Te ostatnie minuty...

Jak w kratkę grają piłkarze drugoligowej Olimpii. Po sobotnim zwycięstwie w dobrym stylu w Wolbromiu, w środę elblążanie przegrali u siebie z Kolejarzem Stróże 2:3. Była to bolesna porażka. Bolesna, tym bardziej gdy prowadząc na 5 minut przed końcem meczu 2:1, traci się dwie bramki i schodzi z boiska pokonanym. Brak koncentracji? Pech?

O pierwszych 30 minutach gry wczorajszego meczu można by powiedzieć że, wcale mogłoby ich nie być. Z boiska wiało nudą, a żaden z zespołów nie wypracował sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Dopiero w 31 minucie stadion przy Agrykola obudził się po składnej akcji gospodarzy, zakończonej bramką Antona Kolosowa. Strzelona bramka była nie byle jakiej urody. Duża w tym zasługa Pawła Nowackiego, który prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki ukraińskiemu napastnikowi Olimpii, a ten instynktownym lobem pokonał bramkarza ze Stróż.

Niestety olimpijczycy zamiast ruszyć do przodu, szukając kolejnych trafień cofnęli się pod swoje pole karne i skupili na obronie wyniku. Skwapliwie wykorzystał to Kolejarz, który całkowicie zdominował grę i dziesięć minut po stracie bramki wyrównał stan meczu. Olimpia w kolejnym spotkaniu dała sobie strzelić bramkę po stałym fragmencie gry. Tym razem elblążanie dali się zaskoczyć po rzucie rożnym, a strzelcem bramki został Tomasz Księżyc. Do przerwy wynik się już nie zmienił, choć okazji do zdobycia goli, goście mieli jeszcze kilka.

Na początku drugiej połowy lepsze wrażenie sprawiali już elblążanie, którzy byli blisko ponownego objęcia prowadzenia. Strzały zarówno Kolosova jak i Pawła Piotrowskiego, były jednak tak słabe, że bez problemu wyłapywał je bramkarz gości Marcin Zarychta. Dziwić może bardzo chwiejna forma tego drugiego. Od zdobywcy hat-tricka w ostatnim meczu wymagać można było czegoś więcej. Jak się okazało, najwyższy w elbląskiej zespole zawodnik, w środę był jednym z najsłabszych, notując zwłaszcza wiele strat.

Nie zachwycił też najlepszy strzelec Olimpii Piotr Trafarski, ale ten choć nie miał najlepszego dnia, to swoją okazję bramkową wykorzystał . W 67 minucie „Trafar” w sytuacji sam na sam minął bramkarza i trafił do pustej bramki.

Olimpia znów prowadziła, ale cóż z tego skoro znów powtórzył się scenariusz z pierwszej połowy. Inicjatywę ponownie objęli goście, którzy do ostatnich minut zagrażali elbląskiej bramce groźnymi akcjami i strzałami. Elblążanie twardo się opierali atakom Kolejarza, aż do 85 minuty. Wówczas nieatakowany przez nikogo Mariusz Mężyk pięknym strzałem przymierzył w okienko i piłka wpadła do siatki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w ostatniej minucie kolejny druzgocący w skutkach błąd popełniła elbląska defensywa. Obrońcy Olimpii w zamieszaniu podbramkowym nie byli w stanie wybić piłki spod nóg Tomasza Księżyca, który znalazł lukę i wpakował futbolówkę do siatki.

Tak oto Olimpia przegrała kolejny zwycięski mecz. Olimpia ma dobrą linię ofensywną, co potwierdza ilość zdobywanych bramek. Co ciekawe elblążanie mając ich na koncie 22, są najbardziej bramkostrzelną drużyną w naszej grupie II ligi. Co z tego skoro mamy fatalną obronę, która w niemal każdym meczu popełnia błędy. Tu jeśli chodzi o ilość straconych goli też jesteśmy liderami. Wspólnie z Hetmanem Zamość bramkarze z Elbląga mają już po 25 wpuszczonych goli.

Już w sobotę o godz. 16 Olimpia jedzie do Iławy na mecz z Jeziorakiem. Tam o punkty będzie nam niezwykle trudno.

Olimpia Elbląg — Kolejarz Stróże 2:3 (1:1)
Bramki: 1:0 Kolosov (31'), 1:1 Księżyc (41'), 2:1 Trafarski (67'), 2:2 Mężyk (85'), 2:3 Księżyc (90')

Olimpia: Kuć - Stawiński, Jurgielewicz, Stankiewicz, Łożyński, Kolosov, Nowacki (70' Roszak), Stróż, Wróblewski (46' Kołodziejski), Trafarski, Piotrowski (61' Pietroń)

Kolejarz: Zarychta – Cichy (71' Florian), Walęciak, Szufryn, Księżyc, Lipecki, Jeżewski (90' Łętocha), Socha, Frankiewicz, Gryźlak, Mężyk.

Żółte kartki: Stróż, Stankiewicz, Trafarski (Olimpia) i Księżyc, Gryźlak, Lipecki (Kolejarz)
Sędzia: Jacek Kikolski (Płock)