Zawsze, gdy opada kurz bitewny i emocje już nie są takie, powraca ostrość widzenia spraw we właściwych proporcjach. Gdyby dzisiaj zapytać statystycznego wyborcę, o co 9 października toczyła się bitwa na głosy, to z małymi wyjątkami nie bylibyśmy w stanie wymienić ważnych programowych obietnic.
Zapewniano nas, że zasługujemy na więcej, że człowiek jest najważniejszy, że wszystko jest możliwe, że Polska jest najważniejsza, że w końcu i jedni, i drudzy są w stanie załatwić 300 miliardów w Brukseli, a może nawet więcej. Ale nikt z pretendentów do władzy, ani słowem nie wspomniał o tym, jakie warunki będą musiały być spełnione, aby sięgnąć po te środki. W Europie, stojącej u progu groźnego kryzysu, toczy się w kręgach decyzyjnych poważna dyskusja, jak powstrzymać narastanie długu publicznego w całej Unii, a jednym z instrumentów otwierających skarbiec w Brukseli, jest klucz w postaci trzyprocentowego progu maksymalnego deficytu budżetowego. To oznacza, że tylko te państwa, których deficyt budżetowy będzie poniżej 3 proc. PKB, będą mogły sięgnąć po środki z funduszu spójności.
Nam - Polakom do tej granicy brakuje bardzo dużo, a przy niekorzystnych prognozach makroekonomicznych dla naszych zachodnich sąsiadów, zmniejszenie deficytu o więcej niż połowę, jest zadaniem o tyleż bardzo ambitnym, co i piekielnie trudnym, wyciskającym pot i łzy. Mówimy o możliwości pozyskiwania rocznie ponad 40 miliardów złotych. By pokazać, jak duże to są pieniądze, dodam, że w tym roku na budowę autostrad i dróg ekspresowych wydamy 30 miliardów złotych.
Jeśli tych pieniędzy zabraknie to zniknie kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, a do budżetu państwa nie wpłynie około 10 miliardów złotych z tytułu podatków i składek do ZUS. Czy może ich zabraknąć? Może, jeśli nie zejdziemy z deficytem poniżej 3 proc.! Ale o tym ani słowa w kampanii! Po co ściemniać perspektywę, kiedy można na modłę. Niech żyje bal, bo polityka jest balem nad bale - więc by poproszono na bal drugi raz, trudne tematy skrzętnie pominięto.
Politycy potraktowali nas tak, jak rodzice dziecko w pierwsze urodziny. Rozłożyli na kocyku świecidełka, błyskotki i zabaweczki, kieliszek i trawkę, bejsbola i biblię, w napięciu czekając, co i w jakiej kolejności wybierzmy. I wybraliśmy - mniej więcej w połowie (w 48.08 procentach) chcemy, by się nic nie działo byle by nie było gorzej. Tak w 24,18 procentach uważamy, że należy nam się więcej do tego stopnia, że w 13,14 procentach zapalilibyśmy nawet trawką, stąd też myślimy w 7,68 procentach, że przydałaby się na to większa emerytura, no bo oceniamy w 4,11 procentach, że to człowiek jest najważniejszy. Całe szczęście, że tylko 2,04 proc. z nas jest przeświadczona, że to wszystko jest możliwe.
Wyglądamy trochę groteskowo? Cóż, nasza konstrukcja psychiczna jest wątła nie gotowa jeszcze na świadomy wybór trudnej drogi. Życie na szczęście nie jest okrutne, ale konsekwentnie nie pozwala wagarować, lekcje opuszczone należy odrobić, by otrzymać promocję do następnej klasy. Bez bólu, potu i łez nie ma uśmiechu szczęścia z wielkiej radości zwycięstwa. To jeszcze nic straconego, niebawem następne wybory – być może już w przyszłym roku?
Stefan Rembelski
Panie o nazwisku rozpoczynającym się na P dobrze wiesz o kogo chodzi przestań wypisywać bzdurne komentarze
Kurcze i przez to,że były wybory 9 września to tak mnie zaskoczyli,że nie poszedłem :) Pan Stefan chyba teżnie był skoro we wrześniu głosował :) Redakcjo Szanownego Info Elblag... Ludzie czytają wasze artykuły i błędy wychwytują bardzo szybko... Radziłbym szybko to sprostować : Błąd został juz poprawiony przepraszamy REDAKCJA
Po tych wyborach co niektórzy będą pluli na swoje odbicie lustrzane na dodatek była szansa by wreszcie przekopana zastała mierzeja i ruszyła sprawa zmiany przynależności Elbląga po referendum a tak ciąg dalszy obietnic,biedy itd na własne życzenie wyborców.I DOBRZE WAM ZA TO !!!!!!!!!!!!!!!!!
