy na scenie powodują u Was jeszcze jakiś stres czy tylko mobilizującą adrenalinę?

Szymon Jachimek: To chyba zależy od występu. Są występy, które przynoszą pozytywną adrenalinę, ale są takie, które przynoszą strasznie negatywny stres. Najmniej fajne występy to są te, które nic nie powodują. Kiedy ma się za sobą kilka występów i myślami się jest już z rodziną, to można wyjść na scenę trochę nieobecnym, a to może być niebezpieczne.
A.G.: Mi się nigdy nie zdarza, żeby być nieobecnym na scenie. To, że jestem zmęczony i mi się nie chce to jedno, ale mamy też świadomość, że to nie jest wina np. ludzi w Raciborzu, że czwartego dnia jesteśmy akurat u nich, więc wchodzimy na scenę skupieni na tyle, żeby dać z siebie 100 procent. Bez  sensu byłyby występu,   w czasie których ludzie by wiedzieli, że jesteśmy nieobecni.
E.B.: Rutyna czasem przydarza się każdemu, ale staramy się z nią coś robić. Wprowadzenie improwizacji w trakcie występu zawsze pomaga. Ja od jakiegoś czasu śpiewam i to jest dla mnie  emocjonujące.
A.G.: Są też różne warunki, np. światło jest gorsze lub widownia jest dalej niż byśmy chcieli, albo obok rozgrywa się festyn i biega jakiś skrzat. (śmiech) Mam wrażenie, że to, co nas charakteryzuje na scenie kabaretowej to to, że my staramy się mieć otwartą rozmowę z widownią. Nie staramy się udawać, że to jest rozmowa, tylko z nimi gadamy. To też pomaga w walce z rutyną. Na razie to działa.

Czy kluczem do tego, by być dobrym kabareciarzem jest ten kontakt z widownią, by odpowiadać na ich potrzeby, dostosowywać się do ich oczekiwań?

Sz.J.: Nie chodzi o to, żeby zawsze się pod nich podpasowywać i dobra, jak chcecie to zagramy Wam skecz o cyckach...
A.G.: Akurat mamy skecz o cyckach (śmiech)
Sz.J. No tak (śmiech) Chodzi mi o to, ze jak się rozmawia z drugim człowiekiem to powinno się go słuchać, podążać za nim.
E.B.: Wydaje mi się, że to jest absolutna reguła w ogóle na bycie fajnym człowiekiem. Żeby być z drugą osobą, a nie udawać, że się z nią jest. We wszystkim to się sprawdza. Pani w ZUS-ie, lekarz, który ma w dupie pacjenta też się nie sprawdzi.

To, co elblążanie sądzą o Was można wywnioskować po brawach. A z czym Wam kojarzą się elblążanie?

Sz.J.: Z Michałem Giorewem, który jest rodowitym elblążaninem. Dzięki temu, że kiedyś podszedł do Abelarda i zagadał, to pomógł nam w wielu filmach.
A.G.: Zrobił to chyba nawet na Elbląskich Nocach, z 10 lat temu. Elbląg bardzo pozytywnie nam się kojarzy. My często przejeżdżaliśmy przez Elbląg. Jak widzieliśmy tą charakterystyczną wieżyczkę (Kościół św. Mikołaja – przyp. red.) to od razu myśleliśmy „o zaraz dom!” (śmiech). Mi się Elbląg kojarzy z Elbląskimi Nocami. Miałem tu kiedyś zastępstwo za kabaret Dno. To jest bardzo fajna impreza. Pamiętam, że ta impreza zawsze była z klasą, z fajnym klimatem, różnorodna. Bardzo się cieszę, że znowu będziemy mogli na niej zagrać.

W imieniu elbląskiej publiczności dziękuję, że znowu nas odwiedziliście i zapraszam ponownie.

 


Z kabaretem Limo rozmawiała

Kamila Jabłonowska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 3

%100.0 %0.0


Galeria / Noc z Kabaretem ( zdjęć 37 )
Dodano: 2013-08-25 | fot. Ireneusz Rupniewski
0

Komentarze do artykułu (0)

Dodaj nowy komentarz

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.2256858348846