Kiepska wizytówka Warmii?

Dzięki temu filmowi turniej Baltic Cup trwa do dziś i będzie trwał jeszcze dłużej – mówił dumnie Antoni Czyżyk. Co myślą o dokumencie elblążanie, którzy mieli okazję, jako jedni z pierwszych zobaczyć film „Międzynarodowy Festiwal Tańca Baltic Cup - kulturalna wizytówka Warmii i Mazur" przygotowany przez Telewizję Elbląską i CKiWM „Światowid”.

Juliusz Marek zapewniał, że będzie on emitowany w różnych telewizjach kablowych w kraju, a w Vectrze będziemy mogli go obejrzeć najprawdopodobniej w tym tygodniu. Na pewno zostanie powtórzony w okresie nadchodzących świąt. Będzie on też przetłumaczony na język angielski i rosyjski, aby promować nasz region za granicą.

Ten trwający około 30 minut dokument pokazuje, że Warmia i Mazury są miejscem, w którym odbywają się ciekawe imprezy kulturalne i sportowe, a Baltic Cup może być nazywane ich wizytówką.

Jak przyznał Juliusz Marek na poniedziałkowej prezentacji, film poprawiano jeszcze tego dnia, ale były to zabiegi kosmetyczne. Jednak niektórzy widzowie dopatrzyli się jeszcze kilku – nazwijmy to – niedociągnięć. W tym momencie będziemy może „czepialscy”, ale jeśli jest to wizytówka naszego regionu, którą oglądać będzie wiele osób – potencjalnych turystów – niech będzie to dopieszczone w najmniejszym szczególe. Niestety elblążanie boją się, że ujęcia malowniczych okolic, na których niepotrzebnie widać lusterko samochodu, czy fragmenty samolotu zniechęcą widzów - mało to profesjonalne. Dodatkowo raził kiepskiej jakości dźwięk, który mamy nadzieję spowodowany jest tylko złym ustawieniem aparatury w kinie. Lektora słuchało się przyjemnie i wszystko było wyraźne, ale gdy wypowiadały się inne osoby słychać było trzaski i szumy.

Nasz rozmówca zwrócił uwagę również na kilka błędów lektora, który mówi „...podnoszony ze zniszczeń... Stare Miasto...”, „...Drużno największy rezerwat...” – pytam największy gdzie - w regionie, w Polsce, w Europie...? Potencjalny odbiorca nie będzie rozumiał także kilku określeń użytych w dokumencie. Sam nie wiem, co to jest IDSF – a przecież ma być to film dla typowego Kowalskiego – dodaje. Realizator mógłby się postarać i przetłumaczyć „na nasz” takie skróty, albo w ogóle nie powinno ich być, żeby nie zakłócać odbioru. Chcąc być szczerym wobec nieświadomego odbiorcy spoza Elbląga trzeba by również dopowiedzieć o jakie „najlepsze formacje standardowe”, występujące podczas Baltic Cup, chodzi. Odkąd pamiętam był to zawsze elbląski Lotos – Jantar, ewentualnie Jantar II.

Ostatnią rzeczą, o której mówił nasz „czepialski” było mało ciekawe zaprezentowanie „Kulturalnej Wizytówki Warmii i Mazur”. Na początku lektor mówi o regionie, później przechodzi dość płynnie do prezentowania turnieju. Następnie znów trochę o okolicy i powrót do Baltic Cup, a na koniec jeszcze jedna zmiana i kilka słów o Warmii. Film powinien mieć wstęp, później rozwijać się i mieć choć delikatnie zarysowaną akcję, która doprowadza do jakiegoś punktu kulminacyjnego, do czegoś, co zapadnie nam w pamięć – ja nic takiego nie przeżyłem – podkreśla „czepialski”. Autor skacze sobie – raz Baltic, raz Elbląg. Po najważniejszym fragmencie filmu – również dokumentalnego – powinno nastąpić podsumowanie, które znalazło się tu, ale trudno je wyczuć na tle „bezpłciowej” i niedopracowanej produkcji, która ma być przecież reklamą tętniącego życiem, zielonego, różnorodnego... regionu. Pozostał ogromny niedosyt i gdybym był poznaniakiem, gdańszczaninem, czy lublinianinem to widząc ten film w kablówce po dziesięciu minutach przełączyłbym na inny program. Może liczyłem, że przez 30 minut siedział będę z rozdziawioną buzią, a po powrocie do domu z przekonaniem i ekscytacją polecę go znajomym. Chciałoby się dla Elbląga, jak najlepiej, ale niestety Juliusz Marek nie postarał się i według mnie to film przeciętny, który mógł być dużo lepszy.

Starsze osoby, które przyszły na prezentację chwaliły z kolei film o Baltic Cup. „Taniec to piękny sport, którym powinniśmy się chwalić.” „Dziękujemy panu Antoniemu, panu Juliuszowi i innym osobom, że zrobili taki piękny film i pokazują nasz Elbląg całemu światu.” „Chciałabym nagrać ten film i wysłać go córce, która jest teraz w Anglii. Niech pokaże znajomym, w jakim ładnym i roztańczonym regionie mieszkamy”

W kinie „Światowid” znalazła się także grupka elblążan, którzy przyszli głównie dla kronik historycznych Stefana Muli, który jest uznanym dokumentalistą naszego miasta i regionu.

Czekamy także na Wasze opinie na temat dokumentalnego filmu „Międzynarodowy Festiwal Tańca Baltic Cup - kulturalna wizytówka Warmii i Mazur"