O dziwo w tych wyborach nikt nie upomniał się i nie pojechał uprawiać taniej wyborczej propagandy wśród b. pracowników PGR (tak, był taki twór i nazywał się Państwowe Gospodarstwa Rolne). Po obaleniu PRL-u z dnia na dzień ok. 1.000.000 tych ludzi straciło pracę i jakąkolwiek szansę na przeciętną nawet wegetację, bo trudno tu mówić o jakimś życiu na poziomie. Żaden z kandydatów na posłów nie pojechał np. do Kwitajn, Słobit, Bęsi, Lipowiny, Karolewa i innych b. PGR w Koszalińskiem, Olsztyńskiem, w Szczecińskiem, czy na Ziemii Lubuskiej - NIKT nie pojechał tam i nie powiedział tym ludziom: wy nie macie żadnych szans, umrzecie wegetując, a na dzień dzisiejszy pozostaję wam czekać na jałmużnę i wystawać w gumowych butach i walonkach przed wiejskim sklepem i upijać się tanim piwem i winem (dosłownie tak, jak w filmie "Arizona"). To jedyna radość z życia, jak pozostała tym biednym ludziom... A tymczasem SEJM poprzedniej kadencji wydał Spec-Ustawę dla 450 zwolnionych stoczniowców!!! Stoczniowców, którzy budowali statki 5 razy droższe i 8 razy gorszeod tych budowanych na Tajwanie, Korei Płd., czy w Japonii... Jarosław "wiecznnie przegrywam" Kaczyński nawet o tym wstydliwym problemie nie wspomniał. Premier Do Donald Tusk bąknął coś o jednorazowym (symbolicznym) odszkodowaniu... I ci eks-posłowie, którzy obecnie się nie załapali do Sejmu otrzymają wkrótce po .... 70.0000 rekompensaty. I to jest Polska właśnie!
Dziękuję panu Rembelskiemu za kolejny "oświecający" tekst który potwierdza moją tezę, że pisze pan nic nie wnoszące teksty byle lansować się w mediach pod kątem kolejnych wyborów na Prezydenta Elbląga;) Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości?;)
Nie wiem ale chyba my Polacy lubimy oglądać ,,igrzyska" w Sejmie,w nowej kadencji zadba o to pan Palikot przeciwko ,, reszcie świata" będzie wesoło oby na mecie nie było płaczu
Chodzi oczywiście o 157 eks - posłów dla których - na odprawy, na pensje za 7 dni /pracy?)!) w listopadzie etc. - przeznaczono tylko ....11.000.000 złotych !!!
znafca jak chcesz podziękować podpisz sie imieniem i nazwiskiem tak jak autor tego artykułu ,nigdy tego nie zrobisz bo jestes śmierdzącym tchórzem .Tyle w tym temacie
- do pierwszego znafcy : a jednak trochę żal d...pke ściska
Do "przedmufcuf" gdybym chciał się lansować jak pan R to bym się podpisał ba nawet bym mógł zamieszczać w lokalnych mediach tego typu żałosne teksty!;) Niestety zmartwię was nie mam aspiracji politycznych i się nie podpiszę podobnie jak wy, a chyba nie czujecie się „tchórzami"?;) Z resztą, po co ta agresja, ja tylko grzecznie zwracam uwagę, że pan R tylko się lasuje jego i teksty nic nie wnoszą!;) Przeczytajcie uważnie ten tekst, przecież to jest tylko taki pseudointelektualny bełkot w stylu JKM, przez który przebija jedna myśl "politycy zawsze kłamią... a ja nie"!;) Prawda jest taka, że politycy zawsze mówią wyborcom dokładnie to, co oni chcą usłyszeć, tak było jest i będzie, bo inaczej nikt by na nich nie głosował!;) Pan R właściwie robi to samo, bo pisze dokładnie to, co wszyscy internetowi malkontenci i marudy chcą przeczytać/usłyszeć;